"skrytym parówkożercom mówimy stanowcze NIE "
A tak swoją drogą to chyba więźniów lepiej karmią niż chorych w szpitalu
Mój M wieczorem po wycięciu migdałków dostał własnie parówke na kolację (ledwo wodę mógł przełknąć
) a ja w pierwszy dzień po porodzie jako matka karmiąca mialam zajadać się jakąs pasztetową i paprykarzem
na szczęście leżąc na patologii miałam dietę przy zatruciu ciążowym, więc nieco inne jedzenie - biały ser i takie tam ;-)
a i narescie udalo mi sie do dentysty zarejestrowac
)
super! Ja musze czekac z następną wizyta aż mi to przeziębienie przeszło, bo nie wysiedze bez kaszlu teraz z otwarta buzia długo
Ajako, Mini a myslałam, że mi taka agenta sie udała ;-)
maluchy sa kapitalne! U nas jets problem z wytłumaczeniem, że Dobrusia kiedys była mała,mieszkała w brzuszku i takie tam, bo ona na każde takie stwierdzenie się oburza, mówi, że ona nigdy nie była mała, bo jest duża dziewczyna i koniec
nawet oglądając swoje zdjęcia jak była malutka nie chce uwierzyc, że to ona... nic na siłę, moż epotem da sobie wytłumaczyć...
a ja walcze z suchym kaszlem... czasem aż mnie brzuch boli... mam nadzije, że szybko mi katar minie, to i kaszel sie skończy... Miksturke pije i widzę, że mnie tak nie rozkłada, ale za to M mi co chwilę za uchem kaszle i chrząka (do lekarza dziś nie zdążył i dalej sam się leczy - bezskutecznie...). Sił juz do chłopa nie mam - uparte toto jak osioł i tylko zaraża
a miksturke tez Dobrusia sobie zażyczyła - łyknęła łyżeczkę, potem popiła odrobina wody i stwierdziła, że dobre i że jeszcze chce
popijam herbatke, zaraz sobie jakis filmik włącze i troche poszydełkuję - kończę serwetę i szukam wzorku na jakis sweterek, bo teściowa łupów mi z lumpka przyniosła i az wełenka prosi sie o przerobienie ;-)