Hejka.
Padam na twarz, a doba jest zdecydowanie za krótka... Zanim doczytam, będzie jutro.
nusia dziecko niczego NIE MUSI w żadnym wieku; jeśli ktoś twierdzi inaczej, to musi się zastanowić jeszcze raz ;-) Każdy maluch rozwija się po swojemu, tak jak pisze
ina
Pere wiem coś o długich zakupach - mam takie dziś za sobą i też mam dość; tyle że ja sama siebie na nie wyciągnęłam...
Śpiworki też się gdzieś u nas pałętają, ale raczej są rzadko w u zyciu; w nocy Rafał nie marznie, nie ma opcji - może się przytulić do mnie ;-) Co robi zresztą bardzo chętnie (przynajmniej jeden facet)
Maruusia no czas leci, a właściwie pędzi jak struś pędziwiatr
A kg też polecą - wszystko w swoim czasie i tempie, nic na siłę ;-)
kindzia no rzeczywiście rozjazdowo - grunt, że wszyscy dobrze się bawili :-)
Mini moje pranie wisi na suszarce od 3? 4? dni
Nawet już dokładnie nie wiem - oczywiście wciąż wilgotne (bo na dworze - w domu chwilowo nie ma gdzie postawić suszary
); no a rano przydałoby się wstawić już kolejne i znowu prasowanie (chciałam dzisiaj jeszcze pomachać żelazkiem, ale stwierdzam, że nie mam siły - jej resztki pożytkuje właśnie na forum, więc żelazko ma pecha
)
oomamba widzę, że Twój Aruś tez wybredny w kwestii obdarzania uśmiechów - szczęśliwi wybrani
Ja wczoraj zobaczyłam jedne z cudniejszych uśmiechów na twarzy mojego syna dedykowanych... naszemu sąsiadowi
ajako o hamowaniu laktacji jest w
Rozmowy o karmieniu - strona 40.
Kiecki pokażę
Czasu jeszcze trochę (wesele 30.06). Dziś ogladałam kiecunie w moim ulubionym sklepie (oczywiście po tej z wystawy, co mi w oko wpadła, ani śladu - wystawa zrobiła swoje, nie ostał się ani jeden egzemplarz :-(); widziałam wprawdzie inną, całkiem niezłą, ale cena już gorsza, bo równe dwie stówki, a my w czerwcu mamy jeszcze tysiąc innych wydatków, a jakby tego było mało, to nasza stara skodzina prosi się o zmianę na nowszy model
A z widzeniem, to kiedy tylko chcesz - no może poza drugą połową sierpnia, kiedy to spodziewam się nalotu cioteczki z "dziećmi" (dwudziestoparoletnimi
). No i na obecną chwilę mały pokój jeszcze nie skończony, więc spać się tam nie da (chyba że "otwarty salon" albo namioty, to bez problemu, tylko z namiotem to trzeba się jeszcze w pogodę wstrzelić), ale jeszcze w tym tygodniu M powinie się za niego wziąć - dziś klecił szafę, jutro (w sumie dziś już) skończy i zostanie bez zajęcia, a nocki w tym tygodniu ma, wię i trochę czasu ;-)
anula no to rośnie Marcelek ładnie
Udanych chrzcin, tylko uważać mi tam, żeby nie było, że gdzie kucharek sześć... ;-):-)
Jeszcze jedna tajniaczka
;-)
karolina witaj :-)
Ewstra popieram, że doba powinna być dłuższa ;-) a i tak brakuje czasu na tyyyyyle rzeczy...
Angel no to Dorian robi furorę bryką od najmłodszego
Co do cycyania, to nam szło w ostatnich dniach identycznie (aż zaczęłam rozważać jakieś mm, tyle że bez butli to i tak na nic) - więc myślę, że nasze chłopaki znowu zwiekszają zapotrzebowanie na mleko ;-) Taktyka - przetrwać
ina gratuluję wygranej - walka była widać zaciekła, ale przecież przy Hani inni są bez szans ;-)
My też karmimy na leżąco
Amandla nie chcesz widzieć tych sińców, które mi Rafał nabija na udzie kombinując tak samo z pozycjami, jak Twoja Mania - leżę na plecach, głowa w bok - to tez jego ulubiona
Ostatnio gdzieś u lekarza widziałam plakat, że pozycja na leżąco jest najbardziej naturalną i odpowiednią do karmienia (cycem); może i tak - my musieliśmy się jej nauczyć i to ze sporym opóźnieniem, ale wygoda na maksa. Pamietam te pierwsze karmienia nocne, kiedy o mało nie zasypiałam z małym na rękach - brrrrr...
Kasiulka ja jadłam raz truskawki - mało, bo i tak byliśmy wtedy w kropki (i nie mogłam się oprzeć - pomyślałam, najwyżej będzie prze chwilę gorzej - nic takiego nie zauważyłam), było bez zmian. Póki co trzymam się z daleka od mleka, czekolady i słodyczy w ogóle (jakoś nie mam nawet ochoty) no i rzeczy cięzkostrawnych i pikantnych - oby choć to mleko wprowadzić niedługo...
Madziorka jaka tam znowu nieszczęsna rehabilitacja (pewnie, że lepiej żeby nie była konieczna), ale ponoć im wcześniej, tym lepiej - nas to chyab też nie ominie, ale o tym za chwilę....
Ufff.... Pewnie już jest post na pół strony
To teraz tylko skrótem.
Wiztya u nefrologa ok, mamy badać co jakiś czas mocz (juz to widzę w naszej przychodni - bez łaski zapewne sie nie obejdzie, ale mam już inną na oku). Ale zdaniem pani doktor Rafał nieco asymetryczny jest - fakt, robi literkę C i sama juz na to zerkałam. Więc trzeba się wybrać do naszego konowała, co by na to zerknął i skierował gdzie trzeba, żebyśmy mogli zawczasu zacząć właściwe ćwiczonka.
Poza tym zaopatrzyliśmy się w butelkę NUK z gumowym wielkim smokiem i chyba będzie chleb z tej mąki tzn. mleko z tej butelki.Po krótkicj protestach Rafał wypił jakieś 20ml, więc jest sukces. Był nawet moment, że wyglądał że całkiem mu smakuje i odpowiada - oczywiście cyc był potem nieporównywalnie lepszy
Choć na panieński w sobote raczej i tak nie pójdę, bo się ogólnie palny strasznie pozmieniały.
Dobra - zmiatam stąd, bo siedzę i piszę ze dwie godziny, zamiast jak normalny człowiek pójść spać - jutro będę zombie, bo wczoraj tylko 4h spania, cały dzień w mieście i dziś znowu zarywam noc
Mam nadzieję, że Wy juz słodko śpicie i wstaniecie rano pełne energii - bo Waszym maluchom na pewno jej nie braknie ;-)