Dzien doberek!
ja wczoraj troszke poczytalam i zaraz padlam jak kawka! jak zobaczylam swoje lozko to odlocik heheh
a dzisiaj mam rozlozone wyrko w salonie, zeby nie chodzic za duzo po schodach.
Jula sie super bawi, super ta moja corenka jest! rano wstaje, zeby jej zrobic kakao, a ona do mnie mowi; mamusiu przeciez ty nie mozesz chodzic, pan doktor nie pozwolil! slodka moja!
teraz mnie tez nie forsuje, ja tez sie staram, ale kurde cieeezko....juz 2 prania zrobilam, sniadanko, zaraz musze jakis obiad machnac i wez tu kurde lez...
ogladam od rana o tej zaginionej malej, szok normalnie, chociaz od poczatku cos mi tu w tej sprawie smierdzialo...
pewnie najgorsze sie jeszcze okaze, biedne dzieciatko :-(
moja mala jak mial cos 6-7 miesiecy tez mi spadla, co prawda tylko z kanapy i na dywan, ale spadla tak pechowo, ze sie okrecila i zlamala sobie obojczyk:-(, niby w tym wieku juz nie byla taka delikatna, a jednak....
moja sis stwierdzila, ze jej cora spadla jej milion razy z lozka w sypialni (gdzie ma wyzej) i nigdy nic jej nie bylo, a moja to taka porcelanowa laleczka! no coz moze i jest, zawsze byla szczuplusia, malo amortyzujacego tluszczyku miala w przeciwienstwie do mojej siostrzenicy, to moze po trochu dlatego, nie wiem...
w kazdym badz razie, wypadki sie dzieciom niestety zdarzaja i czasem sie koncza nieszczesliwie, ale tu dziwnie to jakos brzmi jak ta matka mowi, ze mala byla w kocyku i "tym wszysytkim" i uderzyla o prog akurat glowka na smierc
oj, ale sie rozpisalam
ide czytac co u Was i na all skocze po jakis rozek, mam jeden, ale jak widze te mrozy to stwierdzam, ze i drugi sie przyda.