Hello!
Od śniegu na dworze od razu jakoś tak jaśniej wszędzie...
Wieczór u sąsiadów był udany bardzo. Noc przespana dobrze i wygodnie - nie narzekam.
Amandla szybkiego powrotu do domku - w pełnej formie oczywiście, bo to chyba faktycznie bardziej chuchanie na zimne
Kasiulka no to miłej zabawy dziś na panieńskim - niech humorki dopisują i bawcie się wesoło aczkolwiek grzecznie ;-)
monika ja tej swojej rozebranej choinki już zdążyłam pożałować - stała w korytarzu, świeżo pomalowanym (ledwie 3 tygodnie temu) i co? I już na ścianie nad oknem zauwazyłam wczoraj piękne czarne paluchy (dziadkowe oczywiście
) - WRRRRRRRRRR!!! No farba lateksowa i pewnie się zmyją (swoją drogą ciekawe od czego miał łapy usmolone - sadza? kurz? inne dziadostwo?) - na razie czekam, żeby mu pokazać jego dzieło (raz już czyściłam paluchy przy drzwiach - winnego nie było). No NIC kompletnie nie można mu zlecić
a pali się ciągle do czegoś - brak mi na niego sił (jak mu nic nie wymyślę, to straty bywają jeszcze gorsze
)
Angel klip prześliczny
Ciekawe, kiedy ja się zmobilizuje i zabiorę za przerabianie naszego filmu z wesela (bo to, co zrobił kamerzysta nie nadaje się do oglądania) - chyba na srebrne gody
I tak zrobię
No taki bezbarwny ale nic mnie nie boli nie piecze więc paniki nie sieję
Bez paniki - też się dopisuję do opinii, że to normalne - takie uroki: nasze i naszego stanu
dziewczyny czy ja nie moge jechac na basen???????
bo moj mnie za zadne skarby nie chce zabrac i sie tu ze mna wykloca, ze jedzie sam z mala i absolutnie mnie nie zabiera, bo dostane skurczy jak posiedze w tym basenie
i ze niby woda chlorowana i takie tam...i mowi tak; sobie poczytaj na necie jak sie mnie nie sluchasz
a ja chcialam sobie posiedziec chociaz w brodziku z Julia, zeby mi bylo lepiej na kregoslup.
Basen jak najbardziej wskazany, ale tylko pod warunkiem, że wszystko jest w najlepszym porządku i przede wszytskim nie ma żadnego rozwarcia ani infekcji - inaczej lepiej nie kusić złego
Porażka z tym karmieniem u koleżanki - no i co z tym całym gadaniem, żeby pomagać w karmieniu natuiralnym!? No przecież to nie ma sensu, żeby dla wygody kilku położnych, którym ciężko przespacerować się z dzieckiem do matki, skazywać tę ostatnią (i dziecko) na katorgę i walkę o pokarm i możliwość karmienia
Gdzie jest rzecznik praw pacjenta, gdzie ci wszyscy ludzie od praw matki i dziecka - przecież to woła o pomstę do nieba.
Mam nadzieję, że koleżance uda się jednak przezwyciężyć trudności i będzie dobrze, no bo przecież cel jest warty każdego wysiłku (szkoda, że przez głupotę niektórych musi być tak duży).
A strach przed drugim maleństwem? Myślę, że minie z chwilą pojawienia się maluszka na świecie - i to pewnie u większości z nas.
Zakupkami się pochwalę - owszem - część fot już zrobiona, tylko nie wiem kiedy się zbiorę.
Teraz pichcę obiad: kluski śląskie + polędwiczki w sosie pieczarkowym z brokułami i marchewką na parze, po południu możliwe, że coś tam znowu z graniem wyskoczy (coś M wczoraj przebąkiwał, ale to jedna wileka niewiadoma). Od jutra M ma urlop i ambitny plan skończenia robót budowlanych na holu (gładzenie łączeń na płytach k-g, zrobienie drzwi do składziku <też z płyt k-g, bo będzie niewidoczne>, malowanie, panele na suficie i podłodze). Ja i tak mam w domu znowu burdel (no czemu ten porządek tak uparcie znika??? sam z siebie w dodatku
), ale w związku z powyższym nawet się nie biorę za sprzątanie, bo po co będę robić dwa razy to samo?
No nic - kuchnia wzywa. Miłej niedzieli - trzymajcie się dziś cieplutko :-)