Zosia nie ma pełno objawowego autyzmy, tylko zaburzenia ze spektrum: na pierwszy rzut oka to normalne, beztroskie dziecko, tylko co i rusz normalne rzeczy przeżywa jako traumę lub odlatuje. Na początku września potrafiła odróżnić u ludzi tylko minkę smutną od wesołej, teraz dokładnie wie co jaka minka oznacza, mnie też się nauczyła, na przykład czasem pyta: mamo czemu się złościsz?Myślę że po czasie zacznie też bardziej ufać obcym ludziom, bo znając ich emocje i przewidując zachowania będzie wiedziałą czego się spodziewać. Z Zonią jest ten problem że ona ma rewelacyjną pamięć i terapeutka często łapie ją na tym że wykuwa pewne rzeczy na blachę na przykład historyjki przyczynowo skutkowe, z czym jest na bakier, wystarczy że ułoży jedną a za rok może ją bez problemu odtworzyć nie rozumiejąc dlaczego właśnie tak. Ostatnio miała trzy obrazki :złamane drzewo, drzewo w całości i burzę. Ułożyła najpierw złamane drzewo, w całości a na końcu burzę. Powiedziała że drzewo było chore i się złamało, przyleciały wróżki machnęły różczką i uleczyły drzewo, a potem wywołały burzę żeby deszczyk je podlał
Szkoda mi tej mojej Zośki bo widze jak strasznie chciałaby być w grupie, bawić się dziećmi na podwórku ale nie ma pojęcia jak to zrobić, odpowiada na pytania od rzeczy, fantazjuje, wpada w słowotok, albo się wycofuje i zamyka, kładzie i udaje że śpi. Dzieci jej nie rozumieją a ona kompletnie nie rozumie ich. Pomagam jej w nowych znajomościach, mamy na osiedlu kilka trochę straszych dziewczynek któe wręcz opiekją otaczają Zosię, biorą ją za rączkę i mówią jak ma się bawić, ale ona się szybko wyłącza, odlatuje gdzieś i jest jak kukiełka, wszystko się dzieje obok niej
(( Zaczęła jeżdzić na rowerku wreszcie ale jestem przerażona...Zosia pedałuje dumna że sama jeździ ale minie kilka chwil, ona odlatuje, widzi drogę przed sobą ale jej nie "przetwarza" i bum w krzaki albo w budynek, Zosia postrach rowerowy