reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Antar swego czasu byłam w szpitalu endokrynologiczno-diabetologicznym i na sali byłam z anorektyczką a obok w sali były tylko anorektyczki, pogadałyśmy sobie od serca i to co mówiły, opisywały to słuchałam z otwartą buzią, ale zaczęłam je rozumieć. Na mojej sali była dziewczna ucząca się w jednej z najlepszych LO w kielcach i od kilku lat zmaga się z tą chorobą, była kilkanaście razy w szpitalach, kilka miesięcy w psychiatrycznym :szok:. Tylko między nią a tymi z sami obok była kolosalna róźnica. Ona już nie chciała walczyć, nie widziała sensu i nie miała sił, chodziła jak cień. A dziewczyny z sali obok wiedziały że to choroba, walczyły i chciały naprawdę wygrać a widziałam ile je to kosztuje wysiłku. Widziałam uśmiechnięte buśki jak mówiły, że jeszcze tyle a tyle przytyją i wrócą do domu.
Antar dlatego jestem pełna podziwu, że miałaś tyle sił aby walczyć. Jesteś naprawdę mądrą kobitką i wiem, że dasz radę dla fasolki :tak: A może ciąża Ci jeszcze pomoże w walce i zobaczysz, że dodatowe kilogramy nie są takie strasznie wiedząc, że dzięki nim rośnie maleńki człowiek a Ty dzięki nim pozwalasz mu żyć.
 
reklama
A tak na marginesie to u mnie wszystko ok. Jakoś się poukładało...uff. Mamcia zaczyna wielkie gotowanie na przyjazd rodzeństwa połączony z moimi urodzinami :-D A mi nie pozwala pomóc i mówi, że sobie poradzi a ja mam coś zjeść i iść na spacerek. Chyba tak zrobię bo czuję się kompletnie bezużyteczna. Wezme Nafasa i Liwaja do pakru, będą mieć radochę widząc gołębie i kaczuchy :-D A i jeszcze dostałam opierdziel, że na sniadanie zjadłam kanapki z dżemem a nie zdrowy zestaw ;-) No ale mi się tak chciało dżemiku :-) a teraz wcianm jeden cukierek za drugim.

Z tymi ograniczeniami jedzenia to traktuję z przmrużeniem oka bo wychodzi na to że powietrzem mamy żyć a i to pewnie szkodzi ;-) Wystrzegam się tego co kategorycznie trzeba odstawić, a resztę jem z umiarem i staram się żeby nie było montonne :tak:

PS idę na spacerek do wieczora. busssska
 
Ja wiem, bo ja się spotykam od dawna z samym brakiem zrozumienia, ale nie oczekuję tego, tylko chciałam się wygadać. Ja się cieszę jak wariatka że mam w brzuszku małego człowieka, tylko moje życie przez lata kręciło się wokół wagi i teraz jestem zmuszona tyć. To inaczej jak wam w szpitalu przez sondę dają jeść, a inaczej jak jest świadomość że trzeba jeść bo zabijesz dziecko. To moralny przymus. Zawsze miałam wolna wolę, mogłam żreć na potęgę, mogłam się głodzić, byłam kontrolerem każdego grama, teraz nie jestem już sama. Ale nie żałuję, to moje takie długoletnie przyzwyczajenia. Bo nawet jak już się wyleczyłam, to do pewnych rzeczy trzeba dojść samemu, na przykład że żeby żyć trzeba czasem zjeść
Ja wiem że to bzdury, ale dla mnie to był cały świat, chciałam się tylko wygadać, choc pewnie uważacie mnie za samo co mama.

Antar
ja Cię rozumiem, wiem jak to jest myśleć tylko o jedzeniu i o wadze. Jak potrafi to przesłonić wszystko inne. Wiem jak to jest się obżerać a potem wymiotować. Ja miałam depresję która objawiała się właśnie takimi zachowaniami. To prawda że do pewnych rzeczy trzeba dojść samemu, ale wydaję mi się że właśnie teraz jest najlepszy moment żeby sobie z tym poradzić. Dla mnie jedzenie teraz nie jest wielkim problemem. Od 5 lat jem normalnie, staram się jednak żyć aktywnie, dużo się ruszać i właśnie tak utrzymywać wagę na tym samym poziomie. Chcę być po prostu sprawna bo wiem że szczupła raczej nigdy nie będę ;-). No i teraz pojawił się ból: bo ciąża, plamienia, brak aktywności, nie mogę jeździć na rolkach, na rowerze, kajaki też odpadają, a do tego jestem ospała, ociężała, mam mdłości i wzdęcia :baffled:. Nie pozostaje mi nic innego tylko leżeć, dlatego pewnie w niedługim czasie zrobię się małym słonikiem. I nie jest mi z tym dobrze, ale z drugiej strony wydaje mi się że to jest właśnie moment w którym waga zejdzie na drugi plan i mimo że będą "boleć" kolejne przybywające kilogramy, zdrowie maluszka będzie najważniejsze.
 
Witam wszystkich!!! Jestem tutaj pierwszy raz iiii.... jestem w 8 tygodniu ciazy :-)!!! Termin mam na 5 lutego. Bardzo sie ciesze i tak naprawde to juz nie moge sie doczekac mojej kochanej bejbki.
Pozdrawiam!!!:-)
 
gorąco witaj barbara napisz coś o sobie w wątku POZNAJMY SIĘ :) i wstaw suwaczki :tak:

wróciłam ze spacerku :) psiaki normalnie nie wiedziały którą kaczkę gonić :D spotkałam przy stawie dobrego kumpla, który się we mnie buja od dawien dawna ;-) pogadaliśmy sobie i wiecie co powiedziałam mu o fasolce, tak jakoś mi się język rozplątał, chyba musiałam się komuś znajomemu wygadać, i wiecie przyjął to normalnie, nie potępiał, nie udawał, tak zwyczajnie się pytał :happy: przytulił a mi się tak cieplo zrobiło i miło że ahhh...już zapomniałam jak to jest kiedy facet przytuli :-( i tak mi się zatęskniło za Maćkiem że łzy zaczeły lecieć a Tomek jeszcze bardziej przytulił. Dlaczego nic nie czuję do takiego dobrego faceta :crazy: a wybrałam najgorszą świnię jaką chyba można było :wściekła/y: Ehhhh dowiedziałam się, że Tomek zostaje w kielcach i idzie na mechatronikę :szok: nie bardzo wiem co to ale po nazwie to chyba trudne jest :-)
Dobra już się nie denerwuję :tak: fasolka taka maleńka a ile stresu już miała, teraz będzie dobrze...musi! :tak:
 
Ostatnia edycja:
Cos o sobie? hmmm....? no wiedz mam 20 lat, jestem mezatka od 3 lat:tak: o bejbke staralismy sie dosc sporo ok 8 miesiecy. Mieszkam w New Jersey, pracuje, studiuje.... pozatym to nie mam czasu na nic :baffled: wlasnie jestem w pracy przynajmniej tyle dobrze, ze moge sobie pisac :-p hih..... Nie wiem co jeszcze napisac ? oooo..... o ciazy dowiedzialam sie jakies 2 tygodnie temu, 15 czerwca akurat wtedy byl u nas dzien ojca. Wiedz, moj mezus mozna by powiedziec ze tez sie zaliczal jako tatusiek :) Pozatym powiedzielismy tez jego rodzicom no i bardzo ale to bardzo sie ucieszyli. Pamietam jak robilam test to zrobilam az dwa zeby sie upewnic. No i naszczescie jeden i drugi pozytywny. Ale od 2 tygodni mnie mecza nudnosci :zawstydzona/y:wsumie to dobrze bo wiem, ze maly(a) tam jest i daje znac o sobie heh, ale juz powoli sobie z nimi daje rade :-) ooo jutro ide do ginekologa, kazala mi przyjsc razem z mezem, nie wiem po co? ale fajnie przynajmniej nie bende sama.
P.S
Mam pytanko, jak sie wstawia ten caly suwaczek? :confused:
 
mitsu jesteś bardzo dzielna i od samego początki jesteś cudowną mamą dla swojej fasoleczki. teraz już tylko z górki masz naprawdę fajnych rodziców i zobaczysz będą rozpieszczać maleństwo najbardziej na świecie a na twoje studia przyjdzie pora:tak::-)

antar najważniejsze że jesz i dajesz swojemu maleństwu to co potrzebne zobaczysz będzie te dodtakowe kilogramy wynagradzać ci każdego dnia swoim uśmiechcem

elwis
mnie też ciągle mdli i muli a poza tym odrzuca od jedzenia może nam się szykują córeczki do pary:-p:-)

Mitsu to pobolewanie brzucha tak jak na @ to normalny objaw.

dziewczyny nie wiem czy któraś z was pisała (bo dopiero wracam do świata żywych mam nadzieje że tak zostanie) ale bardzo dobrze jest poleżeć z nóżkami uniesinymi do góry podłożyć sobie jakąś poduchę i odpoczywać. ja już nie mogę się doczekać kiedy mąż ma urlop (jeszcze jedna służba) i też troszkę podpoczywam bo jak nie ma Piotrka to czasem cięzko mi samej z kacperkiem a on ciągle potrzebuję mojej uwagi. w końcu to mój synuś ukochany:-):-) o właśnie się domaga uwagi narazie zmykam
 
Ale narobilam :-( Poklocilam sie z Markiem na maxa, chyba pierwszy raz tak powaznie. :-(Powiedzialam mu, ze nie chce go widziec, ze sobie poradze sama i jeszcze znajde kogos kto mnie pokocha. Ale ja wcale tak nie mysle :sad: Bo kocham tylko jego. tylko boli mnie to, ze jest tak daleko. :-( Teraz nawet nie odbiera jak dzwonie :-(
 
milenka oj chyba hormonki u ciebie buzują. czasem tak bywa że powie się o parę słów za dużo. u ciebie to wynika chyba z bezdrdności że nie możecie nic zrobić żeby już być razem ale wspomina łaś że niedługo zamiesskacie razem? wiesz jak nie odbiera to napisz smska że go kochasz że jest dla ciebie ważny i że przepraszasz.
 
reklama
Do góry