reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Mitsu ciekawe co u Ciebie daj jakiś znak życia bo strasznie sie martwimy:(:(

ja mam dzisiaj strasznie nudny i ciężki dzień bo w kółko mi niedobrze i przez to pol dnia spedziłam w toalecie ale juz jest lepiej wiec ide jesc hehehe
 
reklama
Odebrałam wyniki, mam bardzo złe wyniki moczu. Jutro rano biegnę do lekarza. Wyniki wskazują na zapalenie pęcherza moczowego i jeszcze coś z nerkami. Pogorszyło mi się, ja od dzieciństwa mam kamice nerkową, ale przez kilka lat było lepiej, a teraz znowu....
zaraz napisze to o jedzeniu
 
"Chociaż istnieją dowody na to, że czerpanie energii z kofeiny nie jest najlepszym pomysłem podczas ciąży, picie niewielkiej ilości kawy raczej nie spowoduje żadnych problemów. Kofeina (znajdująca się w kawie, herbacie i niektórych napojach chłodzących) przechodzi do łozyska i dostaje się do krwiobiegu płody, lecz nie wiadomo dokładnie w jakim stopniu (i przy jakiej dawce) ma na niego wpływ. Z ostatnio przeproawdzonych badań wynika, iż kobiety które piją 2 czy nawet 3 filiżanki kawy dziennie, prawdopodbnie nie narażają swoich dzieci na ryzyko. Niemniej jednak liczba poronień zwiększa się nieznacznie u kobiet pijąych 5 lub 6 filiżanek kawy każdego dnia. [...]kofeina nie występuje tylko w kafie, lecz równiez w kofeinowych napojach chłodząych, jogurcie kawowym, herbacie czy czekoladzie.
 
"Picie zielonej herbaty prawdopobnie należy ograniczyć, gdyż zakłóca rozwój komórek i wzrost płodu" s. 66 "w oczekiwaniu na dziecko.

[..] niestety sushi i sashimi musza na okres ciąży podzielić los sake - są niedopuszczalne. To samo dotyczy sutowych ostryg i małży "obsmażanego" tuńczyka i łososia, rybcnych tararów i capraccio oraz wszelkich innych i niedogotwanych ryb czy skorupiaków morskich" s. 149

"unikaj pokarów zawierająych azottant i azotyny (w tym równiez azotanu sodu): frankfurtek, salami, mięsa konserwowanego, wędzonych ryb i mięsa" s. 148

jak coś znajde więcej to wkleje
 
hej wszystkim :) przepraszam ale nie mam głowy nadrobić zaległości ale napewno to zrobię :tak:

Jeśli chodzi o poniedziałek to miałam biegunkę od rana ze stresu :baffled: Po 15 wróciła mama z pracy, czaiłam się prawie 2 godziny ale nie mogłam wydusić słowa :-( Boże, tak się pociałam i ręce mi drżały i opanować tego nie mogłam, latałam co chwilę co łazienki bo było mi tak niedobrze. Kiedy chciałam iśc po wodę do kuchni mama wkurat robiła kanapki, aż mnie zamurowało i zimny pot mnie oblał chyba nawet na nogach. Chciałam wszystko powiedzieć zanim tata wróci. Stałam w futrynie kilka minut i nagla mama odwróciła się i zapytała dlaczego chodzę za nią jak cień. Odebrało mi głos i zaczęłam wydawać z siebie nieartykułowane odgłosy. Mama odłożyła nóż (ufff) i zapytała się czy coś chcę jej powiedzieć. Zaczęła się pytać czy to chodzi o szkołe i maturę, kiedy kiwnęłam przecząco zaczeła pytać się dalej czy to chodzi o Maćka (kiwnełam, że tak). Mama zaczęła się denerwować i pytać czy mnie skrzywdził, czy coś powiedział, czy coś robił, czy mnie zostawił a ja tylko kiwałam na tak lub nie. I wreszcie padło pytanie czy jestem w ciąży :szok: Po chwili przytaknełam. Mamę zamurowało na chwilę a potem się popłakała, coś mówiłam ale nie rozumiałam co. Nagle poczułam coś mokrego na policzkach, to były moje łzy. Nie wiem ile ryczałyśmy tak stojąc ja w futrynie a mama przy szafkach. Zapytała się czy to pewne, wymamrotałam, że byłam już u ginka i potwierdził. Kolejne pytania były jak, kiedy, co z Maćkiem. Rycząc mówiłam dalej i dalej o tym, że chciał skorobankę, o ostatniej rozmowie z nim. Mama zaczęła pytac dlaczego tak późno mówię to wszystko, że byłoby łatwiej mi gdybym wiedziała, pomogła. Kiedy zaczeła mówić o Maćku zaczęla krzyczeć, wyzywała go od najgorszych i że popamięta do końca życia to co zrobił. Przelała całą złość na niego. Z tatą było gorzej, ale tym razem mówiła mama. Ojciec strasznie się wkurwił, wrzeszczał że tyle kasy wydał żebym miała porządne studia a teraz to będę siedzieć w pieluchach, że to wstyd, że jestem głupia i nawet nie umiem porządnie się zabezpieczyć, ale jak dowiedział się że Maciek się zmył to wkurwił się jeszcze bardziej, zaczął rzucać wszystkim po scianach i wyzywać go od sumowin, skurwieli itd. Nagle przytulił mnie i powiedział, że tak tego nie zostawi i wyszedł z domu. Po paru godzinach okazał się, żep ojechał do rodzicow Sz. i wszystko im powiedział i że tamci powiedzieli, że chcą badań genetycznych, że to dziecko Maćka bo moglam się "seksić" z każdym i nie wierzą że coś takiego mi powiedział o skrobance, a ojciec że ma dowód bo na gg jest rozmowa to podobno się przymkneli trochę. Potem oznajmili, że jesli to dziecko Maćka to ich pierwszy wnuczek i że nic mu nie zabraknie a z Maćkiem to sobie inaczej porozmawiają. Z wrażeń nie mogłam usnąć w nocy a jak już się udało to budziłam się po 20 minutach. Rano jak wstałam mama była w kuchni, bałam się spojrzeć jej w oczy, zagadać bo może coś się zmieniło. Poszłam do kuchni, a mama prosto z mostu powiedziała, że nie jest zadowolona z ciąży w tym wieku ale przeszłości nie zmienimy i podała mi stos kanapek ze wszystkim co zalicza się chyba do zdrowego jedzenia...taka bąba witaminowa ;-) Zrobiła mi kazanie o dbaniu o siebie a potem zaczeła płakać, że dziecko bedzie mieć takiego ojca, a potem zrobiła najzdrowszy obiad jaki umiała i poszłyśmy a spacer. Pogadałyśmy sobie od serca. Tata do tej pory się boczy na mnie i nie chce rozmawiać ale dzisiaj jest już lepiej bo strasznie się zdenerwował jak nisłam parę książek ;-) i nakrzyczał na mnie, ze nie mogę nosić taki ciężarów :-D i że mam go wołać jak coś. Jak się cieszę, że mam to za sobą i poszło lepiej niż wyobrażałam sobie to w moich czarnych scenariuszach. A w moje urodziny przybywa rodzeństwo na wakacje i wtedy się dowiedzą że zostaną ciocią i wujkiem. Przepraszam, że tak długo ale chciałam to wyrzucić z siebie.
 
hej wszystkim :) przepraszam ale nie mam głowy nadrobić zaległości ale napewno to zrobię :tak:

Jeśli chodzi o poniedziałek to miałam biegunkę od rana ze stresu :baffled: Po 15 wróciła mama z pracy, czaiłam się prawie 2 godziny ale nie mogłam wydusić słowa :-( Boże, tak się pociałam i ręce mi drżały i opanować tego nie mogłam, latałam co chwilę co łazienki bo było mi tak niedobrze. Kiedy chciałam iśc po wodę do kuchni mama wkurat robiła kanapki, aż mnie zamurowało i zimny pot mnie oblał chyba nawet na nogach. Chciałam wszystko powiedzieć zanim tata wróci. Stałam w futrynie kilka minut i nagla mama odwróciła się i zapytała dlaczego chodzę za nią jak cień. Odebrało mi głos i zaczęłam wydawać z siebie nieartykułowane odgłosy. Mama odłożyła nóż (ufff) i zapytała się czy coś chcę jej powiedzieć. Zaczęła się pytać czy to chodzi o szkołe i maturę, kiedy kiwnęłam przecząco zaczeła pytać się dalej czy to chodzi o Maćka (kiwnełam, że tak). Mama zaczęła się denerwować i pytać czy mnie skrzywdził, czy coś powiedział, czy coś robił, czy mnie zostawił a ja tylko kiwałam na tak lub nie. I wreszcie padło pytanie czy jestem w ciąży :szok: Po chwili przytaknełam. Mamę zamurowało na chwilę a potem się popłakała, coś mówiłam ale nie rozumiałam co. Nagle poczułam coś mokrego na policzkach, to były moje łzy. Nie wiem ile ryczałyśmy tak stojąc ja w futrynie a mama przy szafkach. Zapytała się czy to pewne, wymamrotałam, że byłam już u ginka i potwierdził. Kolejne pytania były jak, kiedy, co z Maćkiem. Rycząc mówiłam dalej i dalej o tym, że chciał skorobankę, o ostatniej rozmowie z nim. Mama zaczęła pytac dlaczego tak późno mówię to wszystko, że byłoby łatwiej mi gdybym wiedziała, pomogła. Kiedy zaczeła mówić o Maćku zaczęla krzyczeć, wyzywała go od najgorszych i że popamięta do końca życia to co zrobił. Przelała całą złość na niego. Z tatą było gorzej, ale tym razem mówiła mama. Ojciec strasznie się wkurwił, wrzeszczał że tyle kasy wydał żebym miała porządne studia a teraz to będę siedzieć w pieluchach, że to wstyd, że jestem głupia i nawet nie umiem porządnie się zabezpieczyć, ale jak dowiedział się że Maciek się zmył to wkurwił się jeszcze bardziej, zaczął rzucać wszystkim po scianach i wyzywać go od sumowin, skurwieli itd. Nagle przytulił mnie i powiedział, że tak tego nie zostawi i wyszedł z domu. Po paru godzinach okazał się, żep ojechał do rodzicow Sz. i wszystko im powiedział i że tamci powiedzieli, że chcą badań genetycznych, że to dziecko Maćka bo moglam się "seksić" z każdym i nie wierzą że coś takiego mi powiedział o skrobance, a ojciec że ma dowód bo na gg jest rozmowa to podobno się przymkneli trochę. Potem oznajmili, że jesli to dziecko Maćka to ich pierwszy wnuczek i że nic mu nie zabraknie a z Maćkiem to sobie inaczej porozmawiają. Z wrażeń nie mogłam usnąć w nocy a jak już się udało to budziłam się po 20 minutach. Rano jak wstałam mama była w kuchni, bałam się spojrzeć jej w oczy, zagadać bo może coś się zmieniło. Poszłam do kuchni, a mama prosto z mostu powiedziała, że nie jest zadowolona z ciąży w tym wieku ale przeszłości nie zmienimy i podała mi stos kanapek ze wszystkim co zalicza się chyba do zdrowego jedzenia...taka bąba witaminowa ;-) Zrobiła mi kazanie o dbaniu o siebie a potem zaczeła płakać, że dziecko bedzie mieć takiego ojca, a potem zrobiła najzdrowszy obiad jaki umiała i poszłyśmy a spacer. Pogadałyśmy sobie od serca. Tata do tej pory się boczy na mnie i nie chce rozmawiać ale dzisiaj jest już lepiej bo strasznie się zdenerwował jak nisłam parę książek ;-) i nakrzyczał na mnie, ze nie mogę nosić taki ciężarów :-D i że mam go wołać jak coś. Jak się cieszę, że mam to za sobą i poszło lepiej niż wyobrażałam sobie to w moich czarnych scenariuszach. A w moje urodziny przybywa rodzeństwo na wakacje i wtedy się dowiedzą że zostaną ciocią i wujkiem. Przepraszam, że tak długo ale chciałam to wyrzucić z siebie.

MITSU KOCHANA :-)
Nawet nie wiesz jak się cieszymy, że wszystko się poukładało!!! Myślę ,że mogę tu mówic za koleżanki również bo wszystkie za Ciebie trzymałyśmy kciuki :tak::tak:
Czytałam to z otwartą buzią i nie mogłam doczekać się szcześliwego zakończenia...
teraz juz będzie wszystko dobrze!!! najważniejsze że wyrzuciłaś to Z SIEBIE...:-D

Nooo masz teraz czas ,aby się porządnie zrelaksować ..odpocząć od STRESU, który sobie i maluszkowi zafundowałaś ODPOCZYWAJ KOCHANA i nie myśl o niczym na razie... Włącz muzyczkę i rozpłyń się w marzeniach.....
POZDRAWIAM CIĘ CIEPLUTKO:-D:-D:-D
 
witajcie..ja z odwiedzinami coprawda zagladam do tego watku..:-D
ale przyznam sie ze czekalam na wiesci od Mistu z necierpliwoscia ..no i doczekalam sie jak wszystkie Lutoweczki :tak:

ciesze sie ze asz juz to za soba..i wspolczuje sresu jaki musialas przejsc przed powiedzeniem tego rodzica.ale jzu masz wszystkoz a soba..;-) tata napewno szybko oswoi sie z mysla ze bedzie dziadkiem.. wiesz to jest pierwszy szok i musi ochlonac troszke..a mama jak to mama zawsze pomorze :tak:
mam nadzieje ze rodzice Twojego bylego przemowia mu do rozumu i ze chlopak dorosnie w koncu..bo faceci to jest podgatunek i ciezko im z takimi wiadomosciamy pogodzic sie bo wiesz oni maja zawsze inne plany..kolezdy itd..nie potrafia zrezygnowac z wszystkiego w jednej chwili jak potrafimy to my matki i przyszle matki :tak:

teraz bedzie dobrze:tak:

Ps.

Nathali ..buziczki dla Was ..ucałuj Ingusie

no i pozdrawiam kolezanke z Irlandii..i zapraszam na watek 'mamy z irlandii"
 
Hej dziewczynki,

Mitsu - strasznie sie ciesze, ze juz po burzy. Teraz moze byc tylko lepiej.;-)

A mnie mdli, jem bez przekonania, nic mi nie smakuje, potem zgaga, potem znowu mdli... i tak caly dzien.:no:
 
reklama
właśnie nadrobiłam zaległości bo wcześniej nie miałam do tego gowy i dziękuję Wam baaaardzo za zainteresowanie, nie spodziewałam się aż tylu postów z tyloma ciepłymi słowami. Naprawdę bardzo Wam dziękuję, bo to dla mnie ważne i bardzo cenne, no i mam świeczki w oczach. Ogólenie to ja płaczliwa jeste teraz strasznie :rofl2: wszystko mnie wzrusza, nawet reklamy z dziećmi czy takie jakieś sentymentalne...normalnie zalewam się łzami :confused: Mamcia oznajmiła mi przed chwilą, że za kilka miesięczy zrobimy małe przemeblowanie i dostanę pokój siorki bo jest sporo większy od mojego a ona i tak studiuje i w domu bywa żadko :-p A w większym bedzie miejsce na moje szpargały i kącik dla maleństwa :-) Co do objawów bo troszkę piersi mnie bolą jak na @ zachcianek żadnych nie mam ale jem dużo zdrowiej, ale podbrzusze mnie strasznie boli jak podczas @, wzielam 2 nospy bo po jednej to nic nie pomogło :wściekła/y: Mam nadzieję, że to tylko tak jednorazowo bo jak się będzie częściej powtarzać to kogoś pogryzę.
 
Do góry