aga221122
mama Jurandzika :))
Postrzalka powiem Ci jak jest z kasą u nas. Ja zostałam wychowana skromnie, zawsze brakowało kasy do pierwszego, mój M też za wiele nie miał, ale mamusia dla niego stanęłaby na głowie i np. ok 20 lat temu wydała wszystkie oszczędności na komputer. A w tamtych czasach komputer to było wydarzenie. Jak się poznałam z M to prowadził firmę z kolegą i miał czasem problem, żeby na czynsz przynieś w miesiącu. Zrezygnował ze spółki i teraz znacznie lepiej nam się wiedzie i mamy na przewalenie więcej niż 4000 zł miesięcznie. Ja też teraz siedzę w domu i nie mam dochodów, bo jestem u nas w firmie osobą współpracującą. Mój M nigdy nie powiedział, że na coś wydaje, owszem zawsze chce znaleźć coś tańszego, ale już wie że ja w gorszych rzeczach chodzić nie będę, na dziecku nie będę oszczędzać, i jemu też nie pozwalam się ubrać tak żeby koło mnie wyglądał jak lump. I też narzeka że ciągle mało pieniędzy, ale zna moje marzenia, a one bardzo dużo kosztują i powiedział mi kiedyś, że chce je za wszelką cenę spełnić, że chce żebym była zadowolona, i to że nie walnął całą firmą to robi to dla mnie. Po takiej rozmowie zmieniłam stosunek do tego jak długo siedzi w pracy, nie narzekam jak musi zostać 2h dłużej. Ale żeby do tego dojść to kłóciliśmy się przez 6 lat małżeństwa, ja miałam taką postawę jak ty.