Tylko wiecie. U mnie ten lekarz sam zagadał, jak zapatruje się na poród sn, a ja powiedziałam, że się boję. Wcześniej mówił o wywoływaniu porodu i jak go o to zapytałam, to powiedział, że źle się wyraził. Że chodziło mu po prostu o zakończenie ciąży i że w moim przypadku to może być cc, bo jestem już po jednej cc i mam te swoje komplikacje (stan przedrzucawkowy w wywiadzie, nadciśnienie przewlekłe, biorę dużą dawkę dopegytu a rozkurczowe mam nadal ponad 90 itd), dlatego dziwi mnie, że na IP to tak podważają, a to jest jeszcze lekarz od nich.
Pocieszam się faktem, że mój lekarz prowadzący ciążę (też pracuje w tym szpitalu defacto, ale jest w trakcie specjalizacji) powiedział mi kiedyś, że jeśli nie zgodzę się na indukcję, to w moim przypadku nie mogą czekać na samoistny poród tylko powinni zrobić cc. I mam nadzieję, że tak będzie. Tylko, że wczoraj na IP powiedzieli, że może zatrzymają mnie na obserwację, ale o wszystkim zadecyduje lekarz dyżurny, one tylko przekazują mi informacje
Rodzić muszę w szpitalu z III stopniem referencyjności, bo dzidziuś jest malutki. A takie szpitale w mojej "okolicy" są dwa, każdy oddalone o ok. 100 km ode mnie... Wybrałam ten szpital, bo już w nim rodziłam i stamtąd mam lekarza prowadzącego (przyjmuje też w mieście bliżej mojego miejsca zamieszkania, stąd też taki wybór).