reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Początek przedszkola

Jak pierwsze dni w żłobku?
W szatni płacz, i to straszny. Pani musi go nieść do sali. A w domu zachwala, że fajnie było, że chce chodzić. Nie zjadł nic, nawet spróbować nie chce. A dzisiaj powiedział, że mam go po obiedzie odebrać... I nie wiem czy to nie za długo, bo od 7:30 do 13:30 by już został...

A u Was jak?
 
reklama
W szatni płacz, i to straszny. Pani musi go nieść do sali. A w domu zachwala, że fajnie było, że chce chodzić. Nie zjadł nic, nawet spróbować nie chce. A dzisiaj powiedział, że mam go po obiedzie odebrać... I nie wiem czy to nie za długo, bo od 7:30 do 13:30 by już został...

A u Was jak?

Jesli sam mowi, ze jest fajnie i mu sie podoba to dobry znak. Rano placze, bo nie chce sie z toba zegnac i ciezko mu odejsc od mamy. Ale to tez minie z czasem. Moja ma 4 lata, zmienialismy przedszkole po przeprowadzce i niestety, ale pozegnanie jest ciezkie. A potem sama opowiada, ze bylo super.
 
My dopiero pierwszy dzień, bo mieliśmy infekcje. Zatem nawet adaptacji nie dokonczylysmy. Mala od razu płakała jak opiekunka wzięła ja na ręce. Pomachałam i wyszłam...Straszne uczucie. Aż mi słabo się zrobiło. Po dwóch godzinach panie zadzwoniły, by odebrac corke, bo starczy jak na jeden dzien. Ja zresztą mówiłam, że może to trwać dłużej, ale powoli. Więc spokojnie te 2 godziny starcza. Płakała, bardzo. Jak po nią przyszłam to się zanosiła od płaczu. Uspokoiła się wtulona w mamę.Teraz śpi, malenka...
 
My dopiero pierwszy dzień, bo mieliśmy infekcje. Zatem nawet adaptacji nie dokonczylysmy. Mala od razu płakała jak opiekunka wzięła ja na ręce. Pomachałam i wyszłam...Straszne uczucie. Aż mi słabo się zrobiło. Po dwóch godzinach panie zadzwoniły, by odebrac corke, bo starczy jak na jeden dzien. Ja zresztą mówiłam, że może to trwać dłużej, ale powoli. Więc spokojnie te 2 godziny starcza. Płakała, bardzo. Jak po nią przyszłam to się zanosiła od płaczu. Uspokoiła się wtulona w mamę.Teraz śpi, malenka...

Ciezkie sa to chwile. Ale tez trzeba zrozumiec, ze to nowa sytuacja. Dziecko przez cale swoje zycie bylo z toba i tylko z toba. Dla niej to jest zupelnie nowa, obca i troche straszna sytuacja.
 
Ciezkie sa to chwile. Ale tez trzeba zrozumiec, ze to nowa sytuacja. Dziecko przez cale swoje zycie bylo z toba i tylko z toba. Dla niej to jest zupelnie nowa, obca i troche straszna sytuacja.
I to mnie właśnie tak przeraża. Takie przeświadczenie, że powinnam ja przed tym strachem ochronić, a jestem sprawca zamieszania. Nie ja pierwsza i nie ostatnia...Coż, zobaczymy jak to będzie.
 
My dopiero pierwszy dzień, bo mieliśmy infekcje. Zatem nawet adaptacji nie dokonczylysmy. Mala od razu płakała jak opiekunka wzięła ja na ręce. Pomachałam i wyszłam...Straszne uczucie. Aż mi słabo się zrobiło. Po dwóch godzinach panie zadzwoniły, by odebrac corke, bo starczy jak na jeden dzien. Ja zresztą mówiłam, że może to trwać dłużej, ale powoli. Więc spokojnie te 2 godziny starcza. Płakała, bardzo. Jak po nią przyszłam to się zanosiła od płaczu. Uspokoiła się wtulona w mamę.Teraz śpi, malenka...
Ja w piątek uciekłam z szatni i sama płakałam. Bardzo przykro patrzeć na płaczące dziecko, jeszcze jak rączki do mnie wyciągało, a ja go zostawiłam. Okropnie się czułam. I pyta, czemu ma chodzić, co ja w tym czasie w domu robię. Ale to tylko rano, przed pójściem. Jak tylko mąż będzie mógł to będzie go prowadzał. Odbierać już mogę, bo zadowolony, ale aż się słania ze zmęczenia. A spać tam nie i koniec.
 
Jesli sam mowi, ze jest fajnie i mu sie podoba to dobry znak. Rano placze, bo nie chce sie z toba zegnac i ciezko mu odejsc od mamy. Ale to tez minie z czasem. Moja ma 4 lata, zmienialismy przedszkole po przeprowadzce i niestety, ale pozegnanie jest ciezkie. A potem sama opowiada, ze bylo super.
Mam nadzieję, że niedługo nie będzie tak płakał. I że zacznie coś tam jeść. Chociaż próbować.
 
Właśnie to samo przechodzilam z synem. Miał 3,5 roku i niestety sie nie udało. Zmieklam...Tylko nie mow, że siedzisz w domu. Powiedz, ze idziesz do pracy. Nie popełniaj tego błędu. Ja też płakałam, nawet na spotkaniu rodzicow sie poplakalam, jak uslyszalam malego wolajacego mame za sciana. Bylam nerwowa i pobudzona. Stres, brak snu i ogromne wyrzuty. Nie dalam rady.
 
reklama
Właśnie to samo przechodzilam z synem. Miał 3,5 roku i niestety sie nie udało. Zmieklam...Tylko nie mow, że siedzisz w domu. Powiedz, ze idziesz do pracy.
Nie mogę iść do pracy, bo mam prawie roczną córkę. Ją chcę za rok oddać do tej samej placówki. Teraz taka malutka, nie chodzi, nie mówi... Chociaż pewnie by się lepiej zaadaptowała niż synek, bo do obcych ręce wyciąga, daje się brać i w ogóle odważna. Mówię mu, że siostrę chodzić uczę, żeby z nim mogła za rok pójść 😅 i że sprzątam, gotuję i tak dalej.
 
Do góry