reklama
A
azik
Gość
osa gdyby nie usg w poprzedniej ciązy nie wiedziałabym że jestem w ciązy....
nie miałam żadnych objawów "normalnych".
teraz mam w kratkę....
nie miałam żadnych objawów "normalnych".
teraz mam w kratkę....
Wiesz azik, właśnie odkryłam, że nasze fasolki różnią się tylko 1 dniem.... :laugh:
Chyba ze zdenerwowania dostałm ....mdłości. uff, może się uspokoję. Co za dziwny dzień.
A jutro idę do kardiologa (nie jestem okazem zdrowia ) , pewnie popuka się po głowie jak powiem mu o dziecku. Mówił o nie przemęczaniu się i braniu leków (oczywiście nie biorę od kiedy przypuszczałam, że pojawiła się fasolka), a tu ani jedno ani drugie, a do tego niespodzianka. Cóż, zdarza się. Tylko żeby maleństwo na tym nie ucierpiało...
Chyba ze zdenerwowania dostałm ....mdłości. uff, może się uspokoję. Co za dziwny dzień.
A jutro idę do kardiologa (nie jestem okazem zdrowia ) , pewnie popuka się po głowie jak powiem mu o dziecku. Mówił o nie przemęczaniu się i braniu leków (oczywiście nie biorę od kiedy przypuszczałam, że pojawiła się fasolka), a tu ani jedno ani drugie, a do tego niespodzianka. Cóż, zdarza się. Tylko żeby maleństwo na tym nie ucierpiało...
pytia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Lipiec 2005
- Postów
- 4 681
Osa, nawet nie wiesz, jak świetnie cię rozumiem. Ja też umieram przez miesiąc z niepokoju, bo u mnie tez jakoś dziwnie ta ciąża przebiega. Na początku bolały mnie piersi, potem i to ustało. Zero mdłości, jedynie senność mnie męczy, ale teraz też już mniej. Obsesyjnie wydawało mi się, że coś jest nie tak. Jak poszłam w piątek na usg to ciągle sie pytałam, czy na pewno bije serduszko. I dopiero, jak zobaczyłam, jak pulsuje, a dzidziuś majta nóziami, to się uspokoiłam. I teraz już myślę pozytywnie. A jak mnie nachodzą złe myśli, to wyciągam zdjęcie mojego Smyka i zaraz robi mi się wesoło
Jeśli chodzi o te mijające objawy ciąży to mnie także dotyczyły i też się denerwowałam czy aby wszystko ok. ALe dziś byłam u nowej pani gin i widziałam pulsujące seruszko, tak więc maleństo prawdopodobnie ma się ok. Tylko nie wiem czemu nie widziałam żeby majtało nóżkami. I znów ziarenko niepewności. I pewnie tak przec całą ciążę....
Ale wracając do wizyty jestem bardzo zadowolona bo pani doktor zbadała wszystko, osłuchała, wypytała. Następną wizytę mam dopiero pod koniec sierpnia.
A i jeszcze mi powiedziała że dla kobiet w ciąży to lekarzem pierwszego kontaktu jest ginekolog. I np z przeziębieniem czy z czymkolwiek mam się do niej udać a nie do ogólnego, no chyba że złamię nogę, ale odpukać.. Może właśnie dlatego ogólni się tak migają od wypisywania skierowań.
Pozdrawaiam
Ale wracając do wizyty jestem bardzo zadowolona bo pani doktor zbadała wszystko, osłuchała, wypytała. Następną wizytę mam dopiero pod koniec sierpnia.
A i jeszcze mi powiedziała że dla kobiet w ciąży to lekarzem pierwszego kontaktu jest ginekolog. I np z przeziębieniem czy z czymkolwiek mam się do niej udać a nie do ogólnego, no chyba że złamię nogę, ale odpukać.. Może właśnie dlatego ogólni się tak migają od wypisywania skierowań.
Pozdrawaiam
A
azik
Gość
oj osa...
u mnie juz po raz drugi pukaja się w główke...
po poprzedniej ciazy kazali mi czekać conajmniej dwa lat a najlepiej może adoptować
ale co tam
wtedy sie udało, to i teraz się uda...
a co do kardiologa, to dobrze ze odstawiłaś leki, ja od razu mam zmieniane na dozwolone w ciazy... ale teraz jestem już madrzejsza o jedna dzidzię...
u mnie juz po raz drugi pukaja się w główke...
po poprzedniej ciazy kazali mi czekać conajmniej dwa lat a najlepiej może adoptować
ale co tam
wtedy sie udało, to i teraz się uda...
a co do kardiologa, to dobrze ze odstawiłaś leki, ja od razu mam zmieniane na dozwolone w ciazy... ale teraz jestem już madrzejsza o jedna dzidzię...
pół biedy, kiedy lekarz wie, co Ci jest, u mnie to cały czas nieiwadoma mimo kilku specjalistycznych badań. poza wadą wrodzoną, którą boję się przekazać maleństwu, mam jeszcze tętniaka, a to już nie przelewki, a objawy jeszcze z innej beczki. Boję się i o siebie i o maleństwo. Po tym jak ostatnio po 10 latach dobrego samopoczucia wylądowałam w szpitalu moje pozytywne myślenie trochę podupadło, ale staram się być dobrej myśli. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że mój lekarz też będzie. Przecież nie jestem pierwszą dziewczyną z takimi problemami, która decyduje się na dziecko, a jak mówi mój kardiolog " z taka wadą żyje się ... aż do śmierci".
A
azik
Gość
grunt to pozytywne myślenie..
ale rzeczywiscie powinnaś przyzwyczaić się do myśli o L4 i spokojnym leżacym trybie zycia... przez najblizsze 8 miesięcy...
ale rzeczywiscie powinnaś przyzwyczaić się do myśli o L4 i spokojnym leżacym trybie zycia... przez najblizsze 8 miesięcy...
reklama
A
azik
Gość
ja mam nadzieje popracować do końca pierwszego semestru... łatwiej i przyjemniej wśród ludzi...
i tak nie wiem jak to powiem dyrektorowi...
a kolejna umowa dopiero od września...
i tak nie wiem jak to powiem dyrektorowi...
a kolejna umowa dopiero od września...
Podziel się: