O rany ja jesczze u ginia nie bylam....nie moge sie zebrac. Troche sie boje, bo niby wszystko w porzadku, nic nie boli, nic nie leci, ale od poczatku troche sie forsowalam...e, mam nadzieje ze bedzie ok.
Co do karmienia, to ja od poczatku karmie na lezaco. Tylko sporadycznie na siedzaco, np jak jestem u tesciow i nie chce sie rozwalac ( chociaz i tak zazwyczaj leze). Wole jednak na lezaco, bo Maly je, je i w koncu zasypia...a ja mam chwilke spokoju
Co do nocy...spimy razem...nie moge sie przemoc, zeby go wsadzic do lozeczka...bym sie chyba zaplakala
Myfa, ja podobnie jak Ty kilka nocy z rzedu budzilam Marcela, bo mi sie wydawalo ze 5-6 godz to troche za dluga przerwa. Teraz Maly po kapaniu o 21 i karmieniu, zasypia ok 22 i kolejne karmienie ok 2, kolejne 4-5. W ciagu dnia czesciej, co 2 godiznki, co godzine. Roznie. Moj problem polega na tym, ze powinnam go kompac ok 17-18...bo jakos tak sobie ustawil tryb, ze np o 18-19 zasypia i potrafi przespac do 1-2 w nocy. Wydaje mi sie ze kapiel o 17 to troche za wczesnie...wiec z bolem w sercu budze go o 21 i do wanienki. Na szczscie z enie placze i nawet mu sie to podoba, bo inaczej musialabym jednak przestawic sie na pluskanie o 17.
Co do jedzenia, to moj synus zawsze zachowuje sie tak samo, czy ja jem jako czy nie, czy jadlam smazonego kotleta czy nie. Od poczatku ma problem z kupkami, sa luzne, a nie potrafi ich sam zrobic. Nieraz sie prezy i prezy. Jak przyciskam nozki do brzuszka to pierdzi ze ho,ho, a kupka nie wychodzi. A jak juz wyjdzie to cala pielucha....pediatra mowila, ze tak moze byc, z emusi sie nauczyc wyprozniac. No ale kiedy? Sporadycznie stosuje czopki glicerynowe, ale nie chce go do nich przyzwyczaic, wiec to ostatecznosc. Eh..