No to zaliczylam moja ostatnia wizytke u pana doktora. I niestety dowiedzialam sie, ze wszystko jeszcze tak niegotowe, ze pan doktor daje nam jeszcze spokojnie 10 dni .
Z jednej strony sie zmartwilam, ze jeszcze tak dlugo musze czekac na moje Sloneczko, a z drugiej bardzo mnie to uspokoilo. Jakos latwiej teraz mi sie czeka, jak wiem, ze to cale lamanie, bole etc. to jeszcze nie to.
Jak nic sie nie rozkreci przez te 10 dni, to w poniedzialek (nie najblizszy, ale nastepny), to jest chyba 27, o 9 rano mam sie stawic w szpitalu i bedziemy mala wolac drastycznymi bardziej metodami. Wolalabym, zeby jednak wydostala sie bardziej samodzielnie i zeby nie trzeba bylo indukowac porodu.
Troche sie dziwie, ze wywolanie juz 6 dni po terminie, ale.... moze to i lepiej.