reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Po Wczesnym Poronieniu - Kiedy Można Znowu Się Starać?

Każde poronienie i związany z nim zabieg mają wpływ na macicę. Mogą pojawić się zrosty, które potem będą utrudniały zagnieżdżenie się zarodka. Dlatego ginekolodzy często czekają na tzw. poronienie samoistne i sprawdzają czy macica sama poradziła sobie z oczyszczaniem.
Co do zachodzenia w ciążę po poronieniu to mój gin trwa na stanowisku, że powinno się odczekać 3 cykle.
Co do badań po poronieniu to ja robiłam: hormony tarczycy, toxo, cytomegalię, chlamydię, kariotyp, HSG (rtg macicy) i jestem w trakcie robienia badań immunologicznych. Wszystkie te badania mogą ale nie muszą wskazać przyczyny poronień. 4 na 5 ciąż kończy się poronieniem, więc jest naprawdę duża szansa na tzw. nieszczęśliwy przypadek...

Pozdrawiam.
 
reklama
Ja wlasnie roniłam samoistnie - nie mialam zabiegu. Lekarz tez stwierdzil ze po pierwszym poronieniu nie trzeba doszukiwac sie przyczyn bo to bylo w 8 tygodniu a tak wczesnie zdarza sie czesto. 3 tygodnie po poronieniu zaszlam ponownie w ciaze.....i wszystko bylo ok, co widac na zdjeciu ;-)
 
Cześć!
Mam prośbę do kogoś kto miał zabieg usuwania pustego jaja płodowego. Ja mam go jutro i jestem przerażona. Napiszcie szczegółowo jak przebiega zabieg. Przygotowanie do zabiegu, sam zabieg (ile trwa?, narkoza?), i po zabiegu. Ile leży się w szpitalu?
 
łyzeczkowanie:tak:
pod narkoza lekka spisz około 20-30 minut
sam zabieg około 15minut trwa
przygotowanie? po za tym, ze ci pobieraja krew i jeszcze raz (np mi) robili usg dla pewnosci to nic
a coz bys chciała miec
zalezy od samopoczucia u nas tego samego dnia wychodziły laski a ja natomist musiałam zostac
aa i radze załozyc koszule a nie pidzame .................
 
Nie bój się zabiegu, bo nic nie boli. Wcześniej zrobią Ci jeszcze dla potwierdzenia kolejne USG i badanie krwi (grupy krwi), a potem jeżeli to pierwsza ciąża założą Ci taką tabletkę, żeby się lepiej szyjka otworzyła i po jakimś czasie (jak zauważą, że już to wszystko jest tak jak trzeba) anestezjolog założy znieczulenie i na zabieg. Obudzisz się już po wszystkim na ogólnej sali. Najgorsza jest psychiczna świadomość tego wszystkiego, ale nie martw się, powolutku będzie coraz lepiej. Do domku wrócisz tego samego dnia, albo następnego rano jeżeli nie będzie obfitego krwawienia. No, a koszula jest lepsza, bo jest krwawienie i pewnie podłożą jakieś podkłady po zabiegu i nie ubiorą Cię już w te piżamowe spodnie. Ja założyłam piżamkę- no i z zabiegu przywieźli mnie tylko w górze do pępka. Jak się obudziłam, to spodnie wisiały sobie na łóżku. Byłam jednak dzielna i od razu je wciągnęłam na siebie, żeby nie leżeć z gołą pupą. Co prawda na sali z kobietami, ale zawsze.
Trzymaj się cieplutko i dzielnie.
 
Kena! Tak jak dziewczyny piszą - nie masz się czego obawiać! To nic nie boli. No, może tylko trochę po zabiegu, ale to jest taki sam ból jak przy okresie.
Założą Ci wenflon, żeby nie kłuć kilka razy, pobiorą krew. Pewnie dostaniesz tabletkę dopochwowo, która - jak już czytałaś wyżej - rozszerzy szyjkę macicy i powinna spowodować samoistne poronienie. Prawdopodobnie będziesz krwawić, więc nie zapomnij podpasek i majtek na zmianę. Ja dostałam antybiotyk przed zabiegiem i po zabiegu - dożylnie, ale kroplówki się nie bój, bo nic nie czuć. No i dziewczyny nie napisały, a ja się tego wystraszyłam - na sali zabiegowej leży się na takim specjalnym fotelu (podobnym do tego w gabinecie ginekologicznym) i przywiązują nogi pasami. Nie martw się tym, bo muszą to zrobić, żeby Ci noga nie spadła podczas, gdy będziesz spać. Nieprzyjemne. Potem dostajesz dożylnie znieczulenie: tylko zakręci Ci się w głowie i już śpisz.
No i po wszystkim. Tylko serduszko pęka.
Niedługo po zabiegu będziesz mogła normalnie chodzić. Może jeszcze tego samego dnia Cię wypuszczą do domu, albo na drugi dzień. Nie zapomnij sobie czegoś do mycia i ręcznika - będziesz mogła wziąć prysznic. Ja żałowałam, że nie wzięłam książki do czytania, albo jakiejś muzyki. Rozmawiać nie miałam ochoty, a własne myśli aż bolały.
Nie martw się, bo będzie wszystko OK. Lekarze wykonują takie zabiegi na co dzień, więc nic Ci nie grozi. W razie czego pytaj ich o wszystko. Po to są, żeby Ci pomóc. No i pamiętaj, żeby od rana nic nie jeść.

Pozdrowienia!
 
Potwierdzam, ja także to przeżyłam w 7 tygodniu, bólu nie będziesz czuła tylko psychiczny ten najgorszy trwa do dzisiaj a już minęło dwa miesiące. Smutek powraca, podobno dziewczyny pisały jak się zajdzie w ciążę kolejną to przechodzi. Ale ja jeszcze muszę czekać na zielone swiatełko.Jutro robie badanie hormonów. Nie wiem czy mam nadzieję, ale chyba muszę mieć.
 
Witam! Bardzo dziękuję Wam dziewczyny za odpowiedzi i wsparcie. Zabieg miałam w poniedziałek. Trafiłam na bardzo sympatycznego i rozładowującego napięcie lekarza. Wyszłam tego samego dnia. Fakt, że jest mi smutno ale to wymaga czasu. Jeszcze raz wielkie dzięki Pozdrawiam serdecznie.
 
reklama
Ja leżałam 2 tygodnie w szpitalu. Najpierw 1,5 obserwacji co z ciążą, a potem zabieg i dwa dni po za biegu do domu. Dostawałam antybiotyki dożylnie po zabiegu dlatego nie wypuścili mnie wcześniej. Ale jeszcze tego samego dnia mogłam wstać i pójść się umyć.
Byłam taka wystraszona przed zabiegiem, że na zabiegówce anestezjolog podała mi większą dawkę narkozy i potem troche mieli problem żeby mnie dobudzić. Ale w końcu się obudziłam, tyle tylko, że przez pół dnia byłam zakręcona na maksa. Może i dobrze, bo nie miałam możliwości żeby się nad tym wszystkim zastabnowić.
A w domu czekał już ukochany Mąż, który jest dla mnie największym wsparciem na ziemi. Bez Niego nie przeżyłabym tego wszystkiego w ten sposób!!!
Pozdrawiam Was Dziewczyny i uszy do góry - po największej burzy zawsze wychodzi słońce!!!
 
Do góry