reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Po Wczesnym Poronieniu - Kiedy Można Znowu Się Starać?

reklama
witam moje drogie :)
Słowo przedstawienia i wyjaśnienia z mojej strony :) Jestem do waszej dyspozycji jako wasza moderatorka, obecnie moderuję cały nasz dział, a tematów jest wiele
Link do: Ciąża po poronieniu
przepraszam jesli nie odniosę się do waszych postów, nie czujcie sie pominiete lub niewspierane ale fizycznie nie jestem w stanie was wszystkich ogarnąć :) najczęściej mozna mnie spotkać na leczeniu immunologicznym bo tam zaczynałam "stawiać kroki" :) moje zadanie póki co ogranicza sie głównie do spraw pomocniczych, pilnuje porządku, strzelam do spamerów i zakładam wątki ułatwiajace nam współpracę.
Jeśli chciałybyście jakiejś informacji lub kontaktu ze mną to najlepiej przez priv lub prosze o wywolanie @nafoczka. Zawsze wam odpowiadałam i odpowiem :*
 
Anka, dzięki za zainteresowanie :) działamy i nie tracimy nadziei :) złosiliśmy sie do Invicty ostatecznie, na razie krokow milowych nie robimy, dopiero zaczęłam kurację hormonalną (zdiagnozowano u mnie pcos).
 
mallutka, nie poddawaj się, wszystko na pewno dobrze się skończy. a szefową w ogóle się nie przejmuj, ludzie bywają okrutni, ale nie warto brać sobie tego do serca. Twój mąż ma rację, ciągnij zwolnienie, bo przede wszystkim należy Ci sie teraz odpoczynek, a nie stres związany z powrtoem i zwolnieniem. do tego wykorzystaj ten czas na szukanie nowej pracy i już. trzymam kciuki! :)
 
Ja wlasnie roniłam samoistnie - nie mialam zabiegu. Lekarz tez stwierdzil ze po pierwszym poronieniu nie trzeba doszukiwac sie przyczyn bo to bylo w 8 tygodniu a tak wczesnie zdarza sie czesto. 3 tygodnie po poronieniu zaszlam ponownie w ciaze.....i wszystko bylo ok, co widac na zdjeciu ;-)
A miałaś łyzeczkowanie
 
Cześć dziewczyny
Jestem tu nowa. 22tego 2018 straciłam moje maleństwo. Wiem, że mój Aniołek jest na górze bezpieczny i będzie teraz czuwał z całych sił by przyszło szczęśliwie dzieciątko na świat kiedy już się Nam uda. Organizm zaczął oczyszczać się samoistnie, ale lekarze postanowili i tak wykonać łyżeczkowanie. Byłam na antybiotyku 5 dni. Utrata nastąpiła 12tc. Wyniki były dobre, ale czułam, że coś się dzieje i pojechałam do szpitala. Serduszko biło, lekarz potwierdził. Kilka godzin pózniej zaczęłam krwawić. Wiedziałam, że już jest po wszystkim. Diagnoza - poronienie. Ogromny ból, płacz, histeria i niedowierzanie, bo jakim prawem daje się najpierw szczęście, że wreszcie się udało, a "chwilę" pózniej Nam się to odebrało? "Coś nie zagrało, wada genetyczna, organizm odrzucił.. Droga Pani tak się zdarza coraz częściej". Marne pocieszenie, ale właściwie co miał mi powiedzieć? Podobno natura wie co robi. Postanowiliśmy się nie poddawać i spróbujemy znowu. To nie jest tak, że się zapomni o tym, że nosiło się pod sercem małą fasolkę. Z czasem ból zacznie się zmniejszać.
Ciąża była planowana od dłuższego czasu, niestety i Nas spotkała ta smutna historia. Dzięki wsparciu mojego partnera i osobom bliskim moja psychika powoli się podnosi. Od momentu poronienia wiedziałam, że chcę starać się o dzidziusia, bo wiem, że kiedy zobaczę 2 kreski podniosę się już ostatecznie. Nie mam do nikogo żalu, nie jestem zła na cały świat.
Mi lekarz powiedział w szpitalu, że o dziecko możemy starać się już po 3-4 tygodniach. Ginekolog, który mnie od początku prowadzi mówił, że najbezpieczniej po 3 miesiącach. Dostałam tabletki antykoncepcyjne. Teorii jest wiele. Skoro mój lekarz tak mówi, że po 3-4 i jest większa szansa, bo wszystko się zregeneruje to może jednak warto poczekać niż ryzykować, że "coś" po miesiącu pójdzie nie tak? I znowu przeżywać od początku to wszystko? Mój mózg chyba jest na etapie wypierania wszystkiego, że to, że zaszłam w ciążę mi się śniło i wszystko co się dalej działo to jakiś zły koszmar, z którego nie mogę się obudzić. Przez pierwsze 3 dni żyłam jak w jakimś matrixie. Życie płynęło gdzieś obok, a ja jakbym zatrzymała się w pewnym miejscu i nie chciała niczego dopuszczać do siebie. Szczęście w nieszczęściu - przekonałam się, że najlepszy wybór jaki mogłam w życiu dokonać to jest decyzja o życiu z moim partnerem. Stanął na wysokości zadania i chociaż wiem, że Jemu jest tak samo trudno jak mi to wspiera mnie jak tylko może. Staje na rzęsach bym się nie załamała psychicznie na tyle, że popadła bym w głęboką depresję.
Za 2 miesiące jest Nasz ślub, postanowiłam się skupić na tym. Szukam sobie różnych zajęć, bo obecnie jestem na zwolnieniu. Czas płynie, odliczanie dni do ślubu (już się też nie mogę doczekać tego pięknego dnia) i czasu kiedy dostaniemy zielone światło. Ciągnie się strasznie, ale nadzieja, że się Nam uda jest ogromna.
 
Cześć Dziewczyny!

Ja poroniłam niecałe dwa miesiące temu wczesną ciążę (chyba się po prostu nie rozwijała, albo sobieją uroiłam ha ha ) i tak się stało, że zanim sie obejrzeliśmy, to znowu jestem w ciąży...
Cieszę się strasznie! Ale i tak pozostaję pełna obaw... czekając na bicie serduszka, bo jestem dopiero na początku 5go tygodnia... Tym razem bardzo szybko się zorientowałam i poszłam do lekarza chyba zaraz po zapłodnieniu ;-)
Za dziesiąć dni mam wizytę i mam nadzieję, że zobaczymy serduszko...
Mi też mówiono, że to za wcześnie (ja nawet nie miałam okresu!!!), ale mam znajomą, która 'wpadła' tak samo jak ja i urodziła zdrową córeczkę!!!

Czy po poronieniu lekarz zlecił jakieś leki na podtrzymanie ciąży? :)
 
Witajcie, poroniłam niecałe 2mies temu. Niestety było to poronienie zzatrzymane--a USG wykazało że serce naluszka przestało bic. Była to pewnie wada genetyczna serce bo bicie serca było bardzo słabe 75/min co rzadko się w ogóle zdarza. Nie oczyscilam się nawet po dwóch dobach cytotecu. Wszystko zakończyło się zabiegiem łyżeczkowania.mialam już kiedyś podobny zabieg poza ciaza oraz skracanie szyjki macicy. Dlatego zastanawiam się czy to ma wpływ na decyzję o ponownym staraniu o dziecko. Razem z mężem byśmy chcieli, psychicznie jestem gotowa tylko lekarze zalecają minimum 3mies.Czy są tu mamy z podobna sytuacja?
 
Witajcie, poroniłam niecałe 2mies temu. Niestety było to poronienie zzatrzymane--a USG wykazało że serce naluszka przestało bic. Była to pewnie wada genetyczna serce bo bicie serca było bardzo słabe 75/min co rzadko się w ogóle zdarza. Nie oczyscilam się nawet po dwóch dobach cytotecu. Wszystko zakończyło się zabiegiem łyżeczkowania.mialam już kiedyś podobny zabieg poza ciaza oraz skracanie szyjki macicy. Dlatego zastanawiam się czy to ma wpływ na decyzję o ponownym staraniu o dziecko. Razem z mężem byśmy chcieli, psychicznie jestem gotowa tylko lekarze zalecają minimum 3mies.Czy są tu mamy z podobna sytuacja?
Ja w 2016r. Poroniłam w 9 tyg., tez serduszko przestało bic i mialam zabieg łyżeczkowania. Zabieg miałam 30 czerwca, pozniej miesiaczka 1 sierpnia i zaszlam w ciążę w tym cyklu. Ciąże bezproblemowo i szczesliwie donosiłam do 41 tygodnia. Córeczka urodzila się zdrowa. Wszystko przebiegało dobrze. Powodzenia i kciuki
 
reklama
Ja w 2016r. Poroniłam w 9 tyg., tez serduszko przestało bic i mialam zabieg łyżeczkowania. Zabieg miałam 30 czerwca, pozniej miesiaczka 1 sierpnia i zaszlam w ciążę w tym cyklu. Ciąże bezproblemowo i szczesliwie donosiłam do 41 tygodnia. Córeczka urodzila się zdrowa. Wszystko przebiegało dobrze. Powodzenia i kciuki
Dziekuje za odpowiedź.dwa pełne miesiace chciałabym odczekać bo nie wiem w jakim stanie moja szyjka jest.obkurczanie macicy tak tydzień po zabiegu to był koszmar,skurcze silne w nocy więc i dla organizmu to było trochę drastyczne mi się wydaje
 
Do góry