reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

Ja choruję. Mały też (zwykłe przeziębienie). Byliśmy już u pediatry.
Kupiłam ze zbiórki miau puchy dla kotów ze schronu (pękło 300 zł). Jakby ktoś miał żwirek do kuwet na zbyciu... takie dobro zawsze jest mile widziane. Widzieliśmy dziś maluszki w boksach dla dorosłych kotów. :-(Kotów jak zwykle zatrzęsienie :-:)-(

Ponieważ smęcę wciąż o tym samym (Tomek, koty- i tak na okrągło) bardzo chętnie zmienię temat na ciekawszy. :cool2: Nie zniechęcą mnie najbardziej niemoralne tematy :eek::rofl:
 
reklama
Tin dużo zdrówka dla was!
U mnie, niestety, nie ma na zbyciu ani żwirku ani żarełka dla kotów, jedno i drugie znika w zastraszającym tempie, 13 sztuk do odkarmienia plus nieznana bliżej ilość dochodzących dzikusów. Niebawem trzeba będzie im budki przygotować na zimę, już teraz ledwo drzwi na taras otworzę, żeby rano towarzycho nakarmić to się kurdupelki pchają do domu i pierwsze co to na kanapę zasuwają dupki zagrzać. Niedługo im 4 miesiące stukną to na sterylki trza będzie zawieźć i ze 2,5 stówki pójdzie. Mamusię ich też trzeba złapać jakoś, choć to wydaje się być nierealne..
Rany, a tam w schronie nie ma sterylek?? Przeca tego kociego nieszczęścia jest już i tak przepełnienie..

U mnie w pracy dziś zimnica, biuro mam od północy w starej kamienicy, będzie tu z 16st.. Na korytarzu jest termometr i 18 ale tam odczuwalnie cieplej. Chyba sobie grzejniczek przytargam z domu i będę się dogrzewać pod biurkiem.
 
Są sterylki. Tak tylko pytam o żwir, bo to zawsze towar deficytowy ;-) Ciebie to w ogóle podziwiam. Jeśli to koty z dworu, to może jest dofinansowanie z gminy? Kiedy idziesz na zwolnienie? Musisz odpoczywać, bo jak się Maleństwo urodzi, to nie będzie chwili spokoju.
 
Nasza gmina nie ma nawet umowy podpisanej o wyłapywanie zwierząt, a dofinansowanie to wątpię, by jakieś było, a jeśli już to będą to takie grosze, że paliwo drożej wyjdzie ;-) Koty mam wszystkie z dworu, 5 na tyle oswojonych, że są normalnie domowe. Moja ukochana kota to w łóżku śpi, często pod kołdrę włazi i mi się do brzucha przytula :-) Smark 4 tygodniowy z uszkodzoną łapką z płotu zdjęty, strzykawką odkarmiany jeszcze ;-) Teraz ma już ponad rok, ale najukochańsza kota jaką znam :-D
Na zwolnienie się nie wybieram, końcówkę będę pracować mniej i z domu ;-) Na macierzyńskim też będę z domu pracować w miarę możliwości, zamierzam jak najszybciej się da.. Koleżanka moja, która ma z pracą identycznie jak ja rodziła teraz koniec sierpnia, w piątek jeszcze w biurze była (tydzień przed terminem), w poniedziałek na porodówkę jechała :-) Wypisali ją w niedzielę i od piątku już zaczęła z domu pracować po kilka godz dziennie ;-) Mam dokładnie taki sam plan :-)
 
Hej-ho!
Tu najmniej do nadrobienia, to sobie pozwolę - przed pryszniczkiem i spankiem...

Tin ale masz przystojniaczka. W dodatku widzę, że pilnie cwiczy - mój dopiero od dwóch dni łapie, że na rekach można się podeprzeć i zobaczyć więcej :-) A kicie :szok: duzzzie - nie to co moj, takie chuchra...

Mal niezłe te Twoje stadko - tylko w głowę zachodzę, jak Ty je odróżniasz :confused: zwłaszcza, że to tylko część dobytku...

Kamea moja kotka najmłodsza już nie jest (choć nie stara), ale głupia jest nadal :-D kocury zresztą też :rofl2:

Tin zdrówka, zdrówka, zdrówka!

Co do pumy, to mi nawet nie mówcie - u nas w okolicy też widziano - nie wiadomo, co dokładnie, ale dwie dziewczyny widziały jak się zerwało stado jeleni, a za nimi biegły dwie duże sylwetki; szybkie i koloru piaskowego. Brrrr - do dziś pozostał mi uraz po tej akcji z pumą - do lasu wchodzę najdalej na 200 metrów (a mieszkam dosłownie przy lesie), ewentualnie z kimś, a i tak czuję się nieswojo.
A kiedyś to do matki sie przez las jeździło, na jagody, na grzyby, a spacer - i to była norma. Teraz bym się nie odważyła :no:


A ja trochę zabiegana - mama mi zwozi warzywa do przerobu na słoiczki dla małego, sam Rafał zdecydowanie bardziej marudny, a właściwie dopomina się stałej uwagi (dziś skubaniec wstał o 6:30 <i nie jestem pewna, ale po karmieniu o 22 chyba już się nie budził...> a pierwszą drzemkę w dzień złapał dopiero tuż przed 15 :szok:), od 17 to już była masakra - leżenie parzy, krzesełko parzy, na brzuszku (co sam się przewróci, nim zdążę go na kocyk odłożyć) parzy; na rączki mnie weź :eek:. Choć potem to i na rączkach nie było całkiem dobrze :confused2: Sam nie wiedział biedak, czego chciał...

Poza tym złapałam jakieś nowe duracelle i na nowo bierze mnie za porządkowanie. Ogródek opanowany, dziś wysprzątałam sobie szafki w kuchni (bo już od dwóch miesięcy patrzeć na ten bałagan nie mogłam, a odkąd robię zapasy sklepowych słoiczków, soczków i innych cudów dla Rafała to już w ogóle mam za małą kuchnię :cool:, więc kombinuję, jakby tu trochę więcej miejsca wygospodarować <które to zajęcie uwielbiam ;-)> ).

Dziś jestem słomianą wdową - M do rodziców pojechał, bo ci wyjechali - wróci dopiero jutro, jak pałeczkę szwagier przejmie (ciekawe o której to będzie :sorry:).
A ja jutro rano mam wycieczkę do apteki i na tartak, więc moge zapomieć o długim spaniu :-( Więc pora najwyższa przyłożyć łepetynę do poduszki.
Bo Wy już dawno pewnie śpicie i mam nadzieję śnicie same cuda ;-)
 
Ale z Was kociary:-D:-D:-D:-D
Mal- twojej ekipy to nawet nie będę komentować:-), ale na żarcie to trochę kasy CI chyba leci co?!?!

Tini- mi chyba trochę żwirku zostało, bo nasz kociamber odkąd "dorósł" to absolutnie woli na łonie natury się załatwiać i ogóle siedzenie w domu go nie kręci- taki typowy kocur łazi własnymi ścieżkami jedynie z naszym szczeniakem jeszcze poszaleje, ale resztę ma głęboko w poważaniu, no chyba,że o żarcie chodzi...
 
wow, Mal. Ja bym nie dała rady. :baffled: Miesiąc po porodzie był niczym jakiś koszmar. Nadal nie dosypiam, ale teraz już jestem przyzwyczajona. Poza tym Tomek był niczym mały kosmita. Musiałam go poznać, ''obczaić'' instrukcję obsługi. Wierzę jednak, że pójdzie wg Twojego planu.
 
Villa odróżnić łatwo na żywca, reszta stada już w innych kolorach to dopiero luzik ;-)
Do lasu nie ma się co bać, taka puma to się już nie powtórzy :-)
Zdradź tajemnice co robić, by się chciało szafki w kuchni porządkować? Muszę u siebie wygospodarować miejsce na butelki i ogarnąć to, co robi mój chłop - wrzuca zapasy jak popadnie, nie mam siły do tego a kuchnia jest źle pomyślana i głupio zrobiona :-(

Tin pewnie jakbym pracowała u kogoś to bym poszła na zwolnienie na koniec i normalny macierzyński, ale na swoim tak się nie da.. Czy uda się zgodnie z planem to się okażę w praniu :-)

Sylha oj idzie idzie, 20kg suchej karmy miesięcznie schodzi.. Kupujemy taka średnia, bo z torbami byśmy poszli. Plus mięso, ścinki z wędlin, kiełbasy też dajemy, ale tylko jak dorwiemy promocje ;-)
 
Dziewczyny, mam pytanko i ogromną prosbę - w mieszkaniu, które wynajmujemy jeszcze przez tydzien zdarzył sie mały wypadek na sofie:no: No i jest plama:( Sofa przykryta była przez nas kapa i kocami, żeby Francys nic nie zmajstrował, niestety ciecz przesiąka, co wiedzą nawet najstarsi Indianie.
Cholera.
Czy któras z Was ma pozyczyć odkurzać piorący? Nie stac nas na speca do czyszczenia tapicerek ani tym bardziej na kupienie nowej sofy.
Poradźcie cóś proszę.
 
reklama
Franiowa a tak ręcznie próbowałaś? Najlepiej jest użyć mocno rozcieńczonego płynu do higieny intymnej zmieszanego z płynem ew proszkiem do prania (taki normalny do pralek). Zapieram i osuszam zwykłym ręcznikiem, żeby wciągnął największą wodę. Trochę schnie, ale można pomóc suszarką do włosów. Ja tak zapierałam różne plamy na naszym narożniku (kawa, wino, kocie siuśki) i dawało radę, ale on jest brązowy. Pożyczyliśmy kiedyś od znajomego z jego pracy odkurzacz piorący karcher, ale on wbrew pozorom nie wyciąga tego, co głębiej wsiąkło (w przypadku kocich siuśków to, niestety, czuć..).
Może jakaś wypożyczalnia jest w Opolu? Choć to pewnie koszt podobny jak spec do prania tapicerek (z tego co widziałam to ok. 65 zł za sofę 3 osobową).
 
Do góry