reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

PLANUJEMY PORÓD :) wybieramy szpital, szkołę rodzenia i położną

Co do zaświadczenia ze szkoły rodzenia to każdy musi się dowiedzieć czy jego szpital takowego wymaga, bo zwykle nie ;-)

Stokrotta nie reklamuj tak Ujastka bo nam sie mamy zjadą i będziemy miały w kwietniu przepełnienie :-D:wink::-D
 
reklama
U nas nie potrzebne są żadne zaświadczenia do porodu rodzinnego, to chyba zależy od szpitala
Martolinka u nas było podobnie szpital zamknięty z powodu grypy i byłam sama jak palec ale szybko wyszłam bo urodziłam w piątek o 5:20 a w niedzielę o 16 byłam już w domku.
 
ja wyboru szpitala nie mam bo mamy jeden a jechać 50km dalej to dla mnie bez sensu, na atmosferę i opiekę nie narzekam bo było dość miło ale warunki były kiepskie, porodówka 3 osobowa(nie wyobrażam sobie jak to jest rodzić a obok druga albo i trzecia kobieta... ja byłam sama a potem i tak było CC) sala poporodowa 4 osobowa, łazienka wspólna dla wszystkich na samiutkim końcu korytarza gdzie dojście po cesarce było ciężkie na początku, ubikacje maleńkie że ciężko się ruszyć, teraz ponoć oddział jest po remoncie ale czy jest lepiej dowiem się w odpowiednim czasie;)
odwiedziny to lipa bo na salę nikt nie może wchodzić, tylko jest tzw pokój odwiedzin tuż obok wyjścia z oddziału a tam tylko twarda ławka żeby usiąść, na początku nie miałam nawet sił tam dojść a potem ani to stać ani siedzieć bo jednak rana bolała, także kicha, dziecka mąż nie mógł nawet dotknąć tylko przez szklane drzwi zobaczyć, to jest duży minus, tym bardziej że wyszłam dopiero na 6 dobę do domu i te pierwsze dni spędziłam właściwie sama

u nas też jest wymagana szkoła rodzenia do porodu rodzinnego, ale mnie to akurat nie interesuje bo mój mąż jest definitywnie na nie, zresztą ja chyba też:sorry2:
 
robaczek - jestem w podobnej sytuacji co Ty...mój mąż też nie bardzo chce uczestniczyć przy porodzie (przyznał mi ostatnio, że go to strasznie przeraża i nie chce narobić dodatkowych kłopotów swoim zachowaniem) a ja za bardzo sie nie upieram przy tym aby był ze mna na sali...może jeszcze zmienimy zdanie...
ja też będe rodziła w pobliskim szpitalu, do którego mam ok 20 km. Jest jedna sala do porodów rodzinnych i chyba dwie sale porodowe 2/os. Sale poporodowe sa 2 i 3 os. a z odwiedzinami nie ma wiekszych problemów....
 
Robaczek-warunki fatalne:szok: w większości szpitali przy salach dla kobiet po cc jest łazienka...,a oglądanie dziecka przez szybę, to jak w PRL-u(pomijam oczywiście okresy jakiś epidemii grypy itp.) Mój mąż przychodził do nas po pracy ok. 18.00 i zostawał do 22.00, mąż dziewczyny, z którą leżałam też późno przychodził-nikt nie miał nic przeciwko(a położne się cieszyły, bo jak przychodziły rodzinki, to miały więcej spokoju), łazienkę miałyśmy przy pokoju. Robaczek może tam u Ciebie już się też pozmieniało, mam nadzieję:tak:, a to jest jakiś mały szpital, tak?
 
Martolinka u nas było podobnie szpital zamknięty z powodu grypy i byłam sama jak palec ale szybko wyszłam bo urodziłam w piątek o 5:20 a w niedzielę o 16 byłam już w domku.
To króciutko byłaś , ale w takich warunkach to jak najpredzej do domu!!:tak:

Kobietki a co w tym dziwnego , że niektóre szpitale wymagają żeby partner był po szkole rodzenia? ma on być pomocą a nie utrudnieniem, ma przypominać o oddychaniu itp.Warto żeby zapoznał się z termnologią , fazami porodu , sposobami łagodzenia bólu. Tylko to na dobre wyjdzie:tak::tak:
 
Co do szkoły rodzenia to jak rodziłam (poród rodzinny) to tylko zapytali czy chodziliśmy i jak się dowiedzieli ze tak to położna tylko odp. że dobrze bo bedzie łatwiej. Czy było i komu to ja nie wiem:no:, bo szkoła rodzenia to jedno, a poród w realu to coś zupełnie innego. Ale daliśmy rade, tylko mąż miał prawie zdartą skóre na dłoni bo tak sie na niego darłam że ma mi plecy masować--mocno, mocniej i tak przez pare godzin:-D.
 
To u mnie bylo inaczej, nie chodzilismy do szkoly rodzenia a maz i tak byl na sali. Rodzilam w bardzo dobrych warunkach i prawde mowiac i tak bylo ciezko bo 21 godzin (porod byl wymuszany 10 dni po terminie) i ciezko szlo. Zazwyczaj te wymuszane sa dlugie. No ale bylam sama w pokoju, maz mial lozko z posciela, lazienka z prysznicem do wlasnej dyspozycji. Takze full wypas. Moja siostra rodzila pierwsze dziecko w Gdyni-Redlowo, powiedziala ze wiecej tam nie pojdzie, drugie urodzila w Wejherowie (zeby uniknac Redlowa). Lekarze zachowywali sie skandalicznie, rodzila w sylwestra i nikomu sie nie chcialo do niej przyjsc. po 18 godzinach boli i wrzaskow, zdecydowali o cesarce, ktorej nikomu sie nie chcialo zrobic, bo przeciez strzelali za oknem...moglabym dlugo pisac o tym szpitalu ale dziewczynom z Trojmiasta polecam sprawdzenie dokladne jak to wyglada dzis (moja siostra rodzila 8 lat temu wiec moze sie zmienilo nieco).
 
reklama
Do góry