Wszędzie w państwówce to samo!!!! Lekarka biegała od dzieci zdrowych do chorych, bo tylko jedna na zmianie w przychodni!!! Siedzieliśym 1,5 godziny z Jakubkiem tak jak ty Milkshake, Kubula pod koniec tak wrzasnął raz na wszystkich że się pośmialiśmy z mężem , bo to nie taki płacz tylko typowa złość "co jest do cholery ile można czekać"
, a była to godzina 19.00!!! Niestety churchał taki kaszel z odrywaniem cały dzień miałam nadzieję ,że na syropku damy radę, ale bałam się że w nocy się pogorszy to polecieliśmy i całe szczęście, zawalone cały nos, uszy i zatoki, w oskrzelikach mało- na szczęście uchwycone w porę. Jesteśmy oboje plus mąż na antybiotykach, szpital w domu, cały dzień w kółko rozdaję leki
. Ta wredna pogoda nas załatwiła, a teraz w mordę się poprawia jak my nie możemy wyjść. najgorzej że za tydzień chrzest-nie wiem czy damy radę
. myślę, czy już dziś nie odmówić, nie przenieść na inny termin. Co do wyczynów to Kubuś też jakoś nie specjalnie ząbki w tyle, nóżki są owszem, ale "nieciekawe"- nie ma co się przejmować bo można wpaść w paranoję, każe dziecko jest inne, a te książkowe normy są bardzo ogólne.