reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierwsze badanie ginekologiczne w ciąży, czy iść z partnerem?

Juliaf20

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
1 Wrzesień 2023
Postów
68
Cześć dziewczyny. Jestem w 7 tygodniu ciąży, jutro mam pierwszą wizytę u ginekologa. Mam wielki dylemat czy zabrać ze sobą narzeczonego? Chciałabym żeby on również usłyszał bicie serca i on też tego chce. Jednak nie wiem czy nie będzie to trochę niekomfortowe przy tym badaniu. Co myślicie? Może zawołam go tylko na same usg ?
 
reklama
Mój ginekolog zaprasza tatusia właśnie już po badaniu, na samo USG, a później rozmowa na zakończenie też już jest we dwoje 🙂
 
U mnie tak jak u Laurie - dopiero gdy szłam na USG to położna wołała męża i tak było na zwykłej wizycie. W klinice na prenatalnych już po podaniu jak pani doktor wszystko sprawdziła na spokojnie, to dopiero poprosiła męża i jemu pokazywała na USG małe stopki 🥰
 
U mojego gin parawan jest na srodku gabinetu. Najpierw badanie, potem usg i wola wtedy partnera. Oczywiscie ja na samolocie, a moj stary za parawan wpada 🙄🙄🙄🙄
 
reklama
Cześć dziewczyny. Jestem w 7 tygodniu ciąży, jutro mam pierwszą wizytę u ginekologa. Mam wielki dylemat czy zabrać ze sobą narzeczonego? Chciałabym żeby on również usłyszał bicie serca i on też tego chce. Jednak nie wiem czy nie będzie to trochę niekomfortowe przy tym badaniu. Co myślicie? Może zawołam go tylko na same usg ?
Hmm, ale czemu ma być niekomfortowe. Przebierasz się w spódniczkę, kładziesz i robi lekarz usg, nie świecisz gołym tyłkiem:D. Chyba, że to dla Ciebie niekomfortowe będzie jak będzie lekarz badał Ciebie na fotelu?
 
Do góry