witajcie
my wczoraj wróciliśmy w komplecie do domku
ja, mój mąż i córeczka Gabrysia... urodziłam w nocy z czwartku na piątek o 3:35, mała ważyła 3760 g, 54 cm i dostałą 10 punktów
. poród naturalny i wcale nie było źle, w sumie samego parcia góra 1,5 godziny, szyjka szybko się rozwarła. w sumie nawet nie wiem kiedy a już mała była z nami... skurcze były bolesne ale samo rodzenie już jakoś poszło. a mąż zachował się wspaniale zarówno przy porodzie jak i po.zajmował się małą i mną, bo ja przez pierwsze doby nie byłam w stanie nic przy niej zrobić, tylko cyca dawałam, a on ją przewijał, usypiał, dokarmiał... normalnie byłam w szoku że tak się umie noworodkiem zająć.
byłam strasznie osłabiona bo straciłam dużo krwi... miałam bardzo duże łożysko więc się lało z macicy jak z cysterny, na dodatek głęboko cięte krocze