Pojechalismy do lekarza 2 dni temu.
A jeszcze nas taka niemila sytuacja spotkala...
w poczekalni bylo duzo ludzi
kobieta ktora od nowoprzybylych zbiera ksiazeczki do rejestracji zabiegana
zapomniala od nas wziac ale pilnowalam kolejki wiec sie nie martwilam za bardzo
kiedy przyszla na nas kolej w glupi sposob wyminela nas mama innego malucha.
Troche bylam zla ale pomyslalam ze te 10 min nas nie zbawi.
Dawid zaczal sie niecierpliwic wiec kiedy ta kobieta wyszla z gabinetu wzielam ksiazeczke i poszlam do pani doktor i mowie ze juz dlugo czekamy i ze nie wzieto od nas ksiazeczki i ze teraz nasza kolej
I ze nie przyszlam do szcepienia tak jak wszyscy w poczekalni i ze to potrwa max 5 min bo to tylko jakies krostki na buzce
Na co zza plecow wyskoczyla mi taka gruba baba ze sie wpycham bez kolejki i ze nie wiedzielalam kiedy z chorym dzieckiem przyjsc ( to byla akurat godzina przyjmowania zdrowych dzieci - szczepienie , bilans itp)
Uznalam ze to nie jest zarazliwe wiec nie chcialam wybrac godziny kiedy w malej przestrzeni jest masa dzieci chorych, przeziebionych.
Tak mnie zezloscilo to babsko niechlujne, zaniedbane ale nic nie mowilam bo kobieta wyglosila monolog i wyszla z gabinetu. Totalny brak kultury
Nie ciepie
Na szczecie lekarka wziela nasza strone i powiedziala ze mam sie nie przejmowac.
Przepisala jakis antybiotyk w masci ale to tylko na te jedna krostke na raczce, kazala dawac calcium i smarowac miejsca Fenistilem
2 dni kuracji i chyba jest ciut lepiej
w przyszlym tyg do kontroli
a po tym wapnie Dawidowi zniknela szorstka skora na nozkach takze tylko sie cieszyc