reklama
magdusiek
Październikowa Mama 2005
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2005
- Postów
- 10 272
no wiem, ale mam cały czas w głowie dziewczynę z wczorajszych warsztatów, która ma milion probmelów ze swoimi dziecmi i niesamowite jest to, że każdy z nas tzn cała reszta uczestników widzi, ze to dzięki sobie samej. i tak m to w głowie siedzi i nie może wyjść...
Teddy
Październikowa mać
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 9 266
a bo inna rzecza jest jakie dzieci maja sklonnosci, i na to wplywu nie mamy, a inna rzecza czy mamy chec te sklonnosci temperowac czy nie... :-)
ja mam wrazenie (po sobie zreszta patrzac), ze im mniej ma sie czasu dla dziecka, tym bardziej sie mu w pewnych kwestiach poblaza, zeby nie spedzac tych 2-3 godzin ktore sie ma jedynie na upominaniu dziecka...
i tak nawiazujac do sytuacji z rowerkiem - w tym ukladzie, o ile nie mialabym nic przeciwko samemu zjezdzaniu z gorki (niewysoka jest) gdyby chcial, to juz miejsce docelowe zjazdu uwazam za istotne... gdybym jednak mogla byc z nim wiecej czasu, pewnie tez popracowalabym nad sama gorka... :-)
ja mam wrazenie (po sobie zreszta patrzac), ze im mniej ma sie czasu dla dziecka, tym bardziej sie mu w pewnych kwestiach poblaza, zeby nie spedzac tych 2-3 godzin ktore sie ma jedynie na upominaniu dziecka...
i tak nawiazujac do sytuacji z rowerkiem - w tym ukladzie, o ile nie mialabym nic przeciwko samemu zjezdzaniu z gorki (niewysoka jest) gdyby chcial, to juz miejsce docelowe zjazdu uwazam za istotne... gdybym jednak mogla byc z nim wiecej czasu, pewnie tez popracowalabym nad sama gorka... :-)
magdusiek
Październikowa Mama 2005
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2005
- Postów
- 10 272
wiesz, ta mama powiedziała takie zdanie - "ale ja mam też inne priorytety w innej chwili". i niestety coś za coś. bo tak się nie da. ja mogę odpuścić niektóre rzeczy po to, zeby moje dziekco nie czuło sie odepchnięte. po wyjście do pracy to jedno, ale np. prasowanie to co innego. i tamta dziewczynka jest hgdzies tam na liscie "spraw d zalatwienia" na jakiejsc 10 pozycji. i co z tego, ze czasem ta mama chce skoro niestety jest to czasem. Czasem wychowac się nie da ani nauczyc sie nie da itd. A ta dziewczynka jest starsza od naszych dzieci i pokutuje to co sie dzialo przez tych kilka lat.
Teddy
Październikowa mać
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 9 266
nie chcialam sie rozpisywac, ale chyba powinnam... ;-)
np. ja - siedze w pracy i mysle: dzis wychodze o 15 wiec mamy 3 godziny, wyjdziemy na spacer na godzinke, potem sie pobawimy, zjemy, kapiel - generalnie cos planuje zeby nie uronic ani chwili...
wyjdzie inaczej, bo zaczem my sie na ten spacer wybierzmy to tez minie rtoche czasu bo bedzie awantura przy ubieraniu, wywalanie ubran z szuflady (czyt. pomoc syna), bieganie po korytarzu bez celu i jeszcze pewnie cos, albo deszcz spadnie i nie pojdziemy, albo cos jeszcze...
...i dpoki nie zaczne o tym myslec, to wszystko jest pieknie... jesli zaczne, to kiedy wroce do domu stwierdze, ze szkoda mi czasu na te wszystkie pierdoly i na spacer nie pojdziemy... i godzina czasu uciekla... :-)
...to samo moze byc z zabawa w cokolwiek... jesli pomysle, ze nie uda mi sie "wykonac planu", bo syn nie w humorze, bo woli co innego, bo nie moge znalezc np zielonego flamastra... to nie bedziemy sie fajnie bawic... :-)
a np. mama ktora ma duzo czasu moze myslec, ze ze wszystkim zdarzy, a wtedy kiedy wg siebie ma czas i moze, to akurat dziecko nie chce tego, czy tamtego...
....a wszystko podparte JEDNAK mysla o dziecku
np. ja - siedze w pracy i mysle: dzis wychodze o 15 wiec mamy 3 godziny, wyjdziemy na spacer na godzinke, potem sie pobawimy, zjemy, kapiel - generalnie cos planuje zeby nie uronic ani chwili...
wyjdzie inaczej, bo zaczem my sie na ten spacer wybierzmy to tez minie rtoche czasu bo bedzie awantura przy ubieraniu, wywalanie ubran z szuflady (czyt. pomoc syna), bieganie po korytarzu bez celu i jeszcze pewnie cos, albo deszcz spadnie i nie pojdziemy, albo cos jeszcze...
...i dpoki nie zaczne o tym myslec, to wszystko jest pieknie... jesli zaczne, to kiedy wroce do domu stwierdze, ze szkoda mi czasu na te wszystkie pierdoly i na spacer nie pojdziemy... i godzina czasu uciekla... :-)
...to samo moze byc z zabawa w cokolwiek... jesli pomysle, ze nie uda mi sie "wykonac planu", bo syn nie w humorze, bo woli co innego, bo nie moge znalezc np zielonego flamastra... to nie bedziemy sie fajnie bawic... :-)
a np. mama ktora ma duzo czasu moze myslec, ze ze wszystkim zdarzy, a wtedy kiedy wg siebie ma czas i moze, to akurat dziecko nie chce tego, czy tamtego...
....a wszystko podparte JEDNAK mysla o dziecku
reklama
Teddy
Październikowa mać
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 9 266
przeciez to proste... :-)
wiadomo wszem i wobec, ze im ma sie konkretniej zaplanowane tym mniej tych planow wychodzi... i to jest jasne...
...ale jesli do tego wszystkiego, caly czas ma sie w glowie natlok mysli zwiazanych z dzieckiem, tym ze teskni, ze kazda minuta jest wazna, ze czas trzeba wykorzystac do maximum, to sie czlowiek tak denerwuje, ze juz tylko usiasc i nic nierobic... i tak sie wlasnie rodza prawdziwe problemy braku czasu... :-)
wiadomo wszem i wobec, ze im ma sie konkretniej zaplanowane tym mniej tych planow wychodzi... i to jest jasne...
...ale jesli do tego wszystkiego, caly czas ma sie w glowie natlok mysli zwiazanych z dzieckiem, tym ze teskni, ze kazda minuta jest wazna, ze czas trzeba wykorzystac do maximum, to sie czlowiek tak denerwuje, ze juz tylko usiasc i nic nierobic... i tak sie wlasnie rodza prawdziwe problemy braku czasu... :-)
Podziel się: