reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

PCOS - jak Wy sobie z tym radzicie/poradziłyście

Nooo to czekamy na testowanie :) dobrze czułaś się po stymulacji? U mnie za pierwszym razem miałam mdłości, a potem to tylko ciężkie jajniki, jak kiście winogron [emoji16]



A długo już jesteś tak stymulowana? Mi ostatnio gin powiedział: jak przestaniesz już myśleć o dzieciach, to musisz pamiętać, żeby co roku robić usg jajników, bo stymulacja zwiększa ryzyko nowotworu. Wczas mi powiedział [emoji16] ale i tak bym nic nie zmieniła [emoji4]

8une3e3kck8m6mea.png

Na zastrzykach jestem hmm od marca zeszłego roku, na clo byłam tylko 4 miesiące bo nie reagowałam wcale nawet skutków ubocznych brak mimo ze brałam 3 tabletki przez 5dni. Na zastrzyki tez nie reagowałam a zaczynałam od 50jednostek doszłam do 100 (jedna jednostka to 12,5) i tak działam w tym cyklu bardzo szybko owu pare dni po hsg już miałam 2 dominujące pecherzyki. Liczę na tego z lewego jajnika bo to 1 owu z lewego. Teraz już ścierpie wszystko mimo ze po zastrzykach brzuch nie wyglada estetycznie po miesiącach zastrzyków ale czego się nie robi dla ciąży


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Na zastrzykach jestem hmm od marca zeszłego roku, na clo byłam tylko 4 miesiące bo nie reagowałam wcale nawet skutków ubocznych brak mimo ze brałam 3 tabletki przez 5dni. Na zastrzyki tez nie reagowałam a zaczynałam od 50jednostek doszłam do 100 (jedna jednostka to 12,5) i tak działam w tym cyklu bardzo szybko owu pare dni po hsg już miałam 2 dominujące pecherzyki. Liczę na tego z lewego jajnika bo to 1 owu z lewego. Teraz już ścierpie wszystko mimo ze po zastrzykach brzuch nie wyglada estetycznie po miesiącach zastrzyków ale czego się nie robi dla ciąży


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
O kurcze, to długo... No ale musiałaś najwyraźniej właśnie znaleźć optymalną dawkę dla siebie :) każdy na te hormony reaguje inaczej. Mi wystarczała 1 tabletka clo i dieta z niskim IG. Tylko pęcherzyki nie pękały...

3mam kciuki [emoji11]

Tylko kobiety są w stanie tyle znosić dla ciąży :)




8une3e3kck8m6mea.png
 
Hej dziewczyny [emoji4] ja się wczoraj rozpakowałam [emoji4] Szymuś ma 51cm i waży 2980g. I jest słodziakiem [emoji7] za każdą z Was trzymam kciuki, oby wszystkie doczekały się tej cudownej chwili [emoji4]

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
O rany, to już! Gratuluję! [emoji173] Jak się masz po porodzie?

8une3e3kck8m6mea.png
 
O kurcze, to długo... No ale musiałaś najwyraźniej właśnie znaleźć optymalną dawkę dla siebie :) każdy na te hormony reaguje inaczej. Mi wystarczała 1 tabletka clo i dieta z niskim IG. Tylko pęcherzyki nie pękały...

3mam kciuki [emoji11]

Tylko kobiety są w stanie tyle znosić dla ciąży :)




8une3e3kck8m6mea.png

To tez nie jest tak bo do tej dawki doszłam ale nie mam pewności ze przy następnej stymulacji już na nią zareaguje. Tak było w każdej poprzedniej ze dopiero przy zwiększeniu dawki rosły prcherzyki a kiedy w następnym cyklu z ta dawka zaczynaliśmy to znowu nie było reakcji i trzeba było podnosić. Było tak za każdym razem wiec znam już swój durny organizm. Mam tylko nadzieje ze już tylko tygodnie dzieła mnie od ewentualnej laparoskopii z nakłuwaniem jajników


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
O rany, to już! Gratuluję! [emoji173] Jak się masz po porodzie?

8une3e3kck8m6mea.png
No synek przyszedł trochę wcześniej na swiat, w 37+4 [emoji4] byłam nacinana i trochę straciłam krwi, ale z każdą godziną jest lepiej [emoji4] próbujemy przystawiać się do piersi i dużo się tulimy [emoji7]

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
No synek przyszedł trochę wcześniej na swiat, w 37+4 [emoji4] byłam nacinana i trochę straciłam krwi, ale z każdą godziną jest lepiej [emoji4] próbujemy przystawiać się do piersi i dużo się tulimy [emoji7]

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
Wielkie gratulacje !!! :-) :-) :-)
 
Cześć dziewczyny, chciałabym się Wami podzielić moja historia, która można powiedzieć dopiero się zaczyna, choć starania o dziecko trwają już prawie dwa lata. Zacznijmy od początku:

Zanim jeszcze zaczęłam myśleć o dziecku, byłam nastolatka miałam w głowie ze ciężko będzie mi zajść w ciąże i na pewno będę miała z tym problemy... kobieca intuicja.

Kilka lat temu dowiedziałam się, ze mam cechy PCOS - do końca nie potwierdzone... ok mam czas- nie planuje jeszcze dziecka.
Zmiana partnera, ślub...
Jeden miesiąc starań, drugi, piąty, dziesiąty... nic.

Trafiłam z polecenia do profesora do Bytomia, skierował mnie do szpitala na kilka dni na szczegółowe badania hormonalne. Potwierdziło się PCOS. Przez wiele miesięcy kazał mi zażywać duphaston po którym nic wielkiego się nie wydarzyło oprócz wyregulowania cyklów + rzekome jajeczkowanie (dla mnie to dość dziwne bo duphaston tego nie powoduje)
Pewnej wizyty kazał zabrać w słoiczku nasienie męża... aby sprawdzić czy nasienie się łączy z moim śluzem. Droga do Bytomia + oczekiwanie + zima za oknem = porazka. Mąż wcześniej robił badania nasienia z morfologia - Usłyszałam IN VITRO. Zrezygnowałam z usług Pana Profesora. Trafiliśmy do prywatnej kliniki gdzie mogli nas namówić oczywiście na in vitro - bo to najłatwiejsza droga i szybki pieniądz. Jednak nie. Po długim wywiadzie zdecydowaliśmy się, Ze podejdziemy do inseminacji. Lekarz z kliniki powiedział ze badania męża są ok i wszystko jest w normie... kamień z serca. Dostałam CLO, uwaga! Urosły mi dwa pecherzyki, na lewym i prawym jajniku. pierwszego dnia świat mąż zrobił mi zastrzyk w brzuch ovitrelle, drugiego dnia świat rano byliśmy umówieni na inseminacje... pojechaliśmy, już miałam wszystko poukladane, wierzyłam ze się uda za pierwszym razem. okazało się ze u męża w nasieniu jest sporo leukocytów... podejrzewamy, ze to przez przeziębienie. inseminacja się nie odbyła. Czekamy na wyniki i wdrożenie antybiotyku. Mam nadzieje, ze następny cykl nie pójdzie również na marne. To czekanie mnie strasznie osłabia psychicznie....☹️

Edit: robiliśmy badanie nasienia... lekarz mówi ze jest niejednoznaczne i trzeba powtórzyć [emoji17]


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Cześć dziewczyny, chciałabym się Wami podzielić moja historia, która można powiedzieć dopiero się zaczyna, choć starania o dziecko trwają już prawie dwa lata. Zacznijmy od początku:

Zanim jeszcze zaczęłam myśleć o dziecku, byłam nastolatka miałam w głowie ze ciężko będzie mi zajść w ciąże i na pewno będę miała z tym problemy... kobieca intuicja.

Kilka lat temu dowiedziałam się, ze mam cechy PCOS - do końca nie potwierdzone... ok mam czas- nie planuje jeszcze dziecka.
Zmiana partnera, ślub...
Jeden miesiąc starań, drugi, piąty, dziesiąty... nic.

Trafiłam z polecenia do profesora do Bytomia, skierował mnie do szpitala na kilka dni na szczegółowe badania hormonalne. Potwierdziło się PCOS. Przez wiele miesięcy kazał mi zażywać duphaston po którym nic wielkiego się nie wydarzyło oprócz wyregulowania cyklów + rzekome jajeczkowanie (dla mnie to dość dziwne bo duphaston tego nie powoduje)
Pewnej wizyty kazał zabrać w słoiczku nasienie męża... aby sprawdzić czy nasienie się łączy z moim śluzem. Droga do Bytomia + oczekiwanie + zima za oknem = porazka. Mąż wcześniej robił badania nasienia z morfologia - Usłyszałam IN VITRO. Zrezygnowałam z usług Pana Profesora. Trafiliśmy do prywatnej kliniki gdzie mogli nas namówić oczywiście na in vitro - bo to najłatwiejsza droga i szybki pieniądz. Jednak nie. Po długim wywiadzie zdecydowaliśmy się, Ze podejdziemy do inseminacji. Lekarz z kliniki powiedział ze badania męża są ok i wszystko jest w normie... kamień z serca. Dostałam CLO, uwaga! Urosły mi dwa pecherzyki, na lewym i prawym jajniku. pierwszego dnia świat mąż zrobił mi zastrzyk w brzuch ovitrelle, drugiego dnia świat rano byliśmy umówieni na inseminacje... pojechaliśmy, już miałam wszystko poukladane, wierzyłam ze się uda za pierwszym razem. okazało się ze u męża w nasieniu jest sporo leukocytów... podejrzewamy, ze to przez przeziębienie. inseminacja się nie odbyła. Czekamy na wyniki i wdrożenie antybiotyku. Mam nadzieje, ze następny cykl nie pójdzie również na marne. To czekanie mnie strasznie osłabia psychicznie....☹️

Edit: robiliśmy badanie nasienia... lekarz mówi ze jest niejednoznaczne i trzeba powtórzyć [emoji17]


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
Czesc :-) Miło,że jesteś i odważyłas się napusac. I powiem więcej moja historia jest do złudzenia podobna. Jako nastolatka ( 14l ) dowiedziałam się że mogę mieć PCOS. Długo nie mogłam przyjąć tego do wiadomości. Ale nie myślałam jeszcze o dzieciach. Brałam grzecznie środki antykoncepcyjne -na regulację cyklu. Trwało to około 3 lata. Zmęczona regularnym truciem się hormonami, zmieniłam lekarza. Jako 18tka trafilam do dr z Warszawy skierował mnie do szpitala na badania. Tam potwierdził PCOS. Po ślubie machina ruszyła. Wiedziałam od razu ze będzie ciężko i bez leków nie ruszy. Kobieca intuicja. I tak trwa do dziś. 6 cykli z CLO, duphaston lub luteina.potem zmiana clo na aromek, aromek na lametta. Inseminacja na pecherzyku 18mm nieudana. Znów powrót do clo + luteina. Tylko mądrzejsza o forum, książki o PCOS i liczne rozmowy z tymi ktirym udalo sie po latach poszukiwan ...zaczęłam obserwować swój cykl. Na podstawie śluzu i testów owu wysuwam wnioski : kiedy mam owulacje i czy należy juz działać. Zaczelam brać luteine 3 dni po owu. Pije miositogyn dla kobiet z PCOS plus dieta.
 
reklama
Miałam już szereg badań. Droznosc jajowodow - ok. Insulinooporność - brak. Hormony wszystkie potrzebne przy PCOS - ok oprócz testosteronu i progesteron niski. Potem : diagnostyka w kierunku tarczycy. Usg i hormony przytarczyc- ok. Tsh 2.3. Jajniki o prawidłowej budowie i wielkości. Brak owulacji bez stymulacji. Długie cykle do 38 dni. Nasienie badane ponad 4 mies temu - plemniki " leniwe"ale mnóstwo. Po kuracji Fertimen- brak badania. Tyle o mnie
 
Do góry