Uffff spakowałam już dzieci. Do czwartku walizki będą leżeć [emoji23] od poniedziałku zadyma z lekarzami, pracą i załatwianiem spraw. Nie będzie kiedy. Wieczorami padam na twarz. Moje rzeczy się suszą. Wszystko już mam. Zapomniałam pieluszek do pływania. Jutro poproszę męża o wygrzebanie leżaków, parasola i gadżetów. Trzeba się zorganizować. Nie wiem tylko co na drogę do jedzenia wziąć. Wrapy z kurczaka, quesadilla raczej mi przez gardło nie przejdą, ale rodzince zrobię. I owoców nakroję. Może upiekę muffiny czekoladowe. Mam podgrzewacz do mleka. Będzie w aucie. I taki jeszcze jeden podgrzewacz do jedzenia typu quesadilla, parówki, etc. Napichciłam dziś, a do kuchni potem wejść nie mogłam. Tak mnie mdli. I tak w nocy budzi mnie głód.... jogurt, jajko, dwa suchary i woda. Oto moje menu z dzisiaj [emoji43][emoji28] a tak samo „duża” jestem [emoji23][emoji43]