reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2019

O jakie piękne :D smacznego.

Co do wieku to ja miesiąc po narodzinach kruszynki będę obchodzić 30-tkę, a mój facet jest 2 lata młodszy :) Zawsze miałam związki ze starszymi a teraz jakoś tak wyszło ;)
W poprzednim związku byłam prawie 8 lat- od jego 26-34 i snułam plany, on potwierdzał - a nic za tym nie szło. więc poszłam w * :x i teraz po roku od moich życiowych zmian nadchodzą kolejne... rewolucja za rewolucją.
i co dziwne- mnie nachodzą czasem te wątpliwości bardziej niż "mojego"... więcej myślę czy to dobry moment [wiekowo lepszego nie będzie]... eh sama czasem ze sobą do ładu dojść nie mogę.
Wiesz ze mam tak samo. Tez targaja mna sprzeczne uczucia...
 
reklama
Dziewczyny jeśli mogę coś od siebie Zawsze jest lek i strach jak to będzie? Ake jak już ta bezbronna kruszyna pojawia się na świecie to... Wszystko się układa i życie jest jeszxze piękniejsze Ja teraz nie WYOBRAŻAM sobie zycia bez dzieci i nie wiem co robiłam zanim je miałam Musiało być bardzo smutno (i cicho) [emoji39]
 
Wiesz ze mam tak samo. Tez targaja mna sprzeczne uczucia...
Myślę sobie, że wynika to z mojego luzu życia. Odkąd rok temu zamieszkałam sama i zmieniłam wszystko - wpadłam w totalny luz- rower o 2 w nocy? spoko! powrót od znajomych o 6? spacer o 3 i brak snu i do pracy? dawało radę... a teraz świadomość że to się nieodwracalnie zmieni... cała reszta z Was ma rodziny i rytm normalnego życia- mało czasu itp... nie smucę się maluszkiem, bo to jest spełnienie moich marzeń, ale chyba po prostu się boję. mojego często w domu po 2-3 dni nie ma. co oczywiście komentuje moja mama (ona dalej o ciąży nie wie)- że znowu go nie ma i jestem sama... i jeszcze zmiana stanowiska w pracy- każdego dnia mi się kołacze w głowie, że będzie gadanie- ledwo przyszła i to jeszcze w ciąży. jednego dnia widzę wszystko fajnie- mamy pracę, zdrowie i będzie super bo mamy siebie, a drugiego dnia - dół, bo praca bo to, bo tamto.
 
Dziewczyny jeśli mogę coś od siebie Zawsze jest lek i strach jak to będzie? Ake jak już ta bezbronna kruszyna pojawia się na świecie to... Wszystko się układa i życie jest jeszxze piękniejsze Ja teraz nie WYOBRAŻAM sobie zycia bez dzieci i nie wiem co robiłam zanim je miałam Musiało być bardzo smutno (i cicho) [emoji39]
chyba takiego wpisu mi było trzeba :)
 
Myślę sobie, że wynika to z mojego luzu życia. Odkąd rok temu zamieszkałam sama i zmieniłam wszystko - wpadłam w totalny luz- rower o 2 w nocy? spoko! powrót od znajomych o 6? spacer o 3 i brak snu i do pracy? dawało radę... a teraz świadomość że to się nieodwracalnie zmieni... cała reszta z Was ma rodziny i rytm normalnego życia- mało czasu itp... nie smucę się maluszkiem, bo to jest spełnienie moich marzeń, ale chyba po prostu się boję. mojego często w domu po 2-3 dni nie ma. co oczywiście komentuje moja mama (ona dalej o ciąży nie wie)- że znowu go nie ma i jestem sama... i jeszcze zmiana stanowiska w pracy- każdego dnia mi się kołacze w głowie, że będzie gadanie- ledwo przyszła i to jeszcze w ciąży. jednego dnia widzę wszystko fajnie- mamy pracę, zdrowie i będzie super bo mamy siebie, a drugiego dnia - dół, bo praca bo to, bo tamto.
Każda z nas ma obawy i doskonale rozumiem to, że się boisz, że życie odwróci Ci się do góry nogami, częściowo tak będzie, to fakt, ale jeśli tylko na prawdę urodzenie dziecka jest Twoim marzeniem, to będzie to szczęśliwy zawrót głowy i spełnienie marzeń, choć pewnie nie raz zatęsknisz za poprzednim trybem życia. Ale to normalne :) jeśli tylko będziesz mieć wsparcie w rodzinie, w mężu, i zalaczysz pozytywne myślenie to na pewno dasz radę i wszystko pomyślnie się ułoży :)
 
No niestety w jego obawach jakieś ziarnko prawdy jest, bo jak pojawia się dziecko to ono staje się najważniejsze i faceci często czują się jakby odtrąceni. Ja u siebie przerabialam to po porodzie. Ale pogadaliśmy poważnie. Jakieś małe zmiany wprowadziliśmy i był kazdy względne zadowolony. Aczkolwiek u mnie doszło jeszcze moje kiepskie samopoczucie, ale na szczęście wszystko się poukładalo. Na pewne sprawy potrzeba czasu i ważna jest komunikacja. Niech mąż wyrzuci co mu na sercu leży, ale musi też uświadomić sobie i zaakceptować fakt, że przy dziecku no życie zmienia się jednak o 180 (jak nie nawet 360) stopni.
Ja też bardzo chciałam,aby mąż czuł się zaangażowany,po porodzie miał swoje zadania i nie było odtrącenia z mojej strony. Zdaje sobie sprawę z tego, że karmienie mm na to wpłynęło bo mąż w połowie karmił syna i od początku postawiliśmy na bliskość na równi.jedynie pazury ja obcinałam i do tej pory tak jest. Przyznam jednak,że pierwsze dziecko to była euforia,my totalnie zakochani i pewni decyzji. Teraz już widzę,że mąż inaczej podchodzi do mojej ciąży, może ja po prostu tego tak nie czuję bo nie chce podchodzić jeszcze emocjonalnie i go nie angażuje też.
 
Widzicie, bo on już ma jedno dziecko z pierwszego związku (7 latek), także wie z czym to wszystko się wiąże i może nie ma tej świeżości którą mają mężczyźni przed zostaniem tatą po raz pierwszy.
Coś czuję,że po tylu latach to taka naturalna obawa przed ponownym "wejściem w pieluchy" itd czyli wstawanie w nocy i cały ten chaos ktory chcąc nie chcąc będzie się dział :) myślę że mojego męża też to dopadnie chociaż pewnie im później tym silniejszy stres bo to prawie jak od nowa ;)
 
reklama
W końcu pora na śniadanko :)

Carenik i Październikowe_love no to piąteczka, ja 29 koncze w kwietniu :) za to mój ma 28,tak tak.. Jest młodszy. Zobacz załącznik 950030
Mój jest ode mnie młodszy o... 6 lat [emoji1787] A pierwszy mąż był z kolei starszy o 8 lat. Teraz, jak na to popatrzeć z boki, to wygląda jakbym miała kryzys wieku średniego [emoji1787][emoji1787][emoji1787]
Co do nastawienia Mojego. Dość długo musiałam go przekonywać do pomysłu posiadania wspólnego dziecka. On kocha moje dwa gloniaki i twierdził, że to mu wystarczy. Ja jednak jestem mądrzejsza (bo starsza [emoji1787]) i wiem, że kiedyś zapragnąłby mieć dziecko z własnej krwi, a mogłoby być już wtedy dla mnie za późno.
No i zgodził się. Nie uznaję wrabiania faceta w dziecko, typu okłamywanie o pigułkach, dziurawienie gumek, czy wygrzebywanie zawartości gumki i własnoręczna inseminacja - taaa, miałam taką zdolną znajomą [emoji33]
Cieszę się, że wreszcie się zgodził, pierwszy cykl i od razu się udało [emoji7]
Na początku był przerażony, że tak szybko, bo mu powiedziałam, że o córkę starałam się ponad pół roku, ale później to przekręcił po męsku, że on to po prostu taki płodny ogier jest, cóż zrobić [emoji1787][emoji1787][emoji1787]
Teraz chodzi dumny jak paw, czyta w necie o ciąży, mówi do brzucha (Jasiu do niego mówi [emoji33]) i ogólnie szczęśliwy. Wyjechał teraz na weekend na drugi koniec Polski, do rodziców i już mi pisze, że mają opić z ojcem przyszłe narodzinu Jasia. Masakra jakaś [emoji1787][emoji1787][emoji1787]
 
Do góry