reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2019

@Madzix88 hehe biedna fasolka przeżyła własną śmierć, ale znam to uczucie..dobrze ze lekarz rozwiał Twoje wątpliwości ;)
@dorzynka ja wczoraj cały dzien wyłam. Tobie więc też przejdzie ;)
@25_pixels oj super pomysł z tą muzyczką na korytarzu jak dzidziuś sie urodzi ;)
@Czoperka zazdroszcze gaci, ja poczekam na swoje w swoim szwabskim lidlu. Bo ten brzuszek już sie robi ;(
@patkapateczka , jesli wizyta u lekarza ma Cię uspokoić to się umów... bo stres szk9dzi dzidzi ;(
 
reklama
Widzę wśród mam,że jest dużą presja rodziny. Nie wyobrażam Sobie żeby mi ktoś mówił jak liczna mam mieć rodzinę. Dziadkowie powinno się cieszyć bo to samo szczęście. Moja mama chciała bym poczekała w związku z moim zdrowiem i ja rozumiem,że się martwi,ale dla nas to był idealny czas a roznicat między dziećmi 5lat.

Babcia bardzo kiepsko trawi informacje wielkiego kalibru. Po jej przejściach i z jej nerwicą, naprawdę się nie dziwię. Przyznam, że swoim gadaniem działała mi na nerwy jak nigdy. Ona musi sobie pogadać. I ciagle tylko było: i co teraz zrobicie? Jak sobie poradzicie? (Jakby to conajmniej wojna była a my siermięgi). Nie zdajesz sobie sprawy co to mieć trójkę (do mojego męża). - ona już myślami wybiega za rok, dwa, dziesięć. Ja staram się myśleć co będzie teraz. Naprawdę nie potrzebuję się jeszcze nakręcać tym co MOŻE być za rok czy więcej. Przecież to bez sensu. Tydzień zajęło jej trawienie wiadomości. Mieliśmy jej powiedzieć jak wróci do siebie. Niestety wyszło jak wyszło, wezwali mnie natychmiastowo do szpitala jak była u nas. Najbardziej przeżywa co ja zrobię, te kilka dni po cesarce jak trzeba będzie odebrać synka ze szkoły, czy go zawieźć. Po pierwszej cesarce wsiadłam za kierownicę dokładnie po tygodniu. Po drugiej po czterech dniach i nie było problemu. Wątpię, żeby był tym razem. Ale babcia lubi się stresować.
 
To ja robię smaka na zdrowe żarcie. W mojej miejscowej piekarni wyszła nowa kanapka: wprawdzie z salami (uwielbiam [emoji7]), ale z dodatkiem... buraka [emoji16] Oczywiście są tam też inne warzywa. No po prostu przepyszna, lekko pikantna. Normalnie chyba wracam po drugą. Mniam [emoji8]
 
To ja robię smaka na zdrowe żarcie. W mojej miejscowej piekarni wyszła nowa kanapka: wprawdzie z salami (uwielbiam [emoji7]), ale z dodatkiem... buraka [emoji16] Oczywiście są tam też inne warzywa. No po prostu przepyszna, lekko pikantna. Normalnie chyba wracam po drugą. Mniam [emoji8]
O wow, nie jadłam nigdy kanapki z dodatkiem buraków :D
 
@kasik90 w moim przypadku problemy z nerkami mialam. W 7 miesiacu wyladowalam w szpitalu z kolka nerkowa. Masakra bol straszny. Nogi jak balony, Woda sie zatrzymywala. Pamietam ze od 16 w 8 miesiacu to juz stopy nie moglam zgjac bo tak byly opuchniete. Standardowo jest tez wysokie cisnienie, ale w moim przypadku bylo na poziomie 140 wiec lekarka to zlekcewazyla. Sama doszlam czytaja net co mi jest.Mialam juz wtedy takie napady jakbym na niezlym haju byla i to mnie zaniepokoilo. Przyspieszylam wizyte o tydzien i dwa dni pozniej Laura byla na swiecie z zaledwie 5/10. Jakbym poszla na ustalona wizyte juz by nie zyla a i ze mna mogloby byc kiepsko. Wiec w moim przypadku internet uratowal mi zycie.

11 lat temu ze niby bylo:) no prosze chyba mega drogie wiec pewnie nawet nie zakodowalam:D

8+1
 
@Keejti-93 u nas nie ma 500+ hahahha to mi nie mogą tego zarzucić. [emoji12]
@Czoperka dużo właśnie jak mówisz zależy od lokalizacji. Koleżanka miała pecha, rodziła w PL niedawno i dali jej paracetamol po cesarce, karmisz to ci nie wolno. Mdlała z bólu. Nikt jej nie pomógł wstać. Położna była opryskliwa. Początkowo miała rodzic naturalnie. Musiała mieć cesarkę bo rozwarcia Było. Źle się jej wbili i czuła sporo. A to jak ją traktowali i co powiedzieli nawet powtarzać nie będę. Także trauma jak nie wiem co.
U mnie nie ma sal kilkuosobowych poporodowych. Dzikus ze mnie i nie lubię obcych[emoji23]. Każda ma swoją sale/pokój z łazienką. Mąż ma kanapę. Jest stół, krzesła, szafki, tv, muza też jak u ciebie leci jeśli chcesz. Fotel bujany. Łóżko wiadomo. Lodówka. No i łóżeczko na kółeczkach. Idąc do szpitala zabieram tylko mini torbę. Pieluchy, chusteczki, rzeczy, ręczniki i więcej - wszystko jest. A mając te wszystkie dogodności jedna z moich sąsiadek zdecydowała się rodzić w domu w mini basenie z dulą [emoji43] przy dziecku i rodzicach [emoji43][emoji43][emoji43] to nie dla mnie. A porody w wodzie tez są w szpitalach. Tu nie jestem w stanie tylko zrozumieć dlaczego kobiety chcą/godzą się na porody rodzinne. Nie zrozumcie mnie źle. Mój mąż był/będzie przy każdej cesarce. Ale babcie, dziadki, ciocie, wujkowie i moje dzieci, fotograf czy kamerzysta już uważam, że nie powinni przy tym być. W szpitalu teraz jest nowa zasada. Max jedna osoba towarzysząca przy cesarce (faceci ponoć mdleją [emoji23][emoji23][emoji23]). A max 5 osób przy naturalnym. Szczerze, nie chciałabym nikogo poza mężem.
@Nanya ja to już wogóle gniew Boży i ci tam jeszcze. My ponad 10 lat bez ślubu i dzieci niechrzczone. Moja mama początkowo była bardzo zdziwiona. Ale nie cisnęła. Teście to inna sprawa. Teściowa raz mnie powiadomiła, że załatwiła dzieciom chrzest i w ten i ten dzień mamy się stawić. Hahahah. To jej mąż powiedział co myśli [emoji23][emoji23][emoji23]
 
Mnie tak bardziej na zdrowe zarelko ciagnie.jakies mdlosci sie przyplataly popoludniu i maz zadzwonil ze kupil twarozek i zrobimy ze szczypiorkiem na serowych bulkach;).u nas to wiecie w Uk nie tak.latwo kupic twarozek wiec sie ciesze
 
@25_pixels to fajne macie warunki w amerykańskim szpitalu. Ja na Polske tez moge wiele zlego powiedzieć - jedna narzeka, druga nie. Chodzi tu glównie o personel, ja i wiele kobiet ma traume, niedociągnięcia medyczne no i jedzenie.
Ja rodziłam drugie w DE. w zwykłym powiatowym szpitalu - bajka. Co prawda znieczulenia nie dają, bo nie preferują, 100%nATura, ale ogolnie pięknie tam jest (choć to niby biedny szpital) przemiły personel, dostalam tyle wsparcia przy porodzie, położna smyrała mi nogi itd, no każdy bardzo miły, pomoc jak potrzebujesz w chwile sie pojawia, badania odbywają sie na tym samym łóżku, nie trzeba nigdzie chodzić.sale dwuosobowe z łazienką, wszystko bardzo ładne. No i...jedzenie. tam są takie obiady, śniadania i kolacje lepsze jak w hotelu! A na obiad wybierasz co chcesz, masz kilka kompilacji i duże porcje. Do szpitala oprócz ręcznika, swojej piżamy i kosmetyków nic nie trza brać. Bajka. Tak to ja moge rodzić ;) a nie w Polsce wysłuchiwać upokorzeń i jeszcze znosić ich tortury - przyrosło mi łożysko i nie chciało sie urodzić to 4 położne wieszały sie naciskając mi na brzuch, darłam sie na cały szpital. Dopiero potem mnie uśpiono a łożysko usunięto. Nie wspomne o masażu szyjki...bez mojej zgody - barbarzyństwo, ból i płacz, wymioty, lewatywy...tragedia. No i zero pomocy, nawet wody nie dają. A na badania trzeba bylo co chwile łazić do innej sali, badanie rozwarcia i masaż szyjki rzecz jasna..
 
reklama
@kasik90 w moim przypadku problemy z nerkami mialam. W 7 miesiacu wyladowalam w szpitalu z kolka nerkowa. Masakra bol straszny. Nogi jak balony, Woda sie zatrzymywala. Pamietam ze od 16 w 8 miesiacu to juz stopy nie moglam zgjac bo tak byly opuchniete. Standardowo jest tez wysokie cisnienie, ale w moim przypadku bylo na poziomie 140 wiec lekarka to zlekcewazyla. Sama doszlam czytaja net co mi jest.Mialam juz wtedy takie napady jakbym na niezlym haju byla i to mnie zaniepokoilo. Przyspieszylam wizyte o tydzien i dwa dni pozniej Laura byla na swiecie z zaledwie 5/10. Jakbym poszla na ustalona wizyte juz by nie zyla a i ze mna mogloby byc kiepsko. Wiec w moim przypadku internet uratowal mi zycie.

11 lat temu ze niby bylo:) no prosze chyba mega drogie wiec pewnie nawet nie zakodowalam:D

8+1
W tym przypadku internet sie przydaje ;) jejciu jak dobrze ze tak to sie skonczyło!
 
Do góry