reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2019

@25_pixels to fajne macie warunki w amerykańskim szpitalu. Ja na Polske tez moge wiele zlego powiedzieć - jedna narzeka, druga nie. Chodzi tu glównie o personel, ja i wiele kobiet ma traume, niedociągnięcia medyczne no i jedzenie.
Ja rodziłam drugie w DE. w zwykłym powiatowym szpitalu - bajka. Co prawda znieczulenia nie dają, bo nie preferują, 100%nATura, ale ogolnie pięknie tam jest (choć to niby biedny szpital) przemiły personel, dostalam tyle wsparcia przy porodzie, położna smyrała mi nogi itd, no każdy bardzo miły, pomoc jak potrzebujesz w chwile sie pojawia, badania odbywają sie na tym samym łóżku, nie trzeba nigdzie chodzić.sale dwuosobowe z łazienką, wszystko bardzo ładne. No i...jedzenie. tam są takie obiady, śniadania i kolacje lepsze jak w hotelu! A na obiad wybierasz co chcesz, masz kilka kompilacji i duże porcje. Do szpitala oprócz ręcznika, swojej piżamy i kosmetyków nic nie trza brać. Bajka. Tak to ja moge rodzić ;) a nie w Polsce wysłuchiwać upokorzeń i jeszcze znosić ich tortury - przyrosło mi łożysko i nie chciało sie urodzić to 4 położne wieszały sie naciskając mi na brzuch, darłam sie na cały szpital. Dopiero potem mnie uśpiono a łożysko usunięto. Nie wspomne o masażu szyjki...bez mojej zgody - barbarzyństwo, ból i płacz, wymioty, lewatywy...tragedia. No i zero pomocy, nawet wody nie dają. A na badania trzeba bylo co chwile łazić do innej sali, badanie rozwarcia i masaż szyjki rzecz jasna..
Straszne to co piszesz:( Ja rodzilam w Uk bo tu mieszkam juz dlugo.Dobrze wspominam,rodzilam sama w pokoju z lazienka,maz byl przy mnie caly czas,mialam dwie polozne,o 3 w nocy przyniosly mi kanapki ale to maz zjadl bo sie napracowal;)pozniej juz bylo gorzej,dali mnie na ogolna sale,parawany,dzieci placzace,moj placzacy bo z niedowaga a ja bez mleka w cyckach.zlitowali sie i dali mu formule.Ja zielona co sie wogoke robi z takim dzieckiem,sama bez pomocy.Dwie noce tam bylam.jedzenie bylo ok,tez menu do wyboru.
 
reklama
@Loli05 to na koniec u Ciebie też nieciekawie. To te dwa dni byłas na sali z parawanami i innymi?
@25_pixels jeszcze o Twojej mamie - znam takich ludzi. Oni sie bardzo stresują choćby to oni byli w tej sytuacji, czarny scenariusz to podstawa no i psucie krwi ;) hehe a Twoja mama też mieszka w USA czy PL ? Bo przyjechala do Ciebie ale skąd ?
 
Trzymajcie kciuki za dwie godziny jadę na kontrole , czy puls się zwiększył. Denerwuje się mam nadzieje ze jest wszystko dobrze i mała krewetka rośnie ;)
 
Ja rodziłam w dwóch różnych szpitalach więc widocznie miałam dużego farta :) dwa razy miałam prywatny pokój do porodu, dwa razy położne były sympatyczne, chodzenie do sali obok na badania to dla mnie nie do pomyślenia. W pierwszym szpitalu nie było znieczulenia, a w drugim proponowali. W obydwu dzieciątko na brzuch po urodzeniu, w pierwszym tylko na chwilę a w drugim na dłuuuugo :) co do sal poporodowych to @25_pixels faktycznie macie wypas, pod tym względem Polska daleko w tyle. Brakuje lodówki, fotela, już nie mówiąc o tv ;) ale jednoosobowej bym nie chciała bo bym chyba w depresję wpadła ;) mąż pracuje lub siedzi ze starszakami a zupełnie sama bym nie chciała być. Ostatnio miałam super babki na sali. Wszystkie sobie pomagają, doradzają, pilnują dzieci gdy trzeba gdzieś wyjść. Z jedną mam kontakt do teraz. W pierwszym szpitalu jedzenie to była tragedia. Typowa szpitalówa. I personel różny, słabe wsparcie laktacyjne. Ale też nie mogę powiedzieć że ktoś mnie źle traktował. W drugim jedzenie super i fajne wsparcie laktacyjne. Prawda jest też taka że wszystko zależy od podejścia pacjentki. Są takie dziewczyny którym nigdy nic nie pasuje i które z żadną położna się nie dogadają ;)
 
@Loli05 to na koniec u Ciebie też nieciekawie. To te dwa dni byłas na sali z parawanami i innymi?
@25_pixels jeszcze o Twojej mamie - znam takich ludzi. Oni sie bardzo stresują choćby to oni byli w tej sytuacji, czarny scenariusz to podstawa no i psucie krwi ;) hehe a Twoja mama też mieszka w USA czy PL ? Bo przyjechala do Ciebie ale skąd ?
Tak juz po porodzie na ogolnej sali
 
Akrimjoch ojej... To faktycznie miałaś przejścia :( cud, że to się wszystko tak zakończyło.. I to dzięki Twojej intuicji i o dziwo internetom..

No fakt, agabre już ładnych parę dni się nie odzywała..

Agata kciuki za wizytę!
 
reklama
No zgodze sie ze jest to ryzyko jak sie nie znajdzie tetna dziecka bo sie np ulozylo inaczej,a my nie wykwalifikowane polozne;) i panika!ja to bym sobie aparat Usg kupila hehe
Dziewczyny ja do tego podchodziłam tak dodatkowo, że jak nie czułam ruchów to sprawdziłam serducho,mąż też mógł posłuchać a teraz i mój pierworodny będzie podsłuchiwać. Dla mnie to była rewelacja chociaż wcale nie lubię niepotrzebnych gadżetów.
 
Do góry