I’m back
Zawsze myślałam ze to dziecko uczy człowieka cierpliwości. Błąd! Cierpliwości uczy posiadanie teściowej
Wczoraj
Idusia powstrzymała mnie przed przyłożeniem jej doniczką ale dzisiaj jakbym mogła to bym w nią zlewozmywakiem rzuciła wrrrr
! Ale po kolei.
Wczoraj jak weszliśmy to od razu zaczęła szczebiotać „moja dzidzia psyjechala do babuni, zalaz babunia niunie popsytula bo tylko babunia tak fajnie psytula dzidzulusia…” (kurcze czy tylko mnie to kurza jak ktoś tak przegina z tym dziecięcym mówieniem?) więc ja od razu na głos do Isi : „Twoja babcia na pewno nie zapomniała o Dniu Dziecka więc jak się ładnie uśmiechniesz to może coś od babci dostaniesz” jaka była odpowiedź? „no ten cały Dzień Dziecka, urwanie głowy w przedszkolu, trzy dni jakichś zabaw bo dyrekcja to, tamto a ja tyle się musiałam napracować…” i bla, bla, bla.. super
wtedy pierwszy raz odkryłam w sobie morderczy instynkt. I zaraz usłyszałam tekst: „weź no ją jakoś ładnie ubierz ( w samym bodziaku była bo strasznie ciepło) bo chce ją sąsiadkom pokazać”
wwrrrr! Ja na to „moje dziecko nie potrzebuje jakiś super ubrań bo i bez tego jest bardzo ładne” więc porwała młodą w ramiona i wybiegła pochwalić się małą przed sąsiadkami. Później oczywiście usłyszałam parę standardowych komentarzy typu źle ją karmisz/za lekko ubierasz itp. Na szczęście ktoś tam na górze nade mną czuwa bo wieczorem teściówkę krzyż rozbolał i musiała iść się położyć (yes! Yes! Yes!
) więc tym razem sobie nie popiła i nie gadała większych bzdur.
Dziś pół dnia byłam sama bo M. wyjechał z kumplem w poszukiwaniu pracy. Generalnie młoda miała niezłe fochy ale to z racji tego że nie mogła sobie poszaleć. No ale gdzie ją miałam puścić: podłoga usyfiona, lepiła się od czegoś w niektórych miejscach, jakby coś wylane było, dywan tak brudny ze kłaki kota mogłabym garściami zbierać,i znalazłam bonus
kilka tabletek! Na podłodze pod oknem
! Więc pozostał jej koc, a ona ograniczana być nie lubi. Ehh ja rozumiem że nie każdy ma czas żeby sprzątać mieszkanie ale no bez przesady :/ miałam sie wziąć za posprzątanie tego syfu ale zwyczajnie nie miałam jak, chyba że z isią na rękach ehh...ale to jeszcze nic moje drogie
! Pojechaliśmy z M. do mieszkania, wybraliśmy kolory ścian tzn. ja mówiłam gdzie jaki będzie a M. przytakiwał
. jak wyszliśmy to tesciowa zadzwoniła żebyśmy po nią przyjechali do pracy bo udało się jej wcześniej wyjść, więc pojechaliśmy. Jak zobaczyła że jest z nami mała to od razu zaczęła ją wyciągać z fotelika żeby koleżankom pokazać. Ponieważ postanowiłam być miła, (tak, tak wiem, jestem wspaniałomyślna ;-)
)wzięłam małą na ręce i powiedziałam że chętnie poznamy jej koleżanki. Panie bardzo sympatyczne, dzieci zachwycone małą. No i wtedy padł tekst od jednej z nauczycielek: "no to ma Pani teraz taką śliczną wnusie to na pewno obsypała ją Pani prezentami z okazji Dnia Dziecka” a moja teściowa na to: „taa jasne, jakbym nie miała nic innego do roboty” dziewczyny! Kopara mi opadła! Tamte chyba uznały to za żart bo się tylko uśmiechały. Wtedy miałam ochote walnąć ją czymś ciężkim! Nosz kur…!!!! Brak mi słów po prostu na tego taboreta
cale szczęście że już jestem u siebie..ale jak pomyśle że mam mieszkać z nią w jendym mieście...kurcze trafie do kryminału, jak nic