Znam jednego faceta,z którym można pogadać o wszystkim,jest moim przyjacielem od ponad dziesięciu lat,znam go dłużej niż męża,który zresztą już na początku naszej znajomości musiał zakceptować męskiego frienda.Pamiętam jak wypytywał mnie o szczegóły mojej sukni ślubnej,czy ma koronki,
ramiączka
,a jak razem robiliśmy zakupy na stadionie w Wawie,to mi np mówił tego nie kupuj nie pasuje do koloru Twoich oczu,to Cię będzie poszerzać,nooo ale to jest super,kupuj.
NIe,nie - nie jest gejem,heheh
Fajnie jakby z moim tak się dało. ehh
boszzzzzzzzzzzzz!!!!!!!!!!!!!!! królestwo za takiego frjenda oddam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czarodziejka, Alicja, Happy zajefajnie mieć takiego przyjaciela, ja w mężu mam takiego przyjaciela, chyba właściwie najlpszego :-)
Ida się nie pojawiła ani poranna ani wieczorna, nie mówiąc już o południowej...
zryczałam się znów dziś, wyrzuty sumienia bo głos podniosłam na swoje dziecko :-( po raz kolejny dół...jest mi z tym cholernie źle, nawet nie wiecie jak źle :-(
1)a ja ostatnio dochodzę do wniosku że nie mogę M nazwać swoim przyjacielem...
2)nie było, ale miała powoda
3)kochana... święty ma prawo w końcu stracić cierpliwość!!! nie smuć sie tym, tylko zawsze ukochaj maleńką i wyszeptaj do uszka że ją kochasz nad życie, ale jak zaraz się nie uspokoi to wyskoczysz oknem i nie będzie miała z kim się bawić
ja tak robię
tylko mnie to śmieszy
??
nie tylko
ale ja brechtam się z tego juz od okolic liceum
najlepszy jest mój D. który ma tak, że im więcej słodyczy je tym mniej waży
ostatnio stwierdził, że chce się odchudzić, więc dba o to co je, nie je wieczorem itp. itd. a waga zamiast spadać to rośnie. i kto pojmie o co kaman?
ja nie wiem o co kaman ale identycznie miałam przed ciążą... i chcę to bekbekbek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jejku co wy dzisiaj tak mało piszecie. babcia poszła z Agą na spacer a ja tu usiadłam i prawie nic do czytania nie ma... a ja właśnie zaczynam się uczyć szydełkować
ciekawe co mi z tego wyjdzie....
qrde, a ja mogę se pomarzyć że w końcu znajdę czas na druty... jak ktoś nawet "adoptuje" młodą na chwilę to nie usiadę dopóki nie odgruzuję chaty i z reguły po tym jak w końcu usiądę odpocząć wraca moje słoneczko
Wiecie gdzie mozna kupic jakies aplikacje do naszycia na ubrania dla Laury?
A i napisze Wam moj wczorajszy dialog z mezem:
ja: o z zyrafa spisz (zabawka Laury zostala na jego miejscu)
maz: nie. Z krowa.
ja: Ty swinio.
.......
połozylam reke na nim i co uslyszalam: wez ta racice, bo jeb.e gnojem.
1) w pasmaterię uderz
2) padłam!!!
uwielbiam takie dialogi!!! niestety mój luby ma ostatnio przepalone wsie złącza i nie mam co liczyc na konwersację na poziomie wyższym niż: "to ile miarek mleka sypać?" "jak zawsze 9" "ile?" "9!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!jak zawsze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
mala mi, ty nie smutaj bo mi smutno... mogłabym sie też odnieść do twoich pkt... np. mieszkam z mamą z którą wcale się ostatnio nie dgaduję (co wiecej mam wrażenie że ona ma problem z tolerowaniem mojej obecności w tym domostwie - e-lona ten sam klub, co?)
np. z mężem sie dogadać nie mogę, choć tu odwrotnie, bo to z powodu moich nerwów...
np. do dzidzi brak mi cierpliwości nagminnie, a już w momentach, kiedy chciałabym, mówiąc kolkwialnie,opróżnic pęcherz, a ona mi tego zdecydowanie odmawia - szlag mnie trafia na miejscu!!! nawet na pół minuty nie zostanie sama i już...
np. znajomych niby mam, ale co z tego, jak z dzidzią nie pójdę bo to żadna frajda z moją wiercidupką... bez niej, hmmmm, nawet jak mam z kim zostawić to i tak tego nie robie bo mam wyrzuty sumienia już z góry... i mnóstwo innych powodów dla których nie spotykam się choć teoretycznie mogłabym...
itd itp, ale więcej nie pamiętam...