dobranocka
podwójna październikówka!
Tez nie lubię ustępować. I o ile sama jeszcze (nie zawsze...) daję radę, to jak jest mąż - nic z tego. "Dyscyplina" zerowa, bo "napewno coś złego się dzieje" i "ona nie może tak długo płakać - coś z nią nie tak!" Wczoraj poszłam sie wykąpac - chcialam się zrelaksować. Po pół godzinie zza drzwi łazienki dobiegło mnie zarówno wycie córci jak i męża! Błagał o to zebym juz wyszła, bo "już nie może wytrzymać!" A ja to co - mam to znosic cały dzien i mieć wspaniały humor, a na dodatek czekać na niego z obiadem? Zmeczył się dzieckiem w pół godziny! Haha! :-)Ja jestem za tym żeby nie ustepować ale jak on już tak straszliwie płacze to sie łamie i go biore
śpi na brzuchu, ale musi spać już głęboko żeby udało sie go tak na śpiocha przenieść...
A co do spania na brzuchu - to kiedy juz można dziecia zostawiać na dłużej, bez szczególnego nadzoru..?