Weszłam dziś rano po odprawieniu męża do pracy na forum i patrzę że straszne pustki, wydawało mi się to w naszym przypadku wręcz niemożliwe, bo zawsze tyle postów piszemy a tu nagle NIC. Teraz to mi aż ciężko połapać się co kto pisał, muszę na spokojnie to jeszcze raz przejrzeć.
Niedawno wstałam, bo po wyjściu męża położyłam się dalej spać, ale potrzeba do WC była silniejsza. Pogoda wręcz jest idealna na spanie, tak więc korzystam i śpię. W nocy też dobrze mi się spało, bo fajnie deszcz stukał o parapet.
Dzisiaj w nocy to miałam przygodę- nagle budzę się i połykam że tak powiem własne wymiociny, hmm nie wiem jak to ująć, bo nie zwymiotowałam jako tako ale myślę że mi treść pokarmowa po prostu podeszła pod gardło o feee... od razu wstałam i spanikowałam. Napiłam się wody, odwiedziłam łazienkę i dalej poszłam spać.
Moje paluchy u rąk też wyglądają jak sardynki, nogi napuchnięte, brzuch wystaje i przeszkadza we wszystkim- nawet obiadu nie da się gotować bo muszę pilnować czy przypadkiem nie dotykam brzuchem o gorący palnik

. Już raz się tak sparzyłam.
Widzę że większość z Was chce już się na porodówce znaleźć, ja już też chciałabym mieć to za sobą,ale niech się w tej chwili nic broń boże nie zaczyna, bo mąż wyjechał poza Kraków to Tarnowa po auto służbowe i nie wróci na moje zawołanie od tak. Nie czuję się zbyt bezpieczna jak on gdzieś jedzie, a jak wiem że siedzi w Krk w pracy to mi lepiej, bo w każdej chwili może być tutaj u mnie. Do końca tygodnia już nigdzie nie powinien jechać- w pracy wiedzą,że my na dniach jesteśmy:-). W czwartek będzie termin a w środę idę do szpitala do położnej i zobaczymy czy coś się rusza, bo jak na razie ino rozwarcie na jeden palec a tak to nic.
Każda z nas z tego co widać lubi sobie teraz powarczeć na męża heh, ja też,ale to dosłownie na chwilę i zaraz mi mija. Też lubię jego pytanie- " i co mała? znowu foszek?"
A ja sobie chyba posiedzę nadal w łóżku, a co mi tam. Wyszłabym do lumpka albo gdzieś coś kupić dla małego, no ale nie widzi mi się tłuc komunikacją miejską w takim stanie - za bardzo się już boję. Teraz to od męża jestem uzależniona.
Skąd wiemy, że Beata10 urodziła? Bo widziałam w wątku gratulacyjnym dla niej gratulacje?
monimoni wejdź w gorącą linie październikówek i tam znajdziesz :
"
Sms od Beata10:
"Urodziłam o 9:55 syna. Nie pamiętam dokładnie,ale chyba 3260 i 56cm. Dostał 10 pkt. Rodziłam SN. Pozdrowienia dla wszystkich" "
Nie widać że ktoś dodał nową wiadomość,ale mimo wszystko jest tam. Coś się nie pokazuje że są nowe posty pododawane.