Na bete moge sie dostac dopiero na piatek, obdzwonilam laboratoria ale sobie teraz wymyslili ze trzeba sie na konkretna godzine zapisywac i przyjsc max 5 min wczesniej, nie wolno w kolejce stac itp tyle ze nigdzie miejsc nie ma, bo laboratoria sa widocznie obladowane jak robia tam tez testy na koronawirusa. Z tymi testami to jest tak zr zauwazylam przy 1 biochemie ze kreska jasnieje co mnie bardzo zaniepokoilo no i rzrczywiscie kilka dni i doszlo do krwawienia ze skrzepami. No i dlatego teraz sprawdzalam co sie dzieje a ze przy zakupie testow owu dostalam kilka darmowych ciazowych to tak od kilku dni je robie i widze ze kreska jasnieje, na dodatek nie mam zadnych objawow ani na ciaze ani nawet na miesiaczke (owu mialam 16 dnia cyklu wiec okres powinien byc wczoraj) ale w poprzednim biochemie tez mialam kilka dni po terminie krwawienie (tzn poronienie zamiaat okresu). Dzwonilam na teleporade bo tak na szybko lekarze nie maja zbytnio terminow i tylko mi babeczka powiedziala ze mam czekac bo i tak nic sie nie da zrobic, jedyne to moge zrobic bete i progesteron. I ze przy biochemicznych medycyna jest bezradna..