Nadmienię tylko iż karmienie butelką wcale a wcale nie jest wygodne. To mycie i wyparzanie butelek, to gotowanie i studzenie wody (mam już ekspres do mm-polecam) do tego znalezienie odpowieniego mm dla naszego malucha bo jak wiadomo nie każde dla każdego i również jest to kosztowne (chyba że wprowadzimy diete max 90ml). O ile prościej jest wywalić za przeproszeniem cyca a po wszystkim go umyć i schować :-) gdy mlesio płynie bez problemu z cycusia jest tanio i wygodnie.
Nie po to by się żalić czy chwalić ale napiszę tylko ja z dwoma doradcami laktacyjnymi na zmianę spędziłam dwa tygodnie. Dzień w dzień siedzieli nade mną po osiem godzin...godzinna konsultacja to koszt 150zł, na szczęście dostałam rabat i godzinka kosztowała mnie zaledwie 100 zł. Do tego wszystkie pobudzacze laktacji świata i leki...nic z tego dziecko głodne, ciągły ryk, zaczęło lecieć z wagi trzeba było podjąć decyzję dokarmiamy. Przeboje ze znalezieniem odpowiedniego mm, przeprawa przez alergie i zielone kupy, ciągła walka o każdą krople na laktatorze za 800zl który łącznie wydoił ze mnie ledwo 400ml za 4 tyg użytkowania. System dojenia 3-5-7, system dojenia dzień i noc. Masaże i wiązanie czerwonych nitek wokół piersi...cholera wszystko... i niestety nic to nie dało. Naprawdę jestem wygodną matką..?