reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2015

Czesc dziewczyny. Ja to w nocy spac nie moge Ehh Co chwile sie budze i zasnac ciezko Do kibelka na siku tez ide z 2-3x w nocy bo inaczej to juz wogole bym nie zasnela. Z rana to myslalam ze z kibelkiem sie tulic bede ale minelo i dobrze bo musialam Mloda Do przedszkola zaprowadzic.
Dobrze ze ja w pon nie pracuje bo mam lenia Do tego przemiana taka dobra ze 4-5 x na dzien na kibelku jestem hahaha
 
reklama
Widzę,że nie tylko ja mam problemy ze spaniem...Od jakiegoś czasu nie mogę w nocy zasnąć. Czuję jakbym w ogóle nie zapadała w głęboki sen... A jak już chociaż uda się wpaść w drzemkę, to znowu mała płacze i trzeba do niej wstać....suma sumarum chyba wcale nie śpię :dry:
 
hejka

u mnie też lekko chorobowo ale nie narzekam bo dzieci mi ostatnio mało choruja i to w sumie lekko teraz jakieś katarki temp do 38 i kaszel to w sumie nic a chorzy sa dopiero Franek drugi a Milek 3 raz od początku roku szkolnego a cały cas chodza do przedszkola oboje. Franek już jutro wraca bo będą mieli fajne zajęcia z psem a Milek niestety pewnie nie pójdzie bo wczoraj dopiero pierwszy wieczór z temperaturą więc trzeba go trochę w domu poizolować

u mnie samopoczucie nawet nawet jakoś w nowy tydzień zawsze z nową energią wchodzę ale często mi to już wieczorem mija :-p:confused::-D

dreamgirl - no rozumiem Cię mój starszy tez miał kiedyś akcję potwory wydawało mu sie że cienie widzi że zabawki się ruszaja i niestety nie miało to związku z temperaturą ale na szczęście przeszło - dostał szeryfa chudego z Toy Story i z nim spał i go w nocy "bronił" :-) a tak na serio to życzę powrotu do zdrowia małej oby następna noc juz spokojna była

rozwoże dzieci po dziadkach (Franek jedzie do mojej babci która pomimo wieku mi wiele pomaga bo dalej super babka z wigorem z niej :)
i pędzę na budowę bo nasz dom na ukończeniu na święta chcemy się przeprowadzać a tyle jeszcze roboty jest :confused:
 
Hej
Ja dzis w kiepskim stanie Dolegliwości żołądkowe mocno męczą...

Witam w poniedziałkowy poranek, jak miło jest mieć swiadomosc że nie trzeba iść do pracy. Szykuje dziewczynki do szkoły, spacer z pieskami i lecę na jazde bo zaczęłam prawo jazdy :-) Mam chęć zrobienia tylu rzeczy, ale podejrzewam ze na chęciach się skończy.

Dziewczyny czy wy też wstajecie w nocy siusiu, ja zaczęłam z 2 góra 3 razy wstawać. Po zaśnięciu w środku nocy i nad ranem
Nie wstaje w nocy do wc tylko przed snem idę i rano o 6 szybciutko ;p

No niestety... w nocy miałam nawet z nią przygodę. Koło 2 zaczęła coś gadać przez sen, nawet jakieś pełne zdania, ale nie wstawałam, bo nie niepokoiło mnie to jakoś. Potem po którymś zdaniu zaczęła się śmiać i potem płakać. I nagle zaczął się krzyk. Zerwałam się i lecę do niej zobaczyć co się dzieje, zapalam u niej światło. Patrzę, a ona siedzi na łóżku, oczy szeroko otwarte, zapłakane, patrzy się w stronę pluszaków w koszu i mówi, że tam jest potwór. Ja jej, że nic nie ma, ona krzyczy (jak opętana normalnie), że jest potwór i że "mamo, czemu go nie widzisz". I jeszcze potem dodała, że jest jeszcze drugi i nazywa się zbrodnia.
Heh, jak jest jasno i wszyscy wstali to nawet to jest śmieszne, ale o 2 w nocy z przerażonym na serio dzieciakiem nie było mi do śmiechu. Ona majaczyła. Wzięłam ją do nas do łóżka i zasnęła po chwili. Ale rano nadal się upierała, że tam był potwór. Właśnie się zbieram z nią do lekarza, a temperatura 38,6... Strach się bać co będzie dzisiaj w nocy...
Kurczę moze lekarz da Jej leki i bedzie lepiej juz w nocy. Duzo dzieci przechodzi ten etap strachów, wiem jak dzieciaki znajomych czy z rodziny miały. Domyślam sie ze wyrwana ze snu w środku nocy mogłaś sie troche przestraszyć, przynajmniej ja bym sie wystraszyła troche ;p

Drogie panie czy któraś ma takie problemy jelitowe jak ja? Każdego praktycznie wieczoru kończę albo z mega brzucho-balonem i gazami bolesnymi albo na kibelku na dobre 40 min... takie radosne chwile już trwają chyba z 10 dni i nie wiem czy to moja wersja mdłości ciążowych czy coś złego się dzieje...
Miałam kilka razy mocne dolegliwości jak męczyły mnie zaparcia to co ok4 dni miałam ból brzucha i wizytę w wc dłuższa i mecząca, teraz sie troche unormowalo, choć czasem czuje jak mi tam jelita szaleją i gazy męczą. Jak męczyły mnie zaparcia to jadłam jabłko i pomagało. Ja miałam zawsze mega problemy ale z biegunkami- nadwrażliwość jelit, wiec ciążowe zaparcia to dla mnie mega nowość.
 
Witam Dziewczyny!

Pomalutku i nieśmiało chciałam się przyłączyć...
Z pierwszej ciąży mam wiele świetnych wspomnień i dobrych znajomości z tego forum, wiec mam nadzieję, że i tym razem będę mogła liczyć na słowa wsparcia, rad, ochrzanu czy rozweselenia w razie potrzeby ;)

Termin porodu mam wyznaczony na 3 październik, chociaż jak będzie tak jak w poprzednich ciążach to pewnie dopiero w połowie października powitam kruzynkę po drugiej stronie brzuszka ;) zobaczymy

Co do cyklów starania i zajścia, to w naszym przypadku ta ciąża jest dość nieplanowana... z mężem ustaliliśmy że na wiosnę zaczniemy rozmowy o powiększeniu rodziny ale nie doczekaliśmy się tych rozmów... mąż się bardzo cieszy, obiecuje mi że nosić na rękach będzie i w ogóle będzie cudownie, ja mam mniejszy optymizm... chyba jeszcze nie byłam gotowa na to dopiero zaczęłam się cieszyć samodzielnością dziewczynek i własną niezależnością a za chwilę znowu wszystko się zmieni... może to ciążowe hormony ale mam strasznie mieszane odczucia od euforii po depresję... też tak miałyście?
 
Witaj Julisia u mnie bardzo podobnie jak u Ciebie jeden synek 5 lat drugi prawie trzy lata i robią sie samodzielni bardzo myśleliśmy o jakichś w końcu spokojnych wczasach a trzecie bobo to może tak dopiero latem staranka (chciałam bardzo rodzić w kwietniu i dla moich żył nanogach to by też lepsza pora na ciąże była) a tu niespodzianka wpadka i to podwójna bo dwa pęcherzyki zobaczyłam na usg
więc doskonale wiem co czujesz ja po wizycie nie mogłam dwie noce spać wogóle dopiero ostatnia jakaś spokojniejsza mam na zmianę myśli super pozytywne ile to szczęścia a potem ogarnia mnie przerażenie jak o tym tak w szczegółach myslę o tych zwykłych codziennych czynnościach o wyjazdach o wydatkach o tym że wszystkiego mam tylko po jednej sztuce i wszystko muszę przeorganizować o samochodzie na 6 osób :szok: totalna rewolucja my nie mamy żadnych znajomych choć tych dzieciatych jest już sporo wokół nas z czwórką dzieci nie wybrażam sobie tego :zawstydzona/y:
 
Julisia witaj :) ja na początku też od radości po zamartwienie i taka huśtawka ciągle.. My co prawda planowaliśmy i ponad pół roku się staraliśmy ale jak się dowiedziałam to radość nieslychana zresztą czułam cały ten cykl że się udało a testy tylko potwierdziły :p później zaczęłam myśleć jak to będzie, dom jeszcze remontujemy, jak z finansami, czy ciąża przebiegnie w porządku i czy dzidzia zdrowa i tysiąc myśli na sekundę a po chwili radość ze takie maleństwo we mnie rośnie :-) mój partner przyspieszył prace i jakoś się wszystko układa dobrze :-) a takie myśli chyba są normalne bo w końcu wiele zmian i nowości przed nami :-) jestem optymistycznie nastawiona tylko czekam niecierpliwie na usg żeby w końcu zobaczyć serduszko i odetchnąć :-)
 
hej
Julisia witaj

akatsuki mnie gazy nie męczą ale za to mdłości mam non stop 24 h na dobę, od rana do 14 jakos funkcjonuje
a później praktycznie cały czas leże bo nie daje rady, momentami mam na prawde dość

buetunka taka babcia to skarb, na te święta wprowadzacie się do domu?

ja w nocy tez spać nie mogę bo mam mdłosci, nawet w nocy, czesto wstaje juz po 5 rano albo przed 6.
mam nadzieje ze mi to przejdzie bo ciężko mi funkcjonować
 
Kate tak na święta planujemy i dopiero wtedy mówimy teściom i mojemu ojcu o ciąży moja mama juz wie bo tylko ona wiedziałam że spokojnie to zniesie a najpierw przeprowadzić sie musimy na swoje bo teraz mieszkamy tymczasowo u moich rodziców i pomimo pomocy z ich strony to lekko nie jest szczególnie przez wyjątkowo trudny charakter mojego ojca. A remont naszego domu trwa już rok i się niemiłosiernie ciągnie, kupiliśmy go jeszcze wcześniej ale kasę trzeba było kołować na wykończenie. Mój A to taki perfekcjonista chciał mieć wszystko na ostatni guzik dopięte przed przeprowadzką a teraz to mu zaczyna zwisać bo teraz to tylko na czasie zależy a mi pewnie brzuch ciężko będzie ukryć :-p no więc po kolei przeprowadzka a później szokujące niusy - już widzę ich wszystkich miny :szok::-D:-p
 
reklama
Betunka u Was to w ogóle podwójne zmiany sie szykują :)

Malinaka i Betunka dzięki za miłe słowa, jakoś tak lepiej się czuję wiedząc ze nie jedyna mam wątpliwości... wiem ze one miną i będzie to nasz kolejny największy skarb ale na razie jeszcze jakoś mało mamuśkowo się czuję, jeszcze sie nie przestawiłam na tą wersję mamy maluszka - wózki, pieluchy, butelki, teraz były już inne problemy - zrobić kapelusz na wystawę w przedszkolu, poćwiczyć logopedę, zawieść dzieci na urodziny do koleżanki itp. i ten świat jest mi zanany i uwielbiany, a teraz znowu zmieniam wszystko... przygotować sie też trzeba czyli i większe mieszkanie i wiekszy samochód, w ta stronę tym razem idą przygotowania na przyjście maluszka ;)

Dzisiaj pierwszy raz mocno złapały mnie ciążowe dolegliwości i cały poranek spędziłam w toalecie :/ na szczęście dzisiaj nie szłam do pracy więc obściskiwałam tylko swój własny klop ;) poza tym prawie w ogóle nie odczuwał żebym była w ciąży, od paru potraw mnie odrzuciło (np. ryby w każdej postaci, kawy), trochę bardziej śpiąca i zmęczona jestem ale tak to wszystko ok. Jeść sporo muszę ale troche dziwnie bo do południa jestem potwornie głodna a później to już jedzenie mogłoby nie istnieć.
 
Do góry