Uff, dopiero doczytałam przez cały dzień ten wątek. Pozostałe jakoś na bieżąco byłam, ale musiałam przejrzeć wszystkie posty odkąd poszłam do szpitala, aby uzupełnić tabelkę z dzieciaczkami :-) Same rozumiecie, perfekcjonizm przede wszystkim.
Nasz pobyt w szpitalu trwał 12 dób życia Olka, ja tam siedziałam 14 dób. Nie pamiętam co Wam pisałam, więc najwyżej się powtórzę, ale w skrócie to tak:
Urodziłam w niedzielę 18/10 o 8:25. Wszystko było ok, do czasu badań następnego dnia, kiedy okazało się, że CRP (faza ostra białka) wyniosło u Olka 86. To bardzo dużo, zwłaszcza dla takiego Maluszka. Zabrano go ode mnie na oddział noworodkowy. Jak któraś ogląda "600 gramów szczęścia" to taka to była sala, jedna z czterech. Olek nie był w inkubatorze, ale i tak był non stop podłaczony do pulsoksymetru, pipało to gdy tylko się zdenerwował, lub zbyt głęboko spał. Po dwóch dniach nie przeszkadzało już tak bardzo. Wołali mnie tylko na karmienie, co 3 godziny. Jednakże wieczorem niestety się nie najadał i dokarmiały go, tak samo w nocy, koło 3. Budziły mnie telefonem dopiero koło 5:30-6:00. Do tej pory jak widzę, że dzwoni "nieznany" (bo one puszczały sygnał tylko) powoduje palpitację serca.
Na drugą dobę CRP wynosiło 88. Dodatkowo okazało się, że w USG brzuszka wyszła wada wrodzona Olka - wodonercze lewostronne. Do tego szmery w serduszku. Ryczałam tam co chwila, zasypiałam z gilami na twarzy i zapuchniętymi oczami, ledwo jadłam czy piłam, leciałam na każde wezwanie, nawet wstrzymywałam siku, aby tylko być przy nim. W środę pojawiło się światełko w tunelu - CRP spadło do 39. W czwartek wynosiło już 19. W piątek dali mi go do sali jednoosobowej. Przez cały ten czas Olek miał dwa antybiotyki dożylnie. Gentamecynę 7 dób, ampicylinę 10 dób... Najgorsze było ostatnie wkłucie wenflona - wkłuły się w główkę po 45 minutach prób wkłuwania gdzie indziej. Płakał, darl się w niebogłosy, a każda żyła w którą próbowały się wkłuć pękała... wychodzilam z siebie. Byłam kłębkiem nerwów. Dosłownie. Od poniedziałku 26/10 mieliśmy już tylko ampicylinę 3 razy dziennie o 8, 16, 24 godzinie. We wtorek przyszly wyniki posiewów - wymaz z odbytu, z gardła, posiew z krwi, z moczu - wszystko ujemne. Mielismy badanie neurologiczna - odruchy prawidłowe, szmer w sercu zanikł. Za to mamy lekko szpotawą prawą stópkę, musimy masować i ewentualnie rehabilitować w przyszłości - jakaś wkładka, gimnastyka korekcyjna czy coś. Zobaczymy. Dodatkowo przyszła pani radiolog i zrobily kontrolne USG nerek. Stan bez zmian oczywiście, do kontroli u chirurga urologa oraz nefrologa też. Dodatkowo otolaryngolog, bo gentamecyna podawana w pierszych dobach może upośledzać słuch. Póki co jest ok, ale trzeba to sprawdzić.
Jak się okazało jakieś naczynko wadliwie wyrosło i uciska moczowód. Prawdopodobnie będzie musiał przejść zabieg, ale to nie wcześniej niż za pól roku. Także chwilkę będziemy mieć na luzie bez wkłuć ponownych.
Wyszliśmy w czwartek. Jestem w domu dopiero dwie doby, czuję że urodziłam już z miesiąc temu lekko... Większość depresji poporodowej przezyłam w szpitalu, w straszliwych stresogennych warunkach. Nie mówię, że teraz mam lajt, bo martwię się o ilość mleka jaka się u mnie wytwarza, ale myślę pozytywnie na razie. Może jeszcze się to unormuje. Nie myślę o wychodzeniu, jutro pierwsze werandowanie na jakieś 10 - 15 minut max. W poniedziałek jak będzie w miare ładnie to pójdę na krótki spacer do sklepiku.
Róża ucieszona z powrotu Mamy do domu... ale było cięzko. Płakała jak rozmawiałyśmy przez telefon, po tygodniu nie chciała już rozmawiać, nie chciała też mnie odwiedzać. Czułam że ją tracę i tak wszystko naraz... przeżyłam okropne dwa tygodnie i dopiero wracam do świata żywych. Tam nawet nie wyszłam na moment ze szpitala na zewnątrz, byłam jak w pierdlu... serio.
Zazdroszczę wiekszości z Was - które wyszły po 3 dobach. My wczoraj pierwszy raz Maluszka kąpaliśmy... tyle dni po porodzie... Wiem co czuje Lenati, czekając na telefon z oddziału czy widząc kolejny wenflon wbity w główkę. Człowiek się potem tak izoluje od emocji... Także tak naprawdę dopiero zaczynamy nasze domowe doświadczenia z Olkiem.
Mogę się pochwalić, że on w nocy pięknie śpi na cycku :-) Zasypia koło 9, budzi się co mniej więcej 2-3 godziny, opróżnia cyca na leżąco i idzie dalej spać - i tak do 7, czasem do 8 rano. W ciągu dnia śpi zdecydowanie mniej, ma więcej aktywnych chwil, kiedy patrzy się po prostu na nas, obserwuje, coś pogada po swojemu, zrobi kupę i śmieszną minę jak sika
Jest cudny. No ale to pewnie każda Mamusia tak postrzega własne dzieciątko hehehe
No i teraz czas na odpisanie Wam :-)
Dream czy id razu o porodzie przestaly Cie bolec dlonie?czucie wrocilo do normy?
Nie. Wręcz przeciwnie. W dzień porodu to jeszcze jako tako, z tego ciśnienia i parcia zeszla woda (chyba ją wypociłam) i z nóg i z dłoni, ale powróciła następnego dnia. Właściwie nogi mi odpuchły dopiero gdzieś w 8-9 dobie po porodzie. A ręce odpuchły przedwczoraj, aczkolwiek mrowienie i zanik czucia został, szczególnie w trzech palcach każdej ręki, czucie wróciło do palców małych i serdecznych. Liczę, ze jeszcze z tydzień, dwa może to potrwać i powinno wrócić. Jak nie to pójdę do lekarza.
Wiecie co ? Nasz wspólny pien okazał sie błedna diagnoza
Kardiolodzy sa zdziwieni tym co zobaczyli przy cewnikowaniu , nie widzieli takiego przypadku - ,,bedzie ciezko nie wiemy czy chirurg co kolwiek da rade zrobic ''
Wczoraj przed zabiegiem mała miała chrzest , Cewnik trwał całe 2h , myślalam ze padne czekajac na tel , ( i nie dosc ze siedze jak na szpilkach to jakis idi**a za przeproszeniem mi wydzwania nie odzywajac sie od wczoraj a ja na dzwiek tel mam zatrzymanie serca ) z pooperacyjnej nie udało sie zeby wyszła na własnym oddechu , jest/była na IT pod respiratorem .
dzis z samego rana odlaczyli ja od respiratora , powinna dzis zejsc z IT na kardiologie .
Trzymam kciuki Lenati. Informuj nas na bieżąco, myślę o Zuzance każdego dnia.
Witam się! Ostatnio krucho u mnie z czasem - ale staram się doczytywać. Niestety na pisanie już mi nie wystarcza albo czasu albo siły. Filipek wczoraj skończył miesiąc....przysięgam,że nie wiem kiedy to minęło...
A tak się prezentujemy w komplecie :-) (foto)
Zajebista fotka!!!!
Zuzina na szczescie doszla do Siebie . w 6 dobie Zuzina zachciala jesc butelka i mimo ze tylko 10ml ktore jej moglam dac sprawilo mi ogromna radosc - w brzuszku coraz mniej zalegan . wczoraj byl tato i dalej jest chetna na jedzenie butla i to juz po 30ml :-) i jest bardziej aktywna . mamy pierwszy cel : waga 3.5kg .
Super wieści!!!
Dziewczyny była u mnie Położna juz 2 raz i wiecie co mi kazała wysadzac dziecko na nocnik 2 tyg ma jak skończy miesiąc to juz powinien umieć przekazać ze chce na nocnika do pol roku samo powinno siadać czy tylko ja uważam ze ona jest nie nienormalna .??
Jakaś psychiczna - zmień może póki masz czas.
Cześć dziewczynki. Donoszą, że 20.10.2015 roku o godzinie 9:15 na świat przyszła nasza kochana córeczka Kamila (319/56, 10, 10, 10). Od piątku jesteśmy w domu i uczymy się siebie. Nie jest łatwo, ale damy rade. Karmie piersią ale w trudnych momentach dokarmiamy mm. Kumplem nie brak mi czasu by coś pisać wiec wybaczcie. Jak się ogarniemy wrócę na bb.
Gratulacje!!!
Hej
przepraszam,że tam zniknęłam,ale nie miałam dostępu do komputera. 22.10 o godzinie 4:25 urodziłam sn Piotrusia 3340 i 53 szczęścia
Gratuluję!!!!
Tak urodziłam po 27 godzinach męczarni, przez cc. I jest Synek Izoduwa Roman.Urodzony 25.10.2015 o 5:42 rano waga 3660 i 58cm. Grzeczny był przez pare pierwszych godzin a teraz nie chce odejść od baru mlecznego
Super Elu! W końcu!!!
A powiedzcie macie jakis sposob procz tabl. Na zatrzymanie laktacji . nie mam nawet czasu zajsc do gin po recepte .
Szałwia i mięta.
Wy mamusie też macie takie chwile zwątpienia i ryczenia? Ja miałam tak przedwczoraj i dzisiaj. Nachodzi mnie myśl, że młody mnie normalnie nie lubi, bo tak dokucza:-( Nie wiem jak mam to ogarnąć .
Oj, tez tak miałam przez moment, przejdzie Ci. Niemożliwe aby Cię nie lubił, jesteś jego Mamusią ukochaną i jedyną. Musiałby być Voldemortem, a nie jest! Więc spokojnie.
U nas pierwsze schody. Zuzina lapie infekcje - wlaczyli antybiotyk , zatrzynuje sie woda - podaja leki moczopedne . i anemia - przetaczali wczoraj wieczorem krew ;/ ale Zuzina bardzo zywa wczoraj z godzinke miala ciagle otwarte oczka ( pierwszy raz ) , troszke poplakala , dalismy jej amciu , dostala okropnej cz
kawki , i utulilam ja.do snu. A ze byla zmeczona bo chwile wczesniej robili jej wklocie to jak zasnela dalismy jej pospac .
O, to są piękne chwile, jak Maluszek ma otwarte oczy... A jaki antybiotyk dostała?
Chybra moja nie lubi moich cycków i muszę ściągać bo królewna moje mleczko owszem preferuje ,ale podane nie z mojego bufetu :-) ai oczywiście jak wczoraj tata był w domu to była grzeczna niestety dziś już tak nie jest .
Nie kumam - nie lubi pić z piersi????? Dlaczego niby?
Co ja się dzisiaj upłakałam to moje. Chyba mi dołek poporodowy zaskoczył z opóźnieniem... cała moja radość z zakończenia ciąży prysnela, nadeszło zmęczenie i uczucie że moje życie to monotonia i samotność... okropne uczucie. Ma ktoś tak?
Ja nie... miałam to w szpitalu Kochana, a co ci najbardziej doskwiera? Masz fajną zdrową córunię... jedną i drugą. Może weź je obie na spacer na plac zabaw, Lari się pobawi, a Ty posiedzisz z Nell na ławce i powdychasz świeże powietrze... Nie myślałaś o tym?
29.10. o 16.40 przyszla na swiat Daria Beata. 3700g,56cm,10 pkt. CC
Gratulacje!!!
Moje młodsze dziś w nocy przeszło samą siebie... spała non stop od 22 do 4.20... musiałam ją zedrzeć ze spania i nakarmić, bo po pierwsze jeszcze jest żółta, po drugie piersi chciały i eksplodować... a potem znowu spanko do 7 kiedy to starsza przyszła...
Ale zobaczymy jak długo dziecko będzie takie łaskawe... Za to w dzień ostatnio bardzo niewiele śpi...
U mnie tak samo. W nocy ładnie, w dzień niewiele. Ale to chyba lepiej tak - przynajmniej mamy kiedy odpocząć - nie sądzisz? :-)
Jeśli chodzi o branie boba do łóżka to faktycznie jak go biorę to spokojnie ze mną usypia i dobrze śpi, ale już dwa razy zrobił plamę siuśkową, która oczywiście jest widoczna .
Myślicie, że może to mieć jakiś związek z układaniem siusiaka w pieluszce ? Bo ja nie układam w ogóle, tylko jak mu tam się sam ułoży tak zostaje.
Siusiiak musi być w dół :-) Poza tym może masz za duży rozmiar pieluszki? A skoro i tak sika w taki sposób że to leci na boki to jak chcesz z nim spać u siebie w łóżku to po prostu połóż pod swoją część prześcieradła ceratkę jakaś i po problemie ;-)
A jutro juz listopad wiec nie bedziemy pazdziernikowkami
Będziecie - te co urodziły w sierpniu czy we wrześniu też są październikówkami - nie ma bata.
Ja dalej mam hukor wisielczy. Co prawda dziś nie płakałam ale zadowolona z życia się nazwać nie mogę. .. powoli rozważam udanie się do pana od główki. Może jakies radosne tabletki dostane? Albo terapeutyczna Marysie?
Mój M. ma i to i to :-) Hahahahah
Ja też miałam leki na porządku dziennym do 7 miesiąca ciąży, a teraz czeka mnie wizyta kontrolna u psychiatry. Pewnie za miesiąc jakoś pójdę...