Dzięki dziewczyny
My dopiero od wczoraj w domku,bo mały zrobił się żółtek i musieliśmy zostać dłużej.Na szczęście wskaźnik mu nie wzrasta.Jutro mamy wizyte w poradni neonatologicznej.
Co do porodu to powiem szczerze,że fakt zapomina się trochę ten ból,ale nadal pamiętam moje męki..niestety poród należał do trudnych.Ponoć Piotruś był za duży do moich gabarytów. Dotrwałam do 10 cm i później musieli mi podać tlen,no i skurcze mi się zmniejszyły.Już mieli mi robić cc,gdy w ostatniej chwili zebrał się chyba cały personel,nacieli mnie i jakoś udało się jakoś wyprzeć małego. Myślałam,że większa masakra tam na dole ale miałam 4 szwy więc nie wiem chyba nie najgorzej.Plus kilka w środku. Teraz ciągnie strasznie to krocze,ale ratuje się paracetamolem. Mały dostał 9/10 pkt ,odjęli mu za kolor skóry,troche siny był. Przyznaje,że byłam tak wykończona,że wszystkiego nie pamiętam dokładnie.
Trafiła mi się przecudowna położna,bez niej chyba bym tam umarła. Korzystałam z gazu Entonox-mi się bardzo przydał,z koła porodowego,piłki,prysznica i nie wiem czy jeszcze czegoś.W ostateczności urodziłam na łóżku. To tak z mojego doświadczenia, mam nadzieję,że u Was tych nierozpakowanych pójdzie łatwiej
Mały jest cudowny.Uczymy się siebie nawzajem
mam problem z tym,że za każdym razem jak zmieniam mu pieluszke to robi fontanne,dzisiaj ściane mi obsikał mimo iż zakrywam go pieluszką.no i ciuszki ciągle zasikane. Z czasem dojdziemy do wprawy
śpi ładnie tak ze 3 godzinki,póżniej leży przy cycku ok. 20min i ładnie zasypia. Budzi się ,zmieniamy pieluszke i drugi cycek. Pogryzł mi brodawki,boli cholernie ale smaruje swoim mlekiem i dzisiaj robie okłady z kapuchy.
Sorki,że tak tylko o sobie,ale jeszcze nie wypracowałam dobrej organizacji i ciągle coś muszę zrobić,ale niedługo wracam i poczytam jak u Was i maluszków
Miłego dnia