Oj, bidulko...Dream u mnie to samo, nic nawet najmniejszego skurczu nie mam.. jutro rano ide do szpitala, moze uda sie jutro indukcje zrobic a jak nie to niby we wtorek... tez juz nie mam na nic ochoty a zwlaszcza spotykac jakichkolwiek znajomych bo kazdy komentuje, co jeszcze chodzisz, jeszcze sie toczysz, jeszcze nie urodzilas itd... a mnie szlag trafia na maksa bo co ja moge do jasnej cholery...! Wiec czesto udaje, ze ich w ogole nie widze... masakra to moja 3 ciaza i kazda przenoszona, w tym pierwszy poród wywolywany 2 tygodnie po terminie, drugi zaczal sie sam tez po terminie no a teraz 3 tez ma byc indukowany, jutro juz 8 dni po terminie bedzie... no i u mnie same dziewczynki wiec z tym, ze dziewczynki rodza się przed terminem to totalny mit.. to indywidualna sprawa jak widac i nie ma zwiazku z płcią dziecka...
Dzis czuje sie mega zmeczona wypilam juz 2 kawy i nic mi to nie daje... zaraz mecz sobie obejrze i pojde chyba spac bo jutro na 6:30 mam byc w szpitalu...
Miejmy nadzieję, że coś się jutro u Ciebie zadzieje. Ja dzisiaj jak gadałam z położnymi to powiedziały, że w piątek zrobią mi USG, badanie na fotelu, pobranie krwi. W sobotę próba oxy i balonik (który wg mojego gina nic nie da) i jeśli próba wypadnie pomyślnie, to w niedzielę lub w poniedziałek wywoływanie. I już musi pójść :-) Także moim maxem jest obecnie 19/10
Wolałabym wcześniej i samodzielnie, ale cóż - ważne aby SN :-)
Trzymam za Ciebie kciuki Kochana, my jak na razie chyba najdłużej przenosiłyśmy... za to nasz macierzyńsko-rodzicielski będzie trwał "dłużej" Hahahahaha