Ech, to mi nawet po coli, słodyczach i innych świństwach nic się kompletnie nie dzieje...
Ja to nawet jakiś bolesnych skurczy nie mam właściwie. Tylko wtedy, ten jeden dzień. I nawet po bzykaniu nic się nie zmienia. Pewnie bym przenosiła i to sporo :-)
Może dlatego, że nie mam wielu obowiązków, bo dziecka nie mam. Pojechałam po borówki na rynek (już 7,50 za 250 g). Obliczyłam, że przez ostatnie miesiące wydawałam podn 400 zł miesięcznie na borówki- liczę, że po ciąży ta zachcianka mi minie, bo zbankrutujemy. :-)
Co do tej koszuli do cc to się zastanawiam bo jeśli mają mi zniszczyć to wolę jakiś większy tshirt wziąć na samą operację...
julisia, no już byś mogła urodzić... :-)
dream, do terminu masz jeszcze czas, najwyraźniej ten pessar był niepotrzebny
chybra, widziałam ten reportaż... on coś wspominał, że dopiero po 42 tygodniu jest ryzyko z tym łożyskiem, a tak to luzik... Osobiście mój lekarz nigdy nic o łożysku nie wspominał, no poza tym, że mam na ścianie przedniej. :-)
Współczuję przepraw z sąsiadami, to chore, że nie idzie nic z tym zrobić.
aga, no chętnie bym skorzystała... ja z plecami to mam problemy od kilku lat... :-(
No nic, trzeba jakiś obiadek zapodać, a potem do wieczora będę się robić na poród. Peelingi, paznokcie, depilacja, maseczki, haha...