reklama
Ania_Beata
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2014
- Postów
- 3 854
O kurde, no to rzeczywiście może coś być na rzeczy. To w ciąży badać trzeba?
malinka89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Luty 2015
- Postów
- 1 225
Ania_Beata tak w medicover... Cenie sobie tam wszystkich specjalistów z którymi miałam do czynienia oprócz ginekologow, w ogóle im nie wyszło dobranie tego zespołu...
A kiedy idziesz do lekarza albo na usg żeby sprawdzić czy wszystko ok? Mnie jedna lekarka powiedziała że beta do końca nie jest miarodajna i trzeba umieć ja odczytywać i interpretować bo może być różnie..
A tarczyce w ciąży trzeba badać na bieżąco! Dziecko do 12 tygodnia nie posiada jej i wszystkie jej dobrodziejstwa czerpie od mamy więc jeśli szwankuje no to wiadomo że nie zaspokaja potrzeb... Ja mam zanikajaca tarczyce i dlatego jestem pod stałą opieką bo nie wiadomo jak znosi teraz to obciążenie
A kiedy idziesz do lekarza albo na usg żeby sprawdzić czy wszystko ok? Mnie jedna lekarka powiedziała że beta do końca nie jest miarodajna i trzeba umieć ja odczytywać i interpretować bo może być różnie..
A tarczyce w ciąży trzeba badać na bieżąco! Dziecko do 12 tygodnia nie posiada jej i wszystkie jej dobrodziejstwa czerpie od mamy więc jeśli szwankuje no to wiadomo że nie zaspokaja potrzeb... Ja mam zanikajaca tarczyce i dlatego jestem pod stałą opieką bo nie wiadomo jak znosi teraz to obciążenie
Ostatnia edycja:
Ania_Beata
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2014
- Postów
- 3 854
Ja miałam taką sytuację w Medicoverze. Byłam umówiona na godzinę 16 do ginekologa. Umawiałam się poprzez rejestrację ogólną. Okazało się, że nikt tam na mnie nie czeka. Pani rejestratorka pomyliła daty. Żaden ginekolog nie chciał mnie przyjąć, nie skonsultowała mnie też położna. Odbijałam się od drzwi do drzwi. Zarówno pani przez telefon, jak i w portierni musiałam przedstawić swoją sytuację, podając imię, nazwisko i to, co mi dolega, a wszystko w obliczu innych pacjentów i w świetle ustawy o ochronie danych osobowych. Dzwoniłam w międzyczasie jeszcze raz na rejestrację, ale tam pani również zaczęła mnie wypytywać o to, co mi dolega, tłumaczyłam jej, że nie mogę za bardzo rozmawiać na te tematy, bo jestem w miejscu publicznym. Niestety, ona także nie potrafiła mi pomóc uparcie wmawiała, że przecież termin mogę wybrac inny termin.
W końcu przyszła do mnie pani kierownik, uściślając: najpierw zadzwoniła, powiedziała, że przyjdzie - nie przyszła, a kiedy do niej zadzwoniłam z pytaniem, czy mam na nią czekać, to powiedziała, że zapomniała i że już idzie. Doszła. Przy pacjentach zapytała mnie znowu co mi jest, czy ja chcę do ginekologa i po co. I zaraz dodała: „chce pani tabletkę po, tak?”. Odpowiedziałam jej, że nie, nie po to tu przyszłam. Zaprowadziła mnie do jakiegoś gabinetu pielęgniarki i tam znowu zaczęła wypytywać. Odpowiedziałam, że nie czuję się w obowiązku odpowiadać jej na pytania dotyczące mojego zdrowia, bo nie jest lekarzem. W końcu ustalono termin wizyty na 18.00 w jednostce współpracującej z Medicoverem. Nazywa się ona Certus.
Wolałabym sama decydować, gdzie i jaki lekarz mnie przyjmuje, bo stan Certusa to jakaś miniona epoka. W toalecie było brudno, nie było papieru higienicznego. Na koniec pani w Certusie powiedziała, że za USG powinnam zapłacić. Nie zgodziłam się, bo taką usługę gwarantuje mi pakiet Medicover. Pani zadzwoniła do Medicoveru, nie wiem z kim rozmawiała, ale pani z Medicoveru powiedziała, że mam jakieś pretensje nie wiadomo o co mi chodzi, że powinnam zapłacić, wystawić jakąś fakturę na Medicover, a oni mi wtedy zwrócą pieniądze. Ja nie jestem vatowcem - dlaczego miałabym wystawiać fakturę. Skoro Certus i Medicover mają umowę, niech sami to regulują, mnie w to nie mieszając. Zaznaczę, że w Medicoverze spędziłam 1,5 h, wizytę w Certusie miałam ok 19., do domu wróciłam około 20. Zastanawiam się, czym oni się róznią od NFZ, bo dla mnie niczym: bałagan w systemie, niedostępność miejsc, brak elastyczności, a pacjenta traktują schematycznie. O tym dobitnie świadczy cytat pani kierownik o tabletce po, który teraz nawet mnie trochę bawi. Ciekawe, na jakiej podstawie ona to sobie wydedukowała. Jak bardzo trzeba być pozbawionym taktu, by coś takiego pomyśleć i powiedzieć, nie znając człowieka.
To ja miałam taką przygodę z Medicoverem. Oczywiście mam wykupiony pakiet z pracy i będę tam chodziła robić badania, bo taniej. A lekarza takiego któremu ufam mam prywatnie. I nie jest on z Medicoveru. Dziś o 19 mam USG.
W końcu przyszła do mnie pani kierownik, uściślając: najpierw zadzwoniła, powiedziała, że przyjdzie - nie przyszła, a kiedy do niej zadzwoniłam z pytaniem, czy mam na nią czekać, to powiedziała, że zapomniała i że już idzie. Doszła. Przy pacjentach zapytała mnie znowu co mi jest, czy ja chcę do ginekologa i po co. I zaraz dodała: „chce pani tabletkę po, tak?”. Odpowiedziałam jej, że nie, nie po to tu przyszłam. Zaprowadziła mnie do jakiegoś gabinetu pielęgniarki i tam znowu zaczęła wypytywać. Odpowiedziałam, że nie czuję się w obowiązku odpowiadać jej na pytania dotyczące mojego zdrowia, bo nie jest lekarzem. W końcu ustalono termin wizyty na 18.00 w jednostce współpracującej z Medicoverem. Nazywa się ona Certus.
Wolałabym sama decydować, gdzie i jaki lekarz mnie przyjmuje, bo stan Certusa to jakaś miniona epoka. W toalecie było brudno, nie było papieru higienicznego. Na koniec pani w Certusie powiedziała, że za USG powinnam zapłacić. Nie zgodziłam się, bo taką usługę gwarantuje mi pakiet Medicover. Pani zadzwoniła do Medicoveru, nie wiem z kim rozmawiała, ale pani z Medicoveru powiedziała, że mam jakieś pretensje nie wiadomo o co mi chodzi, że powinnam zapłacić, wystawić jakąś fakturę na Medicover, a oni mi wtedy zwrócą pieniądze. Ja nie jestem vatowcem - dlaczego miałabym wystawiać fakturę. Skoro Certus i Medicover mają umowę, niech sami to regulują, mnie w to nie mieszając. Zaznaczę, że w Medicoverze spędziłam 1,5 h, wizytę w Certusie miałam ok 19., do domu wróciłam około 20. Zastanawiam się, czym oni się róznią od NFZ, bo dla mnie niczym: bałagan w systemie, niedostępność miejsc, brak elastyczności, a pacjenta traktują schematycznie. O tym dobitnie świadczy cytat pani kierownik o tabletce po, który teraz nawet mnie trochę bawi. Ciekawe, na jakiej podstawie ona to sobie wydedukowała. Jak bardzo trzeba być pozbawionym taktu, by coś takiego pomyśleć i powiedzieć, nie znając człowieka.
To ja miałam taką przygodę z Medicoverem. Oczywiście mam wykupiony pakiet z pracy i będę tam chodziła robić badania, bo taniej. A lekarza takiego któremu ufam mam prywatnie. I nie jest on z Medicoveru. Dziś o 19 mam USG.
Malinka - bardzo współczuję, brak słów na takie nietyczne i nieludzkie zachowanie. Niech se baba swój dyplom lekarski w d....ę wsadzi!!!!! Nic się nie martw spróbuj po opinniach poszukać sobie lekarza w okolicy z powołaniem! Powiem Ci że twoja opowieść podniosła mi ciśnienie! Trzymam kciuki aby udało się znaleźć właściwą osobę!
Ania_Beata z tymi betami różnie bywa. Najlepiej ppwtórzyć i poradzić się lekarza szkoda Twojego stresu. Trzymaj się dzielnie! Będzie dobrze
Ania_Beata z tymi betami różnie bywa. Najlepiej ppwtórzyć i poradzić się lekarza szkoda Twojego stresu. Trzymaj się dzielnie! Będzie dobrze
Ania_Beata
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2014
- Postów
- 3 854
Dziewczyny, nie warto sugerować się opiniami w internecie, a zwłaszcza na Znany Lekarz. Wiem, że często dobre opinie piszą sami lekarze albo płacą agencjom marketingowym, które za jeden wpis biorą ileś tam kasy. A z kolei złe opinie wystawia konkurencja. A na prośbę lekarzy takie wpisy też są usuwane. Znam takie przypadki, że lekarz zadzwonił i poprosił o usunięcie opinii i usunięto. Dziś marketing medyczny to ogromny biznes. A kto jest głównym celem tych działań? My - pacjenci.
reklama
Ania_Beata
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2014
- Postów
- 3 854
No, to u mnie u tego mojego dobrego lekarza też tak czekam. On pracuje w szpitalu, ma poślizg czasem. Ale u niego jest tak miło, że nawet opóźnienie mi nie robi różnicy.Tam jest tak fajnie, komfortowo...świeczki zawsze są zapachowe w poczekalni, muzyka, kawa, herbata, jednorazowe kapcie na nogi i fartuszki, dzięki czemu człowiek z gołą pypsią nie lata po gabinecie.
No i sam lekarz. Jego podejście.... Wiecie, że on nie mówi: zarodek, płód - on mówi dziecko, nie mówi serce, a serduszko.
No i sam lekarz. Jego podejście.... Wiecie, że on nie mówi: zarodek, płód - on mówi dziecko, nie mówi serce, a serduszko.
Podziel się: