Witam was kochane,
u mnie nic lepiej
od środy leżę i zdycham, nie wstałam nawet...jutro chyba mnie mąż zawiezie na badania bo czuję że mega słabnę...śpię i przytuam kibel i takie życie....niestety w pierwszej ciąży tak miałam i w tej powtórka z rozrywki....
Tiramisu bardzo smutne wieści......nie wiem nawet co napisac bo nie ma takich słów które mogłyby choć odrobinę ukoić Twój ból, trzymam kciuki aby wszystko się poukładało :*
Akatsuki przepiękne zdjęcia, wręczmagiczne. Gratuluję!
Bluecaat super betka rośnie jak szalona
Lenati mnie piersi czasem tak bolą że mam wrażenie że eksplozjia jest nieunikniona a następnego dnia są mieciutkie i nic ni bolą....
Malinka89 daj znać po wizycie
Migotka - trzymam kciuki aby poprawiło się ze snem. Bezsennośc mega męczy. Ja mam zkolei senne letargi....
Co do porodu to fakt że Franek jaest na świecie to kwestia szczęścia, intuicji i detrminacji ...
Zacznę od początku. Ciąża książkowa ze wszystkimi możliwymi dolegliwościami x 10
termin porodu na 16 kwitnia. Mój małżonek jak usłyszał datę porodu powiedział lekarzowi że dziecko urodzi się 10 kwietnia....
10 kwietnia rano zważylam się i na wadze wyszło 1,5- 2 kg mniej, dzień wcześniej czułam też że dziecko prawie wogóle się nie rusza al lekarz powiedział że to już końcówka ja mam mały brzuch i jest mu ciasno ale w pon rano zaniepokił się tym spadkiem wagi i powiedział zebym natychmiast podjechała do najbliższego szpitala się zbadać On właśnie wraca z sympozjum i jak wszystko będzie ok to o 13:30 widzimy się u niego.Podjechałam sama do szpitala, pomacali, popukali i powiedzieli że ok. O 13:30 stawwiliśmy sie do mojego prowadzącego, szybko zbadał mnie najpierw ginekologicznie no i mówi że wszystko tam ok pozamykane zero oznak jakiego kolwiek porodu, na co mój stary mówi do niego- "....jeszcze dzień się nie skończył..." dowcipnić, bo przecież był ten 10 kwietnia przez niego przewidziany....i natychmiast podłączył ktg, okazallo sie że tętno skacze, dziecko się dusi, szybkie usg wykazało że nie mam wód płodowych...gdzieś się wysączyły niezauważalnie stąd też pewnie spadek wagi i mały jest owinięty pępowiną....Minęły dosłownie minuty, zamieszanie, rach ciach i Fran urodził sie w prywatnym szpitalu przez cesarskie cięcie 10 kwietnia!!!. Przyjeli poród, nigdzie mnie nie chcieli odsłać. Gdybym po porannej wizycie w szpitalu państwowym o dobrej opinni uznała informację że jest ok i nie skonsultowała się z ze swoim lekrzem który natychmiast podjął decyzję o porodzie, Franka by nie było, liczyły się minuty....