Doris jak z pulsem? Będziesz dochodziła co jest powodem tych problemów?
Chciałabym bardzo i na razie czekam na holter. Niestety z doświadczenia wiem, że jak holter nie pokazuje nieprawidłowości (a zwykle tak jest, że akurat na holterze masz dobry dzień) to lekarze rozkładają ręce i nie próbują szukać przyczyny bo oni nawet nie widzą problemu.
Co do Twojego samopoczucia to ja jak najbardziej je rozumiem. Też przeszłam przez etap bycia samą z dwójką małych dzieci i właściwie to wtedy nabawiłam się moich stanów lękowych. Ciągle byłam sfrutstrowana, zestresowana i sama w domu pod Warszawą, z dala od ludzi, bliskich (siostra, mama, brat mieszkają w DE) i znajomych (zostawiłam ich w rodzinnym mieście) i było mi naprawdę ciężko. Zaczęły się problemy zdrowotne a przez nie lęki. Dlatego zalecam dla Ci zdrowia fizycznego i psychicznego porozmawiać z mężem i spróbować to jakoś zmienić bo ja wiem jak to się kończy. Wiem, że trzeba zarabiać, pracować itd, ciągle to słyszałam ale nauczyłam się już, że co komu po pieniędzach jak człowiek i tak jest nieszczęśliwy.
W ciągu dnia ok. Wesolutka jest. Bawi się, gaworzy. Viburcol jest bardziej uspokający niż przeciwbólowy. Jak boleśnie ząbkowała, co widzieliśmy, bo się śliniła, wkładała paluszki do buzi, to podawałam jej paracetamol w czopku i dentinox w zelu. A tu nie obserwujemy, żeby ją coś bolało. Nie pręży się, nie ma oznak ząbkowania. Cztery zęby jeszcze jej zostały do wyrośnięcia. Była badana dokładnie i fizycznie nic nie widać. Czekamy na wizytę u neurologa z wynikiem EEG. Ehh...
A nie napisałam jeszcze najlepszego. Po takiej nocy, wstaje jak gdyby nigdy nic. Płacze, płacze przyśnie. Podnosi się patrzy na nas. Banan na twarzy, jakby chciała nam powiedzieć "no siema". Wygląda tak jakby nie pamiętała nocy.
Ladyk mogę tylko napisać WSPÓŁCZUJĘ. Ja, żeby sobie pospać po prostu zabierałam córki do łóżka. Też budziły się po kilka razy w nocy do 3 r.z. ale ja po prostu pozwalałam im wchodzić do łóżka i był spokój. Nie wiem czy u Ciebie to by pomogło, nie wiem czy próbowałaś, nie chcę się mądrzyć może problem leży gdzie indziej. Cieszę się, że u mnie to pomogło.
hej
w końcu wracam do Was na dobre
Nie będe ukrywała że nie miałam czasu nawet podczytywać- mam nadzieję że u Was wszystko super
dziękuję za wszystkie gratulacje ślubu :*
- ja się czuję dobrze, serce trochę niedomaga, ale kardiolog czuwa i na razie paniki nie ma
Fajnie, że wróciłaś, myślałam ostatnio o Tobie.
Możesz napisać jakie masz problemy z sercem? Szukam dobrego kardiologa bo nikt nie potrafi mi pomóc. Może możesz polecić swojego?
)
Ostatnio znajoma sprzedawczyni w osiedlowym mnie pocieszała, że kolejne dziecko jest zupełną odwrotnością pierwszego. Oby! Oby! się to sprawdziło odnośnie snu ;-).
Jeśli to Cię pocieszy to moje dziewczyny są zupełnie różne. Akurat po nocach pchały się tak samo do łóżka ale poza tym różnią się prawie wszystkim :-)
Akat my stosowalismy metodę opisaną w książce każde dziecko może samo spać czy jakoś tak. Generalnie chodzi o to żeby odłożyć dziecko do łóżeczka i wyjść. Wrócić za 3 min pogłaskać, wyjść, wrócić za 5 min i tak dalej. A dziecko w tym czasie ryczy. Pierwszego wieczoru zajęło nam to 40 min, potem coraz krócej.
Ja nie mogłam tego stosować. Żal mi było moich dziewczyn. Wydawało mi się, że jak one tak płaczą a ja nie reaguję to myślą sobie, że ich nie kocham :-(
So happy mi też się to zdarza ale bardziej z lewej strony i na żołądku. Przez to ciągle nie mogę jeść :-(
Tak poza tym to ja wczoraj spędziłam trochę czasu na słońcu, byłam na spacerze i w związku z tym dzisiaj jestem nieżywa. Ledwo łażę... może trzeba jakieś rytuały indiańskie odprawić, żeby spadł deszcz? Jestem gotowa nawet na środku Ronda Dmowskiego skakać i tańczyć jeśliby to coś miało dać!