Dziewczyny czytam Was od początku, właściwie to od 3 strony. Nie wiem czy dołączę, wszystko jeszcze przede mną. Kochaliśmy się z mężem akurat w dni płodne (sam środek owulacji) i przydarzył się mały wypadek dlatego jeszcze nie wiem co i jak.
Miałam się w sumie nie odzywać, ale chciałam tylko szybko krzyknąć wielkie BRAVO!! dla lisicy i annam Nie wiem o Was nic, ile macie lat itp. ale chylę czoła, ja babka po 30 z dwójką dzieci z zagrożonych ciąż i po poronieniu.
Wszystko, co piszecie jest 100% racją, nie można dać się zwariować, nie można myśleć, że będzie coś nie tak, wasze podejście mnie po prostu rozwala( w pozytywnym sensie) i dobrze, że jesteście na tym wątku, pomożecie dziewczynom.
cyntiamam nadzieję, że się nie pogniewasz za to, co napiszę, ale zobacz jak wygląda to z boku. Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie i chciałabyś żeby wszyscy się na Tobą pochylali i głaskali po główce, mówiąc że będzie dobrze. Tak się nie da. Musisz sama sama stanąć na nogi (a swoją drogą ciekawa jestem czy jak będziesz miała dziecko, to z każdym kichnięciem będziesz u lekarza, jeśli tak- współczuję Twojemu dziecku). Tak jak napisała lisica- nie Ty jedyna jesteś po poronieniu. Nikt nie umniejsza Twojego bólu, bo wiemy jak to boli i że zostaje to w nas na całe życie, człowiek już nigdy nie będzie taki sam. Ale nie możesz ciągle o tym pisać, przytaczać całą regułkę rzeczy, które mogą sprzyjać poronieniu itp. Nie każda dziewczyna tutaj to przechodziła i nie trzeba ich specjalnie nakręcać, żeby się bały.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, ale naprawdę robię to w dobrej wierze, masz na tym wsparciu pomoc jak nigdzie indziej, a jeśli masz jeszcze w sobie mnóstwo żalu i złości to w Poronieniach można to wyrzucić.
Trzymam kciuki za Was wszystkie
anka ależ się ucieszyłam z Twoich bliźniaków:-)
Miałam się w sumie nie odzywać, ale chciałam tylko szybko krzyknąć wielkie BRAVO!! dla lisicy i annam Nie wiem o Was nic, ile macie lat itp. ale chylę czoła, ja babka po 30 z dwójką dzieci z zagrożonych ciąż i po poronieniu.
Wszystko, co piszecie jest 100% racją, nie można dać się zwariować, nie można myśleć, że będzie coś nie tak, wasze podejście mnie po prostu rozwala( w pozytywnym sensie) i dobrze, że jesteście na tym wątku, pomożecie dziewczynom.
cyntiamam nadzieję, że się nie pogniewasz za to, co napiszę, ale zobacz jak wygląda to z boku. Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie i chciałabyś żeby wszyscy się na Tobą pochylali i głaskali po główce, mówiąc że będzie dobrze. Tak się nie da. Musisz sama sama stanąć na nogi (a swoją drogą ciekawa jestem czy jak będziesz miała dziecko, to z każdym kichnięciem będziesz u lekarza, jeśli tak- współczuję Twojemu dziecku). Tak jak napisała lisica- nie Ty jedyna jesteś po poronieniu. Nikt nie umniejsza Twojego bólu, bo wiemy jak to boli i że zostaje to w nas na całe życie, człowiek już nigdy nie będzie taki sam. Ale nie możesz ciągle o tym pisać, przytaczać całą regułkę rzeczy, które mogą sprzyjać poronieniu itp. Nie każda dziewczyna tutaj to przechodziła i nie trzeba ich specjalnie nakręcać, żeby się bały.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, ale naprawdę robię to w dobrej wierze, masz na tym wsparciu pomoc jak nigdzie indziej, a jeśli masz jeszcze w sobie mnóstwo żalu i złości to w Poronieniach można to wyrzucić.
Trzymam kciuki za Was wszystkie
anka ależ się ucieszyłam z Twoich bliźniaków:-)