Emilia S - widzę, że doskonale mnie rozumiesz. Ja kocham mojego synka, ale potrzebuję właśnie tej odskoczni psychicznej. Z tej racji, że nie planowaliśmy ciąży mieliśmy umówioną już nianię. W najbliższy poniedziałek przychodzi na 2 tygodnie żeby pobawić się z Szymkiem jak ja jeszcze będę w domu. Potem M ma 2 tygodnie urlopu i po tym urlopie ja teoretycznie wracam do pracy. W sobotę 8 marca mam wizytę i tak de facto zaraz po niej w poniedziałek/wtorek muszę zadzwonić do szefowej. Chyba boję się tego bardziej niż spowiedzi po 7 latach. Ale mam nadzieję, że ona to zrozumie, w końcu pracowałyśmy razem 8 lat i wie, że bardzo lubię to co robię. Poza tym byłam już na początku lutego na rozmowie z nią, omówiłyśmy mój powrót...
nacik - trzymam kciuki za szybki termin wizyty, a do tego czasu luuuuz
magduś - kłucia, ciągnięcie, pobolewania to norma w ciąży, podobnie jak bolące piersi, zgada, refluks, bolący krzyż, bolące pachwiny, bolące boczki (to zwłaszcza jak ma się cellulit;-)), bolące nagdarstki/łokcie (generalnie stawy), bolące nerki, bezsenność, wzdęcia (o tak, te potrafią dać w kość
), ochota na jedzenie lub totalny brak ochoty na jedzenie, śmiech przez łzy (czułam się jak kompletna wariatka, ale nie potrafiłam tego powstrzymać
), płacz na reklamach, ochrzanianie męża za coś co się samej zrobiło, sikanie po kilkanaście razy w nocy, erotycznie lub totalnie absurdalne sny. Generalnie przygotuj się na jazdę bez trzymanki, będzie "wesoło" i tak jak teraz pewnie większość z Was boi się porodu to pod koniec, wierzcie mi, nie będziecie marzyły o niczym innym tylko, żeby ta ciąża już się skończyła
. Matka natura nieźle to wykombinowała