reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2013:)

Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa
Staram się skupić na sobie i dziecku ale jestem tylko a może aż kobietą, jak wiecie mamy coś takiego, że rozmyślamy...synek daje mi dużo radości swoimi kopnięciami i reakcją na to co do niego mówię.
Jest mi źle z tym, że tak postępuje człowiek którego mimo wszystko kocham...Gdyby nie to jaki był nigdy bym go nie pokochała, opiekuńczy troskliwy i wtedy wydawało się że odpowiedzialny...I tak i tak czeka nas poważna rozmowa, bo nie zabrał wszystkich swoich rzeczy...Jeśli będzie chciał wrócić przyjmę go ale tylko po ustaleniu pewnych zasad, bo tak jak mówicie dziecko to nie zabawka i nie można mu mieszać w głowie tatuś jest tylko wtedy kiedy mu pasuje...
Może to naiwne z mojej strony, ale jeszcze po cichu liczę, że się ogarnie i pójdzie po rozum do głowy, bo kiedy widzieliśmy się ostatni raz i jak się wyprowadzał, mówił, że to tylko na jakiś czas, że będzie dobrze, przytulił mnie i nawet dał buziaka, a w jego oczach nie widziałam złości ani nienawiści tylko...hmm smutek..., resztki uczucia. Myślę, że jeśli jest szansa na to żeby dziecko miało oboje rodziców to trzeba do tego dążyć(oczywiście nie za wszelką cenę)
Pociesza mnie to, że ze strony jego rodziców i rodzeństwa mam silne wsparcie, szkoda tylko, że mieszkają ponad 400km ode mnie...Niestety, ale swojej mamy już nie mam, a tata starszy i raczej to ja nim muszę się zajmować niż on mną...
Boli mnie to co teraz się dzieje i głownie ze względu na dziecko(ale troszke egoistycznie też ze względu na siebie) chciałabym żeby wrócił i nadal cieszył się moim rosnącym brzuszkiem i tym, że urodzi mu się syn tak jak to było jeszcze 2 tygodnie przed wyprowadzką
W poniedziałek mam urodziny może chociaż sms'a napisze...

Ehh i znów się rozpisałam...

 
Ostatnia edycja:
reklama
Dzień dobry,
Ostatnio w ciągłym biegu, ale podczytuje was na bieżąco :-).

Kwiatek smutne to co piszesz, ale trzymam mocno kciuki by się wam ułożyło. Może coś go przerosło i ma taką reakcję obronną na to co się działo. Im bliżej porodu mój otwarcie mówi, ze ma dużego stresa itd. Mam tyle szczęścia, ze mój od razu mówi co mu jest i uważa, ze trzeba rozmawiać i od razu rozwiązywać każdy problem, bo potem z małego problemu bez rozmów rodzi się gigant (ja niestety uczę się tego).
Jeśli twój partner okazywał ci tyle uczuć i cieszył się z syna to poczekaj na spokojnie na kolejne wydarzenia. Wiem, ze to trudne, ale jak się nie wie, o co dokładnie chodzi to czasami lepiej dać drugiej osobie trochę czasu by przemyślał i przyszedł.
Trzymaj się a na pewno wszystko się wyjaśni za niedługo. Trzymam mocno kciuki.
 
hej,

ja w końcu pospałam ddzis w nocy ;] nie było ani za goraco ani nie było burzy :p
dzieciaki rano do kościola pojechaly a ja sobie na spokojnie poprasowałam (na siedząco), ogarnełam kuchnie i salon :)

Kwiatek przykrą masz sytuację i wiem że Ci cieżko ale powinnaś sie zatroszczyć o siebie i maleństwo, a on jak tak robi nie jest Was wart!! życzę powodzenia i oby się szybko wszystko wyjasniło.
 
witam niedzielnie :)

Karoola- udanego urlopu- a raczej pozytywnie załatwionych spraw:)- i okazyjnego dobrego zakupu auta:)

aniula za mna tez ryba strasznie chodzi ostanio- ale najchętniej taka flonderka znad morza...i tak sobie mysle ze może jak na następny weeknd będzie fajnie to namowie meza na wypad nad morze na obiadowa flonderke i spacer po plazy :D

ewelinkowska- ojejuuuuuuuuuuuuu mnie tez te skarpeteczki rozczuliy slodziaki male:)

kamcia- dala bym duoz żeby zoabczyc jak pływasz w brodziku- w syt kryzysowej rzecz jasna:p

bosmanka- jakie plany na handmeaowe wyczyny?? co będziesz robila???? masz racje na fb- łatwiej się "odnaleźć"
ale tak całkiem nie zaliczaj forumowego "zgonu"

dzaga to widze ze chlopy mialay wczoraj pracowity dzień! jak im poszlo?? a widze ze poszlo świetnie- to teraz ty ruszasz do dziela z pokoikowaniem :) a torbaktora wybralas podoba mi się najbardziej- szare niby nic- a najladniesza:") bardzo pakowana notabene

iguana- super pomoc od córeczki- a ona chyba tez się czuje taka ważniejsza wtedy:)

aganea- u mnie całą ciąze brak jakiegoś większego parcia na mocz- tak jak i w pierwszej ciąży- brzuch wysoko- i raczej uciska mi na przeponę niż na pęcherz...ale wczoraj jakos się tak uwiertolil maly ze ciagle mi się wydawlao ze siku mi się chce..ale się nie chciało:p a co do wiercenia..o tak Groch czasem wyczynia takie cuda tam ze ja porpstu mam ochote mu dac "klapsa" :p


Antiope nie mogę z Toba:p jesteś nieziemska- wszytkie z ulga odetchnely bo temp. spadla a nasza Antiope grzeje się farelka:p hahah jesteś boska:p tule cie biedulko :* i wysylam ..."wysylam trochę ciepła ..mego serca mego głosu"

Kwiatek...ło....no to...nie wiem do końca co napisac..bo jesteś nowa...widze ze szukasz wsparcia i pocieszenia...ja jestem raczej kiepska w tym...kilka dziewczyn od nas również miały- maja zawirowania....ja kiedyś tez- syt. podobna w jakims stopniu do twojej- na początku radość..slub.tralala lala...potem z dnia na dzień coraz gorzej...po uroidzeniu się dziecka równia pochyla w dól..niestety- albo stety- patrząc z dzisiejszej perspektywy- moje pierwsze malzenstwo nie przetrwalo...i mysle ze jeśli cos się rozpada na początku...ma nikle szanse na przetrwanie ...narodziny dziecka to krok milowy,, przewrócenie się zycia do góry nogami..ale jakze myli się ten kto uważa ze potem jest tylko pięknie i kolorowo..zycie to nieustanne obciążenia...zycie to nie bajka...to walka i trud dnia codziennego- i albo jesteś typem ktry trzyma pieści i garde wysoko i brnie do przodu - dla rodziny i jej szczęścia...albo...albo "przerasta go wszystko" - powiem tak- "twój" partner- nie ejst ani pierwszym ani ostanim facetem na ziemi ktry ma zostać potencjalnym ojcem- nie ejst jakims szczególnym przypadkiem....takich jak on jest miliardy tryliardy- i albo staja na wysokości zadania....albo nie... marne pocieszenie co?? domyślam się ze pewnie nie tego oczekiwalas...ale ... musisz wiedzieć jedno- o milosc warto walczyc- jeśli jest o co....u ciebie na pewno warto walczyc o szczęście dla ciebie i maleństwa- pytanie jak nazywa się wasze szczęście- ma imie "twojego" partnera??? i jeszcze jedna rzecz- bezinteresownie kocha się tylko swoje dziecko- nie ważne jakie jest...ale partenra kocha się za to kim jest! jak postepuje....a jako przyszla mama....pomysl może tez w ten sposób...ze on ma być wzorem i kierunkowskazem dla dziecka- "tato pobawimy się??? pogramy w piłkę" - "yyyyyyyyyy nie wyprowadzam się bo mnie rpzerasta granie z toba w pilke na razie mały" ....a co do naiwności....to nie ejst naiwność (o ile ma pewne granice)- tylko prawidłowy odruch walki o milosc i szczęście..walki o rodzine...

koreczek- szykowanko szykowanko :)

persefona- ale u was imprezowo- będzie maly balngowicz chyba:p



u nas maly szpital w domu bo mi się Mloda zakatarzyla....alergia na szkole to się chyba nazwywa- ale pipka robi za fareleke- pokłada się na niej ciagle i mruczy coby ja uleczyć...tak czy siak leczony katar trwa tydzień..nieleczony 7 dni:p może z doktorem kotem pojdzie szybciej?? :D
u nas pogoda fajna- bollywoodzka czasem słonko czasem deszcz:) ale zrobilo się tak wiosennie- ptaszurki speiewaja słonko z zza chmurek świeci i czasm cos pokrobi na po drugiej strony tecza:) śniadanko zjeldismy ciasto herbatke...dziś rosolek z wola i placuszki po węgiersku na obiad....
i czekam na moja landrynke która jutro wyjezdza i we wtorek będzie na sniadaniu- nakarmię w końcu te chudzinę nie ebdzie nam robic na zlosc tym swoim - 1 kg w 8 miesiącu ciąży:p

milej niedzieli kochane!!!

ps. mój sąsiad zas gande pali przez okno- groch się rudzi nacpany chyba no!
 
Die pokoj Oliwki prawie skończony jeszcze małe poprawki farbiarskie i biore sie za ogarnięcie :) u starszej narazie na jednej stronie listwy położone ale piatek/sobota maja dokończyć a pozniej wezma sie za sypialnie :) Zdrowka dla domowego szpitala !!!
Wstawiłam fasolke na obiad.. po obiedzie maz jedzie z młoda na rower także ja mam dzis dzien odpoczynku od dziecka :D hihihi
Widzialam na ulicy u kogoś taka torbe i jest spora ale sie przyda bo własnie pakowna :) a jeden kolorek najlepszy bo pewnie nie tylko teraz sie przyda ale na dlugo (jak wytrzyma) hiih

u nas tez pogoda w sumie ciepło ale wiatr a na pozniej zapowiadaja deszczyk...

znów dopadła mnie zgaga wczoraj na wieczor i mam teraz po każdym posiłku aż mi nie dobrze.... młoda za to wypycha te nogi i mam wrażenie ze zaraz przebije brzuch tymi swoimi małymi stópkami !!
 
die_perle masz wiele racji w tym co mówisz, ale czy nie jesteśmy tylko ludźmi? każdy z nas popełnia błędy większe lub mniejsze, myślę, że należy się każdemu druga szansa(jeśli oczywiście przemyśli, zrozumie i będzie żałował za popełnienie danego błędu)
A tak swoją drogą zarówno ja jak moja przyjaciółka i jego mama twierdzimy, że to jest zemsta tamtej kobiety na mnie i na nim, bo odszedł od niej do mnie...Mimo, że przez dłuższy czas namawiałam go, żeby może jeszcze z nią porozmawiał, że to może da się uratować(nigdy nie chciałam rozbijać czyjegoś związku)ale skoro stwierdził, że mnie kocha i nie chce być z nią tylko ze mną, bo z nikim nie czuł się tak jak ze mną(pod każdym względem) powiedziałam ok w takim razie rób jak chcesz...Wiem, że mnie kochał, to na pewno i wiem, że chciał tego dziecka tak samo mocno jak ja...Na pewno w jakiś sposób ona zrobiła mu "pranie mózgu" bo nikt w tak krótkim czasie nie traci zainteresowania dzieckiem którego tak bardzo chciał i na pewno za jakiś czas kopnie go w tyłek żeby wyszło "na jej". Ona ma swoje dziecko z innym facetem już około 8letnie, które mówiło do mojego partnera tato przed rozstaniem. To co to za matka mówiąca dziecku, że taty już nie będzie, że odszedł a teraz znowu go przyjmuje pod swój dach i to nie wiadomo na jak długo...
Wierzę w to, że mamy jeszcze jakieś szanse na odbudowę tego wszystkiego...ona pokarze swoje prawdziwe oblicze i jak to mówi moja znajoma psycholog wyjdą z powrotem stare brudy...bo zrobiła mu na sam koniec wiele złego a takich rzeczy się nie zapomina...Podobno wiara czyni cuda...On się nie odzywa ja do niego też nie, niech na spokojnie sobie przemyśli wszystko...może to coś da(szczególnie, że to typ faceta, któremu jak się coś nakazuje albo za bardzo go naciska to robi dokładnie odwrotnie)
Jeszcze raz Wam wszystkim Dziewczyny dziękuję za wsparcie, nie sądziłam, że wyżalanie się na forum może pomóc, a tu proszę miła niespodzianka;)
Mały Wojtuś;) wierci się i kręci w brzuchu, który robi się coraz większy, zauważyłam, że reaguje na mój głos kiedy coś do niego mówię:D To takie cudowne uczucie!!!nosić w sobie nowe Życie :D

No i cóż zrobić znów wyszła mi "epopeja narodowa" a miał być krótki post:p
Pozdrawiam Was serdecznie i skoro już tu jestem to zostanę na pewno do końca ciąży ;)

c55fdqk3btd9ekjd.png
 
uuuuuuuuuuu dzagula no to ja czekam na efekty!! lecicie jak burza!!!! :) dziś sobie odpocznij :)

kwiatek- ależ jaknajbardziej ludzie są tylko ludzmi..i zalsugują na szansy- kolejne i kolejne...nie tylko drugą...kwestia tego czy z tych szans skorzystają?? oraz tego ile ma się sily do dawania tych szans:) a co do "eks"...nie znam waszej sytuacji...ale ....kochana niewkrecaj sobie za bardzo poglądu "omotania" dorosły facet ma podejmowac samodzielne decyzje...a ona...może tez walczy o szczęście dla siebie??? ja tutaj nie staje po zadnej ze stron nic z tych rzeczy...jakby nie było....to powinny być jego decyzje a nie innych więc...może to tez o czyms swiadczy??
ciesz się ze odczuwasz radość z WOJTUSIA :) pomiziaj brzuszek od nas:) i piers do przodu- uparcie wierz ze będzie dobrze....zawsze wszystko konczy się dobrze....a jeśli jeszcze nie jest dobrze..to oznacza tylko ze to jeszcze nie koniec:)
 
Siema mamuśki a ja nadal leze wczoraj chyba mialam dzien przetrwania bo strasznie mnie tam na dole bolało ciągneło ale dzieki bogu przeszło juz bylam gotowa jechac na IP ale przede wszystkim postanowiłam sie nie denerwowac i poczekac na dalsze rozwiniecie sytuacji no i zakonczyło sie tym ze usnełam kolo 22 a rano jak sie obudzilam to wszytko przeszło nic mnie narazie nie boli i mam nadzieje ze tak pozostanie bo nie mam ochoty jeszcze faszerowac sie prochami ale niestety jak bedzie trzeba nic nie poradze.

W zwiazku z tym ze chce dzis cały dzien przelezec w łózku zamówiłam dzieciakom kurczaki z kfc + dodatkowy kubeł frytek wczoraj przyjechały zakupy zamówione przez neta akurat był u mnie mój brat to rozpakował mi te wszystkie torby napoje wstawił do pokoju zebym mogla miec wglad na to ile coli i innych smieciowych napoi piją moje dzieci Milenka świetnie sobie radzi nawet nauczyła sie obsługi zmywarki :D i na wieczór wczoraj wstawiła zmywanie ja dzis rano korzystając z wyjscia do wc sprawdziłam czy wszytko bylo ustawione jak należy i powiem szczerze jestem z niej BARDZO DUMNA młoda czuje sie ważna bo wreszcie moze poczuć sie jak pani domu:)

Kwiatek z przykrościa przeczytalam twoją epopeje i powiem szczerze ze moja przyjaciółka miala praktycznie identyczna sytuacje tylko u niej był + taki ze ojciec jej dziecka byl stanu wolnego i na chwile obecna po prawie roku czasu zaczoł dobrowolnie odwiedzac córke alimenty od niego musiala sadownie wywalczyc bo przez 7 mc ciązy i pózniej do póki sprawa sie nie odbyła nawet grosza na małą nie dał a nawet potrafił wykrzyczec zeby nie robiła z niego ojca na siłe.... wiec szczerze faceci ( 3/4) są niedojrzali ani do załozenia rodziny ani do bycia rodzicem , mam nadzieje ze Tobie sie ułozy i ze facet skruszony wróci juz na stale do Ciebie i dziecka.

Dobra kochane lece odpoczywac paaaaaaaaa:-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
hej dziewczyny! nie bylo mnie tydzien, raz pogoda dokuczala jak nigdy, dwa moja siostra z 4 ka swoich dzieci byla u mnie od poniedzialku i powiem, ze jestem tak zmeczona, ze na nic nie mam sily.

co u was nie doczytam, cofnelam sie tylko 3 str. ale jest tego duzo.
w sumie u mnie w domu bylo 6 cioro dzieci, siostra z mezem, ja i m. tesciowie i babcia m. czyli tlok:szok:
wczoraj towarzystwoa wyjechala, a ja musialam ogarnac ten chlew, naszczescie zrobilo sie chlodniej i jakos powoli udalo mi sie uporzadkowac wszystko, ale w nocy do lazienki na siusiu na czworakach szlam:szok:
dzisiaj probuje odpoczywac i siadlam na chwile do kom. ale jakos niewygodnie, chyba mala sie jakos tak malo komfortowo dla mnie ulozyla.

kwiatek napewno jest ci ciezko, ale zgadzam sie z die twoj facet jest doroslym mezczyzna i sam podejmuje pewne decyzje. sam fakt, ze powiedzial ci, ze wyprowadza sie do kolegi a wyprowadzil do eks to troche dla mnie dziwny. mam jednak nadzieje, ze ta sytuacja rozwiaze sie dla ciebie i dzidzi jak najlepiej bez zbedznych nerwow. zycze ci duzo spokoju bo on w naszym przypadku jest najwazniejszy.

dzaga super, ze remont przebiega sprawnie i juz coraz blizej do konca:-)
die moja zu tez zakatarzona, a wczoraj jeszcze w nocy zaczela kaslac strasznie, cos ja uczulilo, ale co cholera wie.
iguana lez i odpoczywaj. wiem, ze to trudne przy 3 dzieciaczkow, bo przy mojej 2 jest juz wyzwaniem, ale teraz male w brzuchu jest najwazniejsze i tego trzeba sie trzymac:tak:

pozdrawiam was wszystkie mocno i brzucholki, kazdy z osobna
 
Do góry