Drogie mamusie!
U mnie też z toaletą nielekko - mój pęcherz nigdy nie był moją dumą, a teraz to już w ogóle nawala..Ale przyzwyczajam się![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
CO do pokoju - na początku dzidziok będzie z nami - tylko łóżeczko z szufladą i może jakaś szafka w naszej miniaturowej sypialni. No i kojec w salonie, żeby miał gdzie leżeć
Potem go damy do córy na łóżko piątrowe (sypialni nie oddam
no a jej pokój jest cały różowy, z księżniczkami na pasku tapetowym, firankach, lampie itp. Więc trzeba będzie pewnie zrobić generalny remont tego pokoiku - no ale i tak meble trza będzie wymienić na bardziej praktyczne. Myślałam o żółtym wtedy, bo jest taki wesoły
Meble białe.
Co do męża - ja z jednej strony nie mogę narzekać - pomaga mi, dużo robi w domu, zajmuje się starszakiem, wozi nas, odbiera, gotuje...Ale ostatnio ciągle jakiś poddenerwowany chodzi -co kilka dni się kłócimy o pierdoły. Mam wrażenie, że jest jakiś zmęczony albo zestresowany, ale czemu nie może tego normalnie przegadać tylko chodzi jak naburmuszony nastolatek?? Nie kumam... Mam trochę dość tych kłótni i jego "burczenia", ale nie wiem jak to naprawić. On twierdzi, że niczym się nie stresuje...I że nie jest poddenerwowany..Jaaasne![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
koreczek my też jesteśmy posklejaną rodziną - też byłam samotną mamą, ale już w sumie rzadko o tym pamiętam
A córka w ogóle nie pamięta - tylko wie, bo jej tłumaczyliśmy.
U mnie też z toaletą nielekko - mój pęcherz nigdy nie był moją dumą, a teraz to już w ogóle nawala..Ale przyzwyczajam się
CO do pokoju - na początku dzidziok będzie z nami - tylko łóżeczko z szufladą i może jakaś szafka w naszej miniaturowej sypialni. No i kojec w salonie, żeby miał gdzie leżeć
Co do męża - ja z jednej strony nie mogę narzekać - pomaga mi, dużo robi w domu, zajmuje się starszakiem, wozi nas, odbiera, gotuje...Ale ostatnio ciągle jakiś poddenerwowany chodzi -co kilka dni się kłócimy o pierdoły. Mam wrażenie, że jest jakiś zmęczony albo zestresowany, ale czemu nie może tego normalnie przegadać tylko chodzi jak naburmuszony nastolatek?? Nie kumam... Mam trochę dość tych kłótni i jego "burczenia", ale nie wiem jak to naprawić. On twierdzi, że niczym się nie stresuje...I że nie jest poddenerwowany..Jaaasne
koreczek my też jesteśmy posklejaną rodziną - też byłam samotną mamą, ale już w sumie rzadko o tym pamiętam
Ostatnia edycja: