V
villandra8
Gość
Ufff... Dacie wiarę, że usiłuję Was doczytać od soboty? Ale zmęczenie i dochodzące strony nie ułatwiają zadania....
Postaram się więc możliwie krótko...
Spanie z dzieckiem czy bez (tak samo jak karmienie piersią/MM, poród SN czy CC i milion innych) to indywidualne sprawa każdej z nas. I nikomu to oceniać ;-) Ja się zdecydowałam na spanie z dzieckiem, bo
1. nie wyobrażałam sobie inaczej
2. z wygody - wstawanie w nocy za bardzo mnie męczyło; na poczatku i tak musiałam wstawać i przebierać małego, ale z czasem przebrań zrobiło się mniej, a do karmienia wystarczyło mi tylko podwinąć pidżamę ;-)
3. mam wystarczająco duże łóżko (materac 2x2m)
I tak syn śpi ze mną od pierwszych chwil, już w szpitalu (na co położne krzywo trochę patrzyły, bo własnie miały przypadek, że matka dziecko przydusiła - dla mnie nie do wyobrażenia, choć kiedyś też miałam mocny sen). Teraz dostanie "dostawkę" do naszego materaca (jest on na podeście - nie mamy typowego łóżka), a dzidziuś pójdzie obok mnie - chyba ;-)
Tematy dobra rzecz (ja też ledwie ogarniam ten wątek), ale łatwiej omijać to, co mnie mniej interesuje Bez urazy dla nikogo ;-) Rozumiem obawy niektórych, chętnie wspieram, ale czasem też odnoszę wrażenie, że to nie ten wątek, a czasem... że brak podstawowej wiedzy ;-) Jestem zwolenniczką jedenj konkretnej lektury w temacie i zaufania do lekarza. No i pozytywnego nastawienia, którego wszystkim z serca życzę; każda ciąża jest inna i nie można zakładać, że jedno nieszczęście musi się powtórzyć - potęga podświadomości drogie panie też robi swoje. Stres na pewno nam nie sprzyja
Bank krwi pępowinowej - dla mnie temat był do przemyślenia, więc cieszyłam się, że mieliśmy takie spotkanie na szkole rodzenia. Ale dobrze się wsłuchałam w to, co mówią i sama doszłam do wniosku, że to mocno naciągane Oczywiście jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to uważam, że to lepsza inwestycja niż milion bajerowskich zabawek, ale my zrezygnowaliśmy bez żalu.
Miało by to dla mnie sens, gdyby się odbywało na takiej samej zasadzie jak honorowe dawstwo krwi - oddajesz krew do banku, którą można wykorzystać u każdego (bo taką krew po prostu łatwiej dopasować niż "dorosłą" - muszą się zgadzać 4 czynniki z 6, a w przypadku "dorosłej" krwi wymagana jest bodajże zgodność 9/10 jeśli dobrze pamiętam), a kiedy ja/moje dziecko potrzebowało by takiej krwi, to w banku szukają odpowiedniej próbki. Opłata za samo przystąpienie do banku, ewentualnie jeśli ktoś chce mieć swoją krew "zarezerwowaną" to wtedy opłata abonamentowa za wyłączność. Ale to moje zdanie.
Bo tak na chłopski rozum - oddam krew, będę płacić przez np. 5 lat, a potem z jakiegoś powodu nie będzie mnie na to stać i zrezygnuję. I co? Pieniądze wyrzucone w błoto. A krew (ponoć) zniszczona. A może za 10 lat wybuchnie afera, że bank krwi na takiej "wycofanej" krwi robił niezły interes? Oczywiście tak być nie musi, ale mnie nie przekonali i to właśnie argumentami, które miały mnie zachęcić do skorzystania z ich oferty ;-) A i ważne jest, że ta krew nie jest lekiem na wszystko, bo tylko na szereg wybranych schorzeń (tak to nazwijmy).
Gratuluję wszystkich udanych wizyt i rosnących Fasolek - oczywiście to baaaaaaardzo cieszy Ja się wybieram jutro - mam nadzieję, że załatwię, bo nie jestem zarejestrowana i mam wbijać na partyzanta
Szynszylka ja bym sobie to solarium darowała - właśnie, że niewskazane, ale też dlatego, że nie wiadomo jaki będzie efekt - może okazać się katastrofą (choć ja z natury bladzioch, to doświadczenia w tych sprawach nie mam). Doradzałabym profesjonalny makijaż - prawdziwa profesjonalistka może Cię troszkę "opalić" kosmetykami - oczywiście bez przesady. Albo zwyczajnie zrobi Cię na bóstwo na "zastanym materiale" ;-)
Aha - i jeszcze nnatalie.... Wypisywanie się na własne życzenie to zawsze kiepski pomysł - potem cokolwiek by się nie działo (choćby była ewidentna wina szpitala) to szpital umywa ręce. Tak więc lepiej przecierpieć, wynudzić się na śmierć, ale przetrzymać - dla dobra maluchów. A sprawę pielęgniarki zgłosiłabym, gdzie trzeba. No bez jaj - ja rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień czy się rozkojarzyć, ale nie w takich kwestiach!!! Tu chodzi o zdrowie i życie ludzkie! Konsekwencje powinna mieć z tego wyciągnięte jak nic. Tak czy inaczej, powodzenia Tobie i rychłego wpuszczenia na wolność ;-)
Dobra, muszę dziecko gonić, bo mi do kuchni ucieka.......
Postaram się więc możliwie krótko...
Spanie z dzieckiem czy bez (tak samo jak karmienie piersią/MM, poród SN czy CC i milion innych) to indywidualne sprawa każdej z nas. I nikomu to oceniać ;-) Ja się zdecydowałam na spanie z dzieckiem, bo
1. nie wyobrażałam sobie inaczej
2. z wygody - wstawanie w nocy za bardzo mnie męczyło; na poczatku i tak musiałam wstawać i przebierać małego, ale z czasem przebrań zrobiło się mniej, a do karmienia wystarczyło mi tylko podwinąć pidżamę ;-)
3. mam wystarczająco duże łóżko (materac 2x2m)
I tak syn śpi ze mną od pierwszych chwil, już w szpitalu (na co położne krzywo trochę patrzyły, bo własnie miały przypadek, że matka dziecko przydusiła - dla mnie nie do wyobrażenia, choć kiedyś też miałam mocny sen). Teraz dostanie "dostawkę" do naszego materaca (jest on na podeście - nie mamy typowego łóżka), a dzidziuś pójdzie obok mnie - chyba ;-)
Tematy dobra rzecz (ja też ledwie ogarniam ten wątek), ale łatwiej omijać to, co mnie mniej interesuje Bez urazy dla nikogo ;-) Rozumiem obawy niektórych, chętnie wspieram, ale czasem też odnoszę wrażenie, że to nie ten wątek, a czasem... że brak podstawowej wiedzy ;-) Jestem zwolenniczką jedenj konkretnej lektury w temacie i zaufania do lekarza. No i pozytywnego nastawienia, którego wszystkim z serca życzę; każda ciąża jest inna i nie można zakładać, że jedno nieszczęście musi się powtórzyć - potęga podświadomości drogie panie też robi swoje. Stres na pewno nam nie sprzyja
Bank krwi pępowinowej - dla mnie temat był do przemyślenia, więc cieszyłam się, że mieliśmy takie spotkanie na szkole rodzenia. Ale dobrze się wsłuchałam w to, co mówią i sama doszłam do wniosku, że to mocno naciągane Oczywiście jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to uważam, że to lepsza inwestycja niż milion bajerowskich zabawek, ale my zrezygnowaliśmy bez żalu.
Miało by to dla mnie sens, gdyby się odbywało na takiej samej zasadzie jak honorowe dawstwo krwi - oddajesz krew do banku, którą można wykorzystać u każdego (bo taką krew po prostu łatwiej dopasować niż "dorosłą" - muszą się zgadzać 4 czynniki z 6, a w przypadku "dorosłej" krwi wymagana jest bodajże zgodność 9/10 jeśli dobrze pamiętam), a kiedy ja/moje dziecko potrzebowało by takiej krwi, to w banku szukają odpowiedniej próbki. Opłata za samo przystąpienie do banku, ewentualnie jeśli ktoś chce mieć swoją krew "zarezerwowaną" to wtedy opłata abonamentowa za wyłączność. Ale to moje zdanie.
Bo tak na chłopski rozum - oddam krew, będę płacić przez np. 5 lat, a potem z jakiegoś powodu nie będzie mnie na to stać i zrezygnuję. I co? Pieniądze wyrzucone w błoto. A krew (ponoć) zniszczona. A może za 10 lat wybuchnie afera, że bank krwi na takiej "wycofanej" krwi robił niezły interes? Oczywiście tak być nie musi, ale mnie nie przekonali i to właśnie argumentami, które miały mnie zachęcić do skorzystania z ich oferty ;-) A i ważne jest, że ta krew nie jest lekiem na wszystko, bo tylko na szereg wybranych schorzeń (tak to nazwijmy).
Gratuluję wszystkich udanych wizyt i rosnących Fasolek - oczywiście to baaaaaaardzo cieszy Ja się wybieram jutro - mam nadzieję, że załatwię, bo nie jestem zarejestrowana i mam wbijać na partyzanta
Szynszylka ja bym sobie to solarium darowała - właśnie, że niewskazane, ale też dlatego, że nie wiadomo jaki będzie efekt - może okazać się katastrofą (choć ja z natury bladzioch, to doświadczenia w tych sprawach nie mam). Doradzałabym profesjonalny makijaż - prawdziwa profesjonalistka może Cię troszkę "opalić" kosmetykami - oczywiście bez przesady. Albo zwyczajnie zrobi Cię na bóstwo na "zastanym materiale" ;-)
Aha - i jeszcze nnatalie.... Wypisywanie się na własne życzenie to zawsze kiepski pomysł - potem cokolwiek by się nie działo (choćby była ewidentna wina szpitala) to szpital umywa ręce. Tak więc lepiej przecierpieć, wynudzić się na śmierć, ale przetrzymać - dla dobra maluchów. A sprawę pielęgniarki zgłosiłabym, gdzie trzeba. No bez jaj - ja rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień czy się rozkojarzyć, ale nie w takich kwestiach!!! Tu chodzi o zdrowie i życie ludzkie! Konsekwencje powinna mieć z tego wyciągnięte jak nic. Tak czy inaczej, powodzenia Tobie i rychłego wpuszczenia na wolność ;-)
Dobra, muszę dziecko gonić, bo mi do kuchni ucieka.......