Widzicie Wy sobie chwalicie Mirenę,a ja ją miałam po Zuzi i po 2 latach wyjęłam.Non stop mnie coś kuło,ćmiło.No i okres miałam co 2-3 cykle i to mnie martwiłczywiście zawsze wmawiałam sobie ciąże i kupowałam testy,aż pewnego dnia ból większy niż zazwyczaj i promieniował do ud i krzyża,usg pokazywało wszystko w najlepszym porządku,a ja mimo to zdecydowałam się jej pozbyć.Po wyjęciu,po paru dniach wszystkie boleści jak "ręką odjął".
Chociaż teraz też mnie korci załozyć,bo mam ją kompletnie za darmo-ubezpieczenie mi to pokrywa-boję się jej jak diabli.Tabsów też nie bardzo bo miałam dwa razy nowotwór na piersi,więc zostaje zaawansowana technicznie bardzo metoda na chybił trafił-a że libido na poziomie (-10),więc metoda na 100% skuteczna,a że mąż poirytowany hmmmm co ja na to poradzę
Chociaż teraz też mnie korci załozyć,bo mam ją kompletnie za darmo-ubezpieczenie mi to pokrywa-boję się jej jak diabli.Tabsów też nie bardzo bo miałam dwa razy nowotwór na piersi,więc zostaje zaawansowana technicznie bardzo metoda na chybił trafił-a że libido na poziomie (-10),więc metoda na 100% skuteczna,a że mąż poirytowany hmmmm co ja na to poradzę