Witajcie kochane
U nas dziś piękna pogoda, tak jak obiecała
Werka, ale co mi po tym jak ja niestety leżę...
Kurcze od tego leżenia nawalają mnie plecy jeszcze bardziej, że ciężko mi teraz nawet siedzieć... Wczoraj wieczorem jak mój wyszedł na nockę, to weszłam tu do Was na chwilę, ale tyle od przedwczoraj naprodukowałyście ,że skończyło się na tym ,że nadrobiłam tylko wątek główny i już nie miałam siły nic napisać tak mnie plecy bolą...
Za to dziś mój śpi ,a ja wstałam na kawkę i postanowiłam w końcu coś napisać
Byłam wczoraj na badaniach: morfologia, mocz, toksoplazma, FT3,FT4,TSH no i oczywiście smaczna glukoza
Wstać musiałam już o szóstej, bo 6:46 autobus do labolatorium, tam sobie poczekałam w kolejce i 7:45 pierwsze pobranie krwi, a o 9:45 ostatnie kłucie, a jak na złość autobus powrotny dopiero o 10:46
Nie macie pojęcia jaka wczoraj wróciłam padnięta, aż się śmiałam ,że chyba pierwszy raz nie będę protestować ,że muszę leżeć
Po powrocie napiłam się kawy, ale niestety musiałam ją pić w łóżku
Za to teraz mam chwilkę laby, alby chwilkę sobie posiedzieć tu z Wami i na spokojnie wypić kawę tak jak się należy
Jutro moje kochanie ma wolne więc pewno nawet nie zajrzę do Was
Muszę Wam powiedzieć ,że od wtorku od czasu wizyty u gina mały cały czas tańcuje po całym brzuchu jak to było do tej pory, może już jest ok? zobaczymy co mi gin we wtorek powie..