Mam pytanko!
Chodzi mi o rożnego rodzaju zapalenia pęcherza...
Historia moja wygląda mniej więcej tak...
W marcu zeszłego roku poroniłam 4 tyg ciążę, we wrzesniu 8 tyg,
po tym drugim poronieniu trafiłam do w miare miłej lekarki, która dała mi masę pigułek, ale tak jakby uratowała mnie przed zabiegiem, którego strasznie się bałam.
I od tego czasu co chwila przyplątują mi się jakieś zapalenia, miałam już pleśniawki,
zapalenie śluzuówki, a teraz mam coś z pęchcerzem i wychodowali mi bakterie, różne, min coli.
Jestem w 9 tyg więc się boję coraz bardziej.:-(
Martwi mnie to bardzo, mam co prawda dobrego lekarza, ale nic poza uroseptem nie dostałam. Co więcej mogę zrobić sama nie szkodząc dzidzi?
Herbatki, płukanki, może któraś ma podobnie....
A tak przy okazji, czy któraś z Was jest z Poznania?