Czesc dziewczynki.
Ja jestem zmęczona i rozdrażniona, Rafał miał wczoraj masakryczny dzień a dzis znow zaczyna, już sama nie wiem czy to ząbki czy co. W czwartek dostał lejący katarek, wczoraj rano cały zasmarkany, gryzie wszystko co się da, wczoraj po południu temp. 37.6, płakał strasznie, nie mógł spac i w ogole wiec dałam Ibufen, temperatura zeszła i wieczorem juz rozrabiał i ogolnie ok, w nocy pobudka o 3, ale przewinełam go, popierdział troche i poszedł spac, dzisiaj do południa dalej miał katarek, gryzł strasznie, ale temperatury nie było, teraz patrze 37,6, wiec znow dałam ibufen i sie bawi, ale katar ma dalej straszny, a jak widzi fride to jest taki płacz ze 20min go uspokajam (macie jakis lepszy sposob na gile??), przed chwila była dosc zadka kupka, do tego wszystkiego slini sie jak buldog, ze sliniaki zmieniam co 20min!! Widze ze wychodzi lewa dwojka na dole, widac ją, ale sie przebic nie moze. Myslicie ze to ząbki czy jakas infekcja?? Ja jestem w sumie zielona, bo jescze gorączki nie miał, a wczoraj to było jego najgorszy dzien jak do tej pory, juz go słuchac nie mogłam :-( Teraz niby ok i sie bawi i własnie sobie stanął w lozeczku (pierwszy raz odkad poszło na sam dół) i obgryza grona krawedź :-O Do tego dzisiaj jestem sama do około 21, bo patryk na fuche poszedł i jeszcze pokłóciłam się z mamą :-( ratunku!! Nie wiem czy zadzwonic do tesciowej i podjechac do niej do szpitala do lekarza czy na razie odpuscic i poczekac jak cos do poniedziałku i jak nie przejdzie do wtedy do przychodni?? Doradzcie!!